5

225 9 13
                                    

Obudziłam się w objęciach Johnnego. Widziałam że jeszcze śpi, a chciałam wstać, więc spróbowałam delikatnie zdjąć jego rękę z mojego biodra, jednak brunet się obudził.

Johnny: O, widzę że wstałaś. Która jest godzina? - spytał nadal leżąc.
Ja: Coś około 17. - spojrzałam na zegar ścienny.
Johnny: Miałem nadzieję że ten dzień już się skończył, a jednak nie...
Ja: Jakoś przetrwamy - próbowałam go pocieszyć. Po chwili do pokoju weszła Kenzie.

Kenzie: Hej kochana, mam coś dla ciebie. - powiedziała, chowając coś za plecami. Podeszła bliżej mnie i wyciągnęła małe pudełeczko. - proszę - podała mi je
Ja: Ojej, dziękuję!
Kenzie: Otwórz i zobacz co jest w środku.
Ja: Trochę się stresuje.
Johnny: Dawaj, też jestem ciekawy
Powoli przerwałam kolorowy papier i zobaczyłam że pod jego warstwą znajduje się pudełko z jakimś urządzeniem elektronicznym. Rozerwałam je jeszcze bardziej i zauważyłam że to jest....

Ja: KENZIE?! Czy ty kupiłaś mi iPhona X ?????!!!
Kenzie: Tak! Cieszysz się?!
Ja: Pytasz czy się cieszę?!???! PEWNIE ŻE TAK! - zbiegłam z łóżka i rzuciłam się na nią. - Dziękuję ci!!!!!!
Kenzie: Nie ma za co. Wiesz, powiedziałam że kupię, a jak powiem coś to dotrzymuję słowa.
Ja: Jesteś najkochańsza!
Kenzie: Zaraz ci przyniosę herbatę którą zrobiła mama Johnnego, bo jak zasnęłaś zapomniałaś o niej. - Kenzie wyszła nie zamykając drzwi.
Ja: Cieszę się że was mam! - powiedziałam patrząc Johnnemu w oczy.
Johnny: A my, że mamy ciebie. - ścisnął mnie mega mocno
Ja: Okej, stop, udusisz mnie! Haha
Johnny również się zaśmiał i puścił mnie z uścisku. Po chwili przyszła Kenzie z herbatą i podała mi ją.

Kenzie: No, Jeszcze ciepła.
Ja: Dzięki.
Usiedliśmy we trójkę na łóżku, ja ze spokojem wypiłam herbatę i odłożyłam kubek na biurko Johnnego.
Kenzie: To co? Może włączysz telefon?
Ja: Okej.

Włączyłam telefon, przełożyłam kartę ze starego i zobaczyłam że mam pełno różnych wiadomości. Weszłam na messengera i zobaczyłam że ten Nico do mnie pisał jakieś 20 minut temu.

Nico: Cześć, jak się czujesz?
Ja: już lepiej, jeszcze raz dzięki.
Nico: Nie ma za co.
Ja: Uwierz, jest za co.
Nico: Tak w ogóle, ładnie wyglądasz 😘
Ja: Dziękuję 😍
Nico: Może wyjdziemy gdzieś razem?
Ja: Kiedy proponujesz?
Nico: Dasz radę dzisiaj?
Ja: Myślę że tak, a gdzie?
Nico: Na plażę, z resztą, nie idź, podjadę po ciebie.
Ja: Aktualnie jestem u przyjaciela.
Nico: Podaj adres i zaraz będę 😉

Podałam Nico adres i zaczęłam się powoli zbierać.

Johnny: Idziesz już?
Ja: Tak, umówiłam się z tym chłopakiem.
Johnny: O.... To miłej zabawy życzę... - powiedział zmieszany.
Kenzie: Powodzenia! Może coś z tego wyjdzie - podniosła brew i się szeroko uśmiechnęła.
Johnny: Taa...
Ja: Okej, to ja lecę, papa kochani - dałam Johnnemu i Kenzie buziaka w policzek i wyszłam podekscytowana.
Przed domem państwa Orlando czekał już piękny samochód. Weszłam na miejsce pasażera.
Nico: No hej, to co? Jedziemy na plażę?
Ja: Pewnie! Zapowiada się super wieczór.
Po jakiś 15 minutach byliśmy na plaży. Wysiedliśmy z auta i poszliśmy na plażę. Szliśmy wzdłuż wybrzeża, po wilgotnym piasku, na który przelotnie wpływała woda. Nico chwycił mnie za rękę. Zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim co przyszło nam na myśl, czułam jakbyśmy znali się długo. Była 21:00 a my poszliśmy do baru. Nico zamówił nam parę kieliszków wódki. Wypiliśmy wszystkie. Po chwili zrobiło mi się nie dobrze. Pobiegłam do toalety i zaczęłam wymiotować. Wiedziałam że Nico nie będzie mógł w takim stanie jechać więc napisałam do Johnnego.

Ja:
John, proszę, przyjedziesz po mnie i Nico?

Johnny:
Okej, zaraz wyjadę.

Ja:
Jestem w barze.

PrzepraszamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz