Wstałam o 13, co jest rzadkością, lubię długo spać, ale nie aż tak. Obok mnie nie było Johnnego, więc stwierdziłam, że wrócę wreszcie do swojego domu. Wstałam powoli, założyłam dużą koszulę Johnnego i jakieś jego czarne rurki. Już chciałam wychodzić, ale do pokoju wszedł właśnie on, nie wyglądał na zadowolonego.
Johnny: Zejdź szybko na dół, twoja mama po ciebie przyszła i nie jest w dobrym humorze....
Ja: Nie obrazisz się, że wzięłam twoje ciuchy?
Johnny: Spoko, ale serio, radzę ci już zejść.
Ja: Okej... - powiedziałam trochę zdziwiona i lekko poddenerwowana.
Zeszłam na dół, a Johnny za mną. Widziałam że w salonie czeka zdenerwowana mama, a rodzice Johnna byli trochę skrępowani.Mama: Czy ty jesteś poważna dziecko?! - zaczęła rozmowę krzycząc.
Ja: Czemu krzyczysz?
Mama: Jeszcze się pytasz?!!!
Meredith (Mama Johnnego): Myślę, że nie powinna być pani zła, Kim była pod naszą opieką, nic jej nie jest.
Mama: Pani niech się lepiej nie wtrąca i zabierze tego niewychowanego syna od mojej córki!!!!!
Meredith: Okej, to już jest przesada, niech pani uważa na słowa.
Mama: Przez te parę dni, kiedy ja ciężko pracowałam, moja córka poszła do domu jakiegoś obcego chłopaka i spała z nim w pokoju?!????!?!!!
Meredith: Nie widzę w tym nic złego, poza tym wcale nie obcego, to że pani się nie interesuje życiem swojej córki to już nie nasza wina.
Kiedy mama Johnnego powiedziała te słowa, łzy zaczęły spływać po moim policzku. Johnny chyba to zauważył więc mnie przytulił.Mama: BIERZ TE ŁAPY OD MOJEJ CÓRKI!!!!
Podeszła i bardzo mocno chwyciła mnie za nadgarstek. Po tym Meredith przyszła mi na pomoc, wzięła rękę mojej mamy, a ona uderzyła ją w twarz. To już była przesada, gdy tata Johnnego zobaczył co się właśnie stało, chwycił mnie i moją mamę, a następnie wyrzucił z ich domu. Byłam przerażona.*Johnny*
Nie wiedziałem co powiedzieć, nie myślałem, że jej mama jest aż tak zła, wiem że uderzyła moją mamę, ale tata nie powinien wyrzucać Kim, ona musi teraz cierpieć.
Ja: TATO?!?!
Tata: Co?
Ja: Dlaczego ją wyrzuciłeś?
Tata: Dosyć już tego zamieszania!*Lauren*
Niedawno się obudziłam przez jakieś krzyki z dołu. Chciałam zobaczyć co się tam dzieje. Podeszłam do schodów i zauważyłam że między Johnnym a tatą toczyła się jakaś kłótnia, postanowiłam, że podsłucham o co dokładnie chodzi.
Johnny: Rozumiem, że mama Kim nie powinna była tego robić, ale to w ogóle nie zależy od niej!
Tata: Chcesz żeby miała jeszcze większe problemy? Jakbyśmy pozwolili jej zostać, a jej mamę wyrzucili mielibyśmy większe kłopoty.
Johnny: Tato! Kim mi raz opowiadała o jej mamie i ona nie miała wcale dobrze w dzieciństwie, ona cierpi....
Tata: To już nie moja wina, po prostu nie chcę żeby przez jakąś twoją głupią koleżankę nasza mama miała problemy.
Johnny: Ona przynajmniej ma serce, nie to co ty.
John ruszył po schodach, widziałam jak łza spływała po jego policzku.
Ja: Hej, co jest?
Johnny: ZOSTAWICIE MNIE WSZYSCY W SPOKOJU! - ominął mnie, poszedł do pokoju i trzasnął drzwiami.
Musiałam dużo przegapić, ale to nie wygląda na coś przyjemnego.... Zeszłam na dół.
Ja: Co się stało? - spytałam rodziców, którzy siedzieli na kanapie i nadal się kłócili.
Tata: Nie przeszkadzaj nam! - krzyknął.
Mama: Przestań już. Czy ty naprawdę nie przejmujesz się tym, że nie żadna głupia koleżanka, tylko jego najlepsza przyjaciółka przeżywa trudny okres?
Tata: Rozumiem, że chcesz pomóc, ale nie żebyś na tym dodatkowo cierpiała, nie pozwolę na to.
Ja: Ktoś mi powie....?
Mama: Daj nam czas Lauren, idź do siebie.
Serio? Będą mnie olewać...? Wróciłam na górę i stwierdziłam, że zajrzę do brata. Otworzyłam powoli drzwi i weszłam po cichu. Johnny leżał na łóżku z głową w poduszce. Usiadłam obok i pogłaskałam go po plecach.
Ja: O co chodzi?
Johnny: Nie mam ochoty o tym rozmawiać.
Ja: Nie umiem ci pomóc, jeżeli nie wiem co się stało.
John oderwał się od poduszki i usiadł.
Johnny: Kim ostatnio przebywała cały czas u nas. Jej mama o tym nie wiedziała, jak przyjechała, nie było jej w domu i dowiedziała się że jest u nas, była bardzo zła, że nie wie nic o mnie, o rodzicach, że Kim sobie poszła do obcych ludzi i tu nocowała, jak Kim zeszła na dół do mamy, zaczęła na nią krzyczeć, więc nasza mama się wtrąciła widząc jaka jest mama Kim i skończyło się tak, że jej mama uderzyła naszą, tata bardzo się zezłościł i wyrzucił je z domu. Wiesz co Kim teraz musi czuć? Już nie wspominając o tym że będzie mieć przechlapane. Nazwała mnie obcym, niewychowanym chłopakiem....
Ja: Ojjj.... Teraz będzie ciężko. Zadzwońmy do Kim i spytajmy co z nią i jej mamą.
Johnny wyjął telefon i wybrał numer dziewczyny. Po trzech sygnałach odebrała.
CZYTASZ
Przepraszam
FanfictionKim to 15 letnia dziewczyna, ma spokojne życie, jednak nie w szkole. Należy do tak zwanej elity popularnych dziewczyn, wydawało by się że to fajnie, lecz należy tam tylko z jednego powodu, sekretu o którym wie ona i przewodnicząca elity-Gina, przez...