Obudziłam, się gdzieś o 2:27. Bardzo chciało mi się pić, ale nadal pamiętałam cały ten horror z dzisiaj. Poprosiłabym Johnnego, ale widziałam że spał, więc nie chciałam go budzić. Wstałam powoli i leniwym krokiem podeszłam do drzwi, bardzo bałam się je otworzyć, chyba wyciągnęłam jeden morał, "nigdy więcej nie oglądaj horrorów, bo umrzesz z pragnienia". Stanęłam przed drzwiami, wzięłam głęboki wdech i wydech i je otworzyłam. Miałam dziwne zwidy po tym filmie, szłam powoli ciemnym korytarzem i wydawało mi się jakbym zobaczyła na dole jakiegoś klauna!
Ja: AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!
Wydarłam się i od razu zaczęłam biec z powrotem do pokoju Johnnego. Wbiegłam jak torpeda, trzasnęłam drzwiami i natychmiastowo je zakluczyłam.Johnny: Co tu się dzieje? - pobiegłam do niego na łóżko i się mocno przytuliłam.
Ja: Widziałam na dole klauna!!!!!!!!!
John zaczął się śmiać.
Johnny: W naszym domu nie ma klaunów hahaha.
Ja: BYŁ!
Johnny: Dobra, nie będę już więcej z tobą oglądał horrorów.
Ja: John, to nie jest śmieszne, ja się boję. - powiedziałam smutnym głosem.
Johnny: Nie bój się. - odwzajemnił uścisk, ale słyszałam jak nagle zaczął się śmiać jak opętany.
Ja: Debil!!! Co cię tak śmieszy? - spytałam i zaczęłam go bić poduszką.
Johnny: Sorki, nie mogę z twojej wyobraźni.
Ja: IDĘ SPAĆ DO SZAFY! - pokazałam mu środkowy palec i ruszyłam do wielkiej zamykanej szafy. On dostał jeszcze większego ataku. Otworzyłam szafę i zaczęłam wyrzucać wszystkie jego rzeczy.
Johnny: Stop! Tak nie!
Ja: Właśnie tak. - uśmiechnęłam się. On podbiegł, wrzucił rzeczy z powrotem, chwycił mnie w talii i przeniósł na łóżko.
Ja: Zostanę tu jak przeprosisz i przestaniesz się śmiać!
Johnny: Postaram się, przepraszam.
Ja: Ale John....
Johnny: Co?
Ja: Mi się nadal chce pić....
Johnny: To idź na dół po wodę.
Ja: TAM JEST KLAUN!!!!
Znowu parsknął śmiechem.
Johnny: Ty jesteś klaunem.
Ja: PRZESTAŃ!
Johnny: Dobra, chyba mam gdzieś tutaj Pepsi, poczekaj.
John zaczął szukać butelki picia i jak już znalazł, podał mi ją. Wzięłam parę łyków i odłożyłam ją na stolik obok łóżka.
Ja: To ma tutaj zostać!
Johnny: Dobra haha. Możemy już iść spać?
Ja: W sumie już mi się nie chce...
Johnny: Jest 3:09.
Ja: Zróbmy coś fajnego.
Johnny: Chcesz iść na chwilę na basen?
Ja: W piżamie?
Johnny: Czemu nie?
Chwyciłam Johnnego za rękę i mieliśmy wyjść z pokoju, ale zakluczyłam drzwi. Na szczęście klucz został w drzwiach, więc je otworzyliśmy i poszliśmy na basen, ten w domu.
Johnny: Oto nasz basen.
Ja: Nie umiem pływać...
Johnny: Chcesz się nauczyć?
Ja: Już wiele osób tego próbowało i coś nie wyszło
Johnny: Ze mną na pewno dasz radę.
Ja: Nie dzięki, zanurzę lekko nogi i mi wystarczy.
Johnny: Jak chcesz, ja idę pływać. - ściągnął dresy, w których spał i wskoczył do wody. Ja sobie usiadłam na krawędzi basenu i zanurzyłam lekko nogi. Byłam ubrana w krótkie, różowe, zamszowe spodenki do spania i do tego Crop top na ramiączkach, też różowy i zamszowy. Po jakieś chwili obserwowania Johnnego, podpłynął do mnie.
Johnny: Choć na chwilę do wody.
Ja: Nie umiem pływać
Johnny: Zobaczysz, nie utoniesz.
Ściągnęłam piżamę, oczywiście miałam stanik i majtki, tylko nie do pływania... John chwycił moje ręce i weszłam do wody. Przeraziło mnie to, że jestem taka mała i nie dosięgałam dna basenu.
Johnny: I co? Nie jest źle nie?
Ja: Ja nawet dna nie dosięgam.
Johnny: Ja też.... - powiedział bezproblemowo.
Ja: Ale ty umiesz pływać, a ja nie.
Johnny: To się nauczysz, dobra, przytrzymam cię przy brzuchu a ty się położysz.
Zrobiłam tak jak kazał, spróbowałam położyć się na brzuchu, a Johnny mnie lekko podtrzymywał, bo bym spadła pod wodę.
Johnny: To teraz spróbuj machać rękami i nogami, tak jakbyś chciała płynąć, żeby nie utonąć. - zaczęłam to robić i naprawdę płynęłam, tylko z pomocą Johnnego. Popłynęłam do końca basenu i już chciałam powiedzieć Johnnemu, że mogę spróbować sama, kiedy go przy mnie nie było, siedział sobie przy drabinkach na drugim końcu. Przez chwilę to przemyślałam, mój mózg zanalizował, że utrzymuje się sama i jak to do mnie dotarło nagle przestałam utrzymywać się na wodzie. Johnny szybko po mnie podpłynął i przytrzymał.
Johnny: Widzisz, dobrze ci szło, póki nie dowiedziałaś się że jesteś sama. Przepłynęłaś połowę basenu bez mojej pomocy.
Ja: Nie wiem, mam jakiś taki lęk przed wodą i jak jestem sama to jakoś nie umiem pływać.
Johnny: Dobra, jest już serio późno, choćmy spać.
Ja: I tak jest święto i nie musimy iść do szkoły, więc wszystko jedno o której pójdziemy spać i wstaniemy.
Johnny: Wiem, ale serio jestem śpiący.
Ja: No dobra, tylko ja jeszcze idę się wysuszyć, bo jestem cała mokra, a nie mam innych rzeczy.
Johnny: Okej, w łazience jest wszystko czego potrzebujesz.
Ja: John...?
Johnny: Tak?
Ja: Bo, ja wiem że jesteś już śpiący, ale pójdziesz ze mną? Nadal mam stracha po tym filmie.
Johnny: Dla ciebie mogę iść - uśmiechnął się i poszliśmy na górę, do łazienki. Szybko się wysuszyłam i wróciliśmy do pokoju chłopaka. Wtuliłam się w niego i zasnęliśmy._______________________________________
Sorki że dzisiaj taki krótki i średni rozdział, ale ostatnio byłam zajęta i jakoś wyszłam z tego rytmu pisania, ale obiecuję że kolejny rozdział będzie już lepszy 😘❤️
CZYTASZ
Przepraszam
FanfictionKim to 15 letnia dziewczyna, ma spokojne życie, jednak nie w szkole. Należy do tak zwanej elity popularnych dziewczyn, wydawało by się że to fajnie, lecz należy tam tylko z jednego powodu, sekretu o którym wie ona i przewodnicząca elity-Gina, przez...