Liam
Byłem w środku rozmowy z Cole'em i Simonem, kiedy nagle czyjeś drobne dłonie zasłoniły mi oczy. Uśmiechnąłem się szeroko i nakryłem je swoimi.
— Zgadnij kto to! — zawołała roześmiana Denise. Ona miała aktualnie pięć lat, to nie podlegało dyskusji. I miała je co rano.
— Cole? — Zmarszczyłem brwi udając, że naprawdę nie mogę zgadnąć. — Margo?
— Jak zwykle pudło — powiedziała dziewczyna i stanęła obok mnie, dzięki czemu znów wszystko widziałem. — Mógłbyś przynajmniej udawać, że się starasz.
— Staram się!
Lekcja toczyła się w najlepsze, ale ja za nic nie potrafiłem się skupić. Nie żebym zwykle uważał na lekcjach, ale za żadne skarby świata, nawet gdyby ktoś wręczył mi One Piece, nie mogłem nawet zrozumieć o czym mówiła do mnie Ronnie, bo, prawdę mówiąc, jej też nie słuchałem. Na kilka sekund odwracałem się do tablicy, później przytakiwałem w stronę blondynki, żeby nie wyjść na ignoranta, ale później znowu spoglądałem w stronę Denise, która nie wiedzieć czemu siedziała z Peterem.
Mówiłem, żebyście go zapamiętali, ale idę o zakład, że to zlaliście. Nikt mnie nigdy nie słucha, zwłaszcza kiedy mam rację. Mam rację?
No jasne, że mam.
— ... i ogólnie pomyślałam sobie, że może... Liam? — Veronica zrobiła pauzę w wypowiedzi, więc uznałem, że to odpowiedni moment i pokiwałem głową, po czym znów spojrzałem na profesora Berga. — Liam!
Zamrugałem szybko i zdezorientowany odwróciłem się do dziewczyny, która zaśmiała się cicho.
— W ogóle mnie nie słuchałeś, prawda? — zapytała, na szczęście chyba bardziej rozbawiona niż zła. I dobrze, bo kurwa naprawdę bym się wkurwił, gdybym przez awanturę z Denise pokłócił się jeszcze z Ronnie.
— Nie no, coś ty, słuchałem — zapewniłem ją i uśmiechnąłem się szeroko, starając się przekonać ją do tego całym swoim urokiem osobistym, jaki miałem w zanadrzu.
— Tak? — Times uniosła brwi, a ja już wiedziałem, do czego zmierza ta rozmowa. — To o czym mówiłam?
O... One Direction?, pomyślałem, po czym przypomniałem sobie, że to chyba nie działa w każdym przypadku.
— O... No dobra, przepraszam, Ronnie. — Pokręciłem głową. — Mam kiepski dzień.
— W porządku. — Blondynka uśmiechnęła się lekko i pogłaskała mnie po ramieniu, co odrobinę poprawiło mi humor. Ale naprawdę tylko odrobinę. — Co się stało?
— Wiesz... — Westchnąłem i zacząłem jeszcze raz. — Pokłóciłem się z Denise i nie mam pojęcia jak to naprawić. Przyjaźnimy się całe życie, ale jakoś nigdy nie musiałem...
Znowu pokręciłem głową. Sytuacja była po prostu chujowa, potrzebowałem rady, ale nie chciałem tłumaczyć teraz Veronice całej sytuacji, bo jeszcze mogłaby niepotrzebnie poczuć się winna, a nie zrobiła nic złego. To ja zjebałem i byłem tego w pełni świadomy. A przynajmniej byłem częściowo świadomy, że częściowo to ja zjebałem, bo częściowo była to również wina Den, Simona, Margo, Cole'a, a nawet Shawna, więc nasze części winy nie były aż tak duże. Ostatecznie powinienem więc otrzymać tylko jedną szóstą wyroku.
— Kłótnie się zdarzają — zauważyła Veronica.
— Nie nam — mruknąłem niewyraźnie.
CZYTASZ
Where Do Broken Hearts Go? ✔
Short Story"Ludzie mówią, że przyjaciele nie niszczą się nawzajem. Cóż oni wiedzą o przyjaciołach?" ~ Game Shows Touch Our Lives/ The Mountain Goats * * * Liam goni za marzeniem. Nie myśli o konsekwencjach, idzie przez życie tanecznym krokiem idioty, podczas...