~2~

47 6 1
                                    

Szłam powoli do szkoły, bujając się w rytm muzyki odtwarzany na moim telefonie. W tym samym czasie rozmyślałam, jak będzie wyglądał ten rok. Byłam ciekawa czy może do mojej klasy dołączy nowy uczeń/uczennica, może wreszcie zmienią tą starą spruchniałą i chamską babę, która uczy Koreańskiego i zatrudnią nowego, który może będzie chociaż trochę milszy.

Miałam również obawy dotyczące nowego materiału, który wiedziałam że będzie trudniejszy niż poprzedniego roku, który był już wystarczająco nie zrozumiały dla mnie, a co dopiero będzie się działo w tym roku. Na samą myśl o tym, przeszywały mnie ciarki na całym ciele. Gdy tak spokojnie szłam przed siebie nie zauważyłam że przed tobą znajduje się wysoki brunet w, którego wpadłam przewracając się przy tym na twardy chodnik przez, który zaczęłam znowu komunikować ze światem.

- Patrz jak chodzisz! - zaczął krzyczeć na mnie, jak nie wiadomo co mu zrobiłam

- Aish...przepraszam cię, zamyśliłam się i po prostu cię nie zauważyłam.
- powiedziałam podnosząc głowę żeby przyjrzeć się twarzy chłopaka, bo przez jego głos miałam wrażenie, że nigdy się z nim nie spotkałam ale wolałam mieć pewność.

Przez dłuższą chwile próbowałam zobaczyć twarz mojej „ofiary'' lecz na marne, ponieważ słońce które świeciło mi prosto w oczy, uniemożliwiły mi to.

- Po pierwsze czuje się nie swojo przez to, że ciagle cię na mnie gapisz, a po drugie nie przepraszaj tylko następnym razem patrz przed siebie.
- mrukną prawie bez emocji, wzruszył ramionami i po prostu odszedł odemnie

- Co za cham! - pomyślałam.

Nie dość, że najpierw sie wydarł na mnie bez powodu, potem mówi do mnie jak by miał to wszytko w dupie znaczy... w sumie napewno miał. Do tego jeszcze mnie zostawia na środku ulicy, mógł chociaż podać mi rękę, nawet nogę, Boże cokolwiek, a on zamiast tego po prostu odchodzi bez słowa.

W końcu sama wstałam i zaczęłam się otrzepywać ze wszystkich brudów, które się przykleiły do mnie kiedy leżałam na ulicy i myślałam jakim dupkiem jest ten chłopaka, na którego wpadłam 5 sekund temu.

Otrzepując spódnice, zobaczyłam że rany na moich kolanach są w jeszcze gorszym stanie niż w czasie stworzenia ich. Były całe brudne przez kuż i piesek, które do jeszcze nie zastchnietej krwi się przykleiły i do tego jeszcze krew zaczyła mi płynąć na pozostałej części nogi.

Pomyślałam, że jedyną słuszną decyzją będzie pójście do łazienki i zmycie czerwonej cieczy z moich łydek, bo przecież nie pójde tak na zajęcia, bo co jak co ale będzie to dziwnie wyglądać. Z zamiarem zrealizowania mojego jak, że cudownego planu, podniosłam plecak z aswaltu i chcąc iść do łazienki, usłyszałam bardzo mi znany jak i bliski memu sercu głos przez, który zapomniałam co miałam zrobić przed chwilą.

- Kim Mi So! - usłyszałam uradowany głos mojego przyjaciela.

Spojrzałam w stronę gdzie wykrzyczono moje imię. Już po chwili zobaczyłam najpięknieszy widok na świecie. Mój najlepszy przyjaciel biegnie do mnie, z rozłożonymi ramionami i przy tym ukazuje ten czarujący kwadratowy uśmiech.
Do chwili, gdy jego wesoła mina zżedła kiedy wzrok zatrzymał na moich kolanach. W myślach palnełam sobie soczystego face palma, bo wiedziałam jak się to skończy, gdy przypomniałam sobie że jak nawet się przecięłam kartką, a on już chciał dzwonić po pogotowie i zaczął robić mi reanimacje.

Chłopak podbiegł do mnie, odrazu klękając przede mną i przez chwile patrząc na moje kolana, nic nie mówiąc... do czasu.

- Jezus, Maryja i wszyscy Święci Mi So co ci się stało, przewróciłaś się, ktoś cię popchnął, jak sie czujesz, nic ci nie jest, tylko nie mdlej, wszytko będzie dobrze! -
tak bardzo zaczął panikować, że jego ręce zaczęły się całe trząść.

- Ciebie też miło wiedzieć Taeś. - zaśmiałam się z reakcji chłopaka, przykucając przy nim tak, żeby popatrzył mi w oczy. Położyłam ręce na jego policzkach i podniosłam się, zmuszając przy tym go, żeby zrobił to samo.

- Nic mi nie jest gluptasie, tylko się rano przewróciłam przez mój plecak, to wszytko.

Taehyung, to mój najlepszy przyjaciel z czasów piaskownicy. Był jedyną osobą na którą mogłam liczyć i mogłam ufać w 100%. Nigdy mnie nie zawiódł, nawet w tych najtrudniejszych chwilach mojego życia, typu zdrada mojego byłego. Pamiętam jak by to było wczoraj, gdy z zamiarem zrobienia mojemu ukochanemu niespodzianke i przyjścia niespodziewanie do jego mieszkania, zastałam go z inną w łóżku. Myślałam że wtedy się ucieszy na mój widok... Głupia. Od tamtej pory nie chce mieć żadnych bliższych kontaktów z chłopakami.

W tamtym momencie Tae zastępował mi typową psipsiułe każdej dziewczyny. Mogłam wtedy się wypłakać i wyżalić jedzą czy tym tony lodów i oglądając dramy. Tae nie był lubiany w szkole. Nie miał żadnych bliskich osób, oprócz mnie, dlatego zawsze się z niego śmiali w twarz, mówiąc, że nikt nie lubi jakieś męskiej dziwki jak on. Gdy miał 5 lat stracił obydwojga rodziców i przez ten czas wychowywała go babcia. Bardzo mu współczułam przez to co przeszedł w życiu.

- Nawet nie wiesz, jak się za tobą stęsniłem.-
powiedział w końcu wstając i przutulajac mnie mocno, co odwazjemniełam.

- Tak J-ja za tobą te-tez, ale możesz m-mnie puścić bo mnie dusisz..- mruknęłam prawie nie słyszalnie, ale na tyle głośno żeby mój „zabójca" mógł mnie usłyszeć.

Chłopka prawie natychmiast poluźnił uścisk, przez który mogłam wrescie oddychać.

- Jejku jak ty wyrosłaś, moja mała księżniczka staje się już kobietą.- wyznał, udając że się wzrusza i ściera nie widzialną łezkę z kącika oka.

Chciałam już odpowiedzieć, lecz nie było dane mi tego zrobić, ponieważ w tej samej chwili zadzwonił znienawidzony przez wszystkich dzwonek na lekcje.

- Dobra mała chodź bo się spóźnimy, a porozmawiamy na przerwie i ostrzegam cię, że po lekcjach jedziemy na Oiom z tymi twoimi kolanami. - oznajmił z poważną miną, grożąc mi przy tym palcem.

Mój kochany wariat

~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•
Hej!
Przeprszam, że długo minęło od dodania poprzedniej części, ale jakoś tak wyszło ale mam nadzieje, że rozdziały będą się pojawiać częściej. Jeśli rozdział ci się podobał, zostaw gwiazdkę
       𝙸❤️𝚄

 𝒟ℴ 𝓎ℴ𝓊 𝓁ℴ𝓋ℯ 𝓂ℯ? || 𝙹.𝙹𝙺 || Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz