Równo o 5 rano stawiłam się na pierwszym treningu. Przed wejściem na boisko kapitan zaczął swoje przemówienie. Trwało ono kilka minut. Widać, że nie jest zwolennikiem gadania. James i Syriusz jak tylko byli przy mnie zaczynali się wywyższać, że jacy to oni są doświadczeni w graniu w szkolnej drużynie. Dodatkowo oferowali swoją pomoc. Merlinie! Co może być trudne w Quidditchu. Z resztą takową pomoc zaoferował mi już kapitan ale lepiej im o tym nie wspominać. Jako, że był to mój pierwszy trening byłam praktycznie cały czas obserwowana. Kompletnie mi to nie przeszkadzało. Uczęszczając do Durmstrangu byłam często obserwowana. Byłam jedną z nielicznych dziewczyn, które tak naprawdę były zadowolone z tego gdzie się uczą. Zawsze lubiłam się ruszać. Często trenowałam z Jack'iem a odkąd bliżej poznałam Jasona to trening z nim też się zdarzył. Nie mam nic przeciwko sukienkom i szpilkom ale nie potrafiłabym nosić ich dzień w dzień. Po ponad dwugodzinnym treningu wreszcie mogłam udać się na śniadanie w normalnych ciuchach a nie w przepoconym stroju do Quidditcha. Po drodze spotkałam kapitana.
- Hej! Jak wrażenia po pierwszym treningu? Nie zmęczyłaś się za bardzo?
- O cześć! Nie. Jestem przyzwyczajona do takiej dawki ruchu. Przepraszam Cię bardzo ale nie powiedziałeś mi jak masz na imię.
- Oh, gdzie moje maniery. Martin Graham. - ucałował moja dłoń.
- Taylor Elizabeth Potter ale podejrzewam, że już to wiesz.
- Miło mi.
- Mi również. Jest jakiś cel dla którego do mnie zagadałeś? - uśmiechnęłam się.
- Chciałem się zapytać czy dałabyś się zaprosić na kremowe piwo przy najbliższym wyjściu do Hogsmeade? Wiesz, żeby lepiej się poznać.
- Ale z tego co się orientuję to najbliższe wyjście jest za dwa tygodnie.
- Zgadza się ale pewnie ustawi się do Ciebie kolejka chłopaków proponujący wspólne wyjście.
- Wątpię, z tak się stanie.
- Śmiem się nie zgodzić. To co?
- Przemyślę propozycję.
- Cieszę się a teraz mogę Cię odprowadzić na Wielką Salę?
- Pewnie. - Martin wziął moją torbę.
Weszliśmy na Wielka Salę gdzie była już część uczniów. Zauważyłam pozostałą trójkę z mojej szkoły oraz Lily. Nigdzie za to nie było Huncwotów. Lily posłała mi dziwne spojrzenie jak usiadłam obok niej.
- Co to było?
- Co? Spotkałam go na korytarzu. Przyszliśmy razem na śniadanie. Czy coś w tym złego?
- Nie, nie ale lepiej nie wspominać o tym James'owi.
- Lily, tylko przyszliśmy razem na śniadanie. Spokojnie. Jak coś się będzie działo, dowiesz się pierwsza.
- Dobra. El mogę zadać Ci jedno pytanie?
- Jasne, pytaj o co chcesz.
- Dlaczego reszta uczniów z Durmstrangu trzyma się tak na uboczu?
- Nie wiem. Oni chyba tacy są. Nigdy jakoś się nie wychylali. Ja nawet z nimi nie zamieniłam ani słowa. Czasami odnoszę wrażenie, że oni się mnie boją.
- Serio? Od kiedy do Durmstrangu uczęszcza ktoś kto się czegoś boi?
- Lily, każdy się czegoś boi. Niezależnie gdzie się uczy. - dokończyłam śniadanie a potem poszłam na lekcje.
Po zajęciach udałam się do biblioteki. Przy jednym ze stolików siedziała trójka z mojej szkoły.
- Hejka! - podeszłam do nich i usiadłam na wolnym krześle.
- Um, cześć. - przywitał się jeden z dwójki chłopaków.
- Jak tam wrażenia po pierwszych tygodniach?
- Nauczyciele w porządku. Szczerze to każdy nauczyciel jest lepszy od Karkarowa.
- Tu macie rację. - ciężko się z nimi nie zgodzić.
- Mogę Ci zadać pytanie? - dziewczyna, która razem ze mną dostała się na wymianę postanowiła się odezwać?
- Jasne. Przecież nie gryzę.
- Co sądzisz o Obronie przed czarną magią?
- Spoko przedmiot, taka odmiana ale jednak brakuje mi Czarnej Magii.
- Tak, tego właśnie tutaj brakuje. Wyobraźcie sobie jakie będziemy mieć zaległości jak wrócimy.
- Ogromne. - przecież nie mogę się przyznać, że potajemnie się uczę Czarnej Magii.
Pogadałam z nimi jeszcze jakieś pół godziny. Udało mi się ich przekonać, żeby zagadali do kogoś z Hogwartu. Przecież ta wymiana nie polega tylko na nauce. Potem poszłam do Pokoju Wspólnego Gryffindoru. Z wejściu minęłam się z Martinem. Wymieniliśmy się uśmiechami. Posiedziałam chwilę z Huncwotami, którzy swoją drogą zaspali na lekcje. W dormitorium napisałam wypracowanie na eliksiry a później chciałam opracować kolejny temat z czarnej magii lecz do dormitorium weszła Lily. Ledwo co udało mi się schować podręcznik i notatki. Następnym razem muszę bardziej uważać.
CZYTASZ
Siostra Huncwota
FantasyJames nie chciał pozwolić na to, abyśmy chodzili do innych szkół. Moja fascynacja Bułgarskim Instytutem Magii była wtedy dla mnie ważniejsza. Jednak edukacja w tym miejscu wcale nie jest przypadkiem..