#20

1.6K 91 8
                                    

Równo o 5 rano stawiłam się na pierwszym treningu. Przed wejściem na boisko kapitan zaczął swoje przemówienie. Trwało ono kilka minut. Widać, że nie jest zwolennikiem gadania. James i Syriusz jak tylko byli przy mnie zaczynali się wywyższać, że jacy to oni są doświadczeni w graniu w szkolnej drużynie. Dodatkowo oferowali swoją pomoc. Merlinie! Co może być trudne w Quidditchu. Z resztą takową pomoc zaoferował mi już kapitan ale lepiej im o tym nie wspominać. Jako, że był to mój pierwszy trening byłam praktycznie cały czas obserwowana. Kompletnie mi  to nie przeszkadzało. Uczęszczając do Durmstrangu byłam często obserwowana. Byłam jedną z nielicznych dziewczyn, które tak naprawdę były zadowolone z tego gdzie się uczą. Zawsze lubiłam się ruszać. Często trenowałam z Jack'iem a odkąd bliżej poznałam Jasona to trening z nim też się zdarzył. Nie mam nic przeciwko sukienkom i szpilkom ale nie potrafiłabym nosić ich dzień w dzień. Po ponad dwugodzinnym treningu wreszcie mogłam udać się na śniadanie w normalnych ciuchach a nie w przepoconym stroju do Quidditcha. Po drodze spotkałam kapitana.

- Hej! Jak wrażenia po pierwszym treningu? Nie zmęczyłaś się za bardzo?

- O cześć! Nie. Jestem przyzwyczajona do takiej dawki ruchu. Przepraszam Cię bardzo ale nie powiedziałeś mi jak masz na imię.

- Oh, gdzie moje maniery. Martin Graham. - ucałował moja dłoń.

- Taylor Elizabeth Potter ale podejrzewam, że już to wiesz.

- Miło mi. 

- Mi również. Jest jakiś cel dla którego do mnie zagadałeś? - uśmiechnęłam się.

- Chciałem się zapytać czy dałabyś się zaprosić na kremowe piwo przy najbliższym wyjściu do Hogsmeade? Wiesz, żeby lepiej się poznać.

- Ale z tego co się orientuję to najbliższe wyjście jest za dwa tygodnie.

- Zgadza się ale pewnie ustawi się do Ciebie kolejka chłopaków proponujący wspólne wyjście.

- Wątpię, z tak się stanie.

- Śmiem się nie zgodzić. To co?

- Przemyślę propozycję.

- Cieszę się a teraz mogę Cię odprowadzić na Wielką Salę?

- Pewnie. - Martin wziął moją torbę.

Weszliśmy na Wielka Salę gdzie była już część uczniów. Zauważyłam pozostałą trójkę z mojej szkoły oraz Lily. Nigdzie za to nie było Huncwotów. Lily posłała mi dziwne spojrzenie jak usiadłam obok niej.

- Co to było? 

- Co? Spotkałam go na korytarzu. Przyszliśmy razem na śniadanie. Czy coś w tym złego?

- Nie, nie ale lepiej nie wspominać o tym James'owi.

- Lily, tylko przyszliśmy razem na śniadanie. Spokojnie. Jak coś się będzie działo, dowiesz się pierwsza.

- Dobra. El mogę zadać Ci jedno pytanie?

- Jasne, pytaj o co chcesz.

- Dlaczego reszta uczniów z Durmstrangu trzyma się tak na uboczu?

- Nie wiem. Oni chyba tacy są. Nigdy jakoś się nie wychylali. Ja nawet z nimi nie zamieniłam ani słowa. Czasami odnoszę wrażenie, że oni się mnie boją.

- Serio? Od kiedy do Durmstrangu uczęszcza ktoś kto się czegoś boi?

- Lily, każdy się czegoś boi. Niezależnie gdzie się uczy. - dokończyłam śniadanie a potem poszłam na lekcje.

Po zajęciach udałam się do biblioteki. Przy jednym ze stolików siedziała trójka z mojej szkoły.

- Hejka! - podeszłam do nich i usiadłam na wolnym krześle.

- Um, cześć. - przywitał się jeden z dwójki chłopaków.

- Jak tam wrażenia po pierwszych tygodniach?

- Nauczyciele w porządku. Szczerze to każdy nauczyciel jest lepszy od Karkarowa.

- Tu macie rację. - ciężko się z nimi nie zgodzić.

- Mogę Ci zadać pytanie? - dziewczyna, która razem ze mną dostała się na wymianę postanowiła się odezwać?

- Jasne. Przecież nie gryzę.

- Co sądzisz o Obronie przed czarną magią?

- Spoko przedmiot, taka odmiana ale jednak brakuje mi Czarnej Magii. 

- Tak, tego właśnie tutaj brakuje. Wyobraźcie sobie jakie będziemy mieć zaległości jak wrócimy.

- Ogromne. - przecież nie mogę się przyznać, że potajemnie się uczę Czarnej Magii.

Pogadałam z nimi jeszcze jakieś pół godziny. Udało mi się ich przekonać, żeby zagadali do kogoś z Hogwartu. Przecież ta wymiana nie polega tylko na nauce. Potem poszłam do Pokoju Wspólnego Gryffindoru. Z wejściu minęłam się z Martinem. Wymieniliśmy się uśmiechami. Posiedziałam chwilę z Huncwotami, którzy swoją drogą zaspali na lekcje. W dormitorium napisałam wypracowanie na eliksiry a później chciałam opracować kolejny temat z czarnej magii  lecz do dormitorium weszła Lily. Ledwo co udało mi się schować podręcznik i notatki. Następnym razem muszę bardziej uważać. 

Siostra HuncwotaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz