Nie mogę tego pojąć! Mój brat się mnie wstydził! I to dlatego, że rzekomo ma dość bujne życie towarzyskie! I te cholerne zarzuty Syriusza! Chcą zobaczyć jakie mamy zwyczaje z Durmstrangu? Proszę bardzo! Koniec pierdzielenia się w tańcu. Jestem uczennicą Durmstrangu i nikt mi tego nie odbierze. Nikt nie zrobi ze mnie Gryfonki! Jestem z Durmstrangu i jestem z tego dumna. Z impetem weszłam do Pokoju Wspólnego Gryfonów co nieco zdenerwowało Grubą Damę.
- Lor! Spokojnie! Gruba Dama nic Ci nie zrobiła. - Christhopher siedział przy kominku razem z Huncwotami, Lily i resztą ekipy z Durmstrangu. Ci ostatni nie mieli zadowolonych min. Od jakiegoś czasy chodzą cali struci.
- Hej! Widzę, że też nie macie humoru.
Postanowiłam kompletnie olać ekipę Hogwartu i skupić się na mych bułgarskich towarzyszach.
- Taa. Nigdy nie sądziłem, że to powiem ale brakuje mi Durmstrangu. Tej naszej atmosfery, tego jedzenia, tych grubych płaszczy i czarnej magii. Tutaj tylko uczymy się jak się przed nią bronić ale nauka jak jej używać jest o wiele ciekawsza.
Frank, który wygląda całkiem niewinnie tak naprawdę jest wielkim miłośnikiem czarnej magii i jej pochodzenia.
- Nie zapominajmy również o tych zażyłych dyskusjach na korytarzach.
- O tak! Jeśli nie wiesz o czym możesz pogadać z uczniem Durmstrangu, oto trzy uniwersalne tematy: Quidditch, czarna magia i oczywiście Taylor Elizabeth Potter.
George ostentacyjnie udawał, że mdleje na myśl o mnie i położył się na nogach Bethany.
Na dźwięk moich imion i nazwiska oraz reakcję mojego kolegi kątem oka zauważyłam, że James się prostuje i bacznie nam przygląda.
- Dobra, dobra. Nie przesadzajcie. Jest jeszcze wiele innych dziewczyn w szkole.
- Tak ale żadna nie ma tego czegoś co ich przyciąga. Poza tym interesujesz się Quidditchem bardziej niż inne dziewczyny. W końcu trzeba mieć odwagę by regularnie łamać zakaz dyrektora i zakradać się na boisko. Jak ty to robiłaś, że nikt cię nie zauważył?
- Drużyna doskonale wiedziała, że się tam zakradam a kiedy była wizytacja dyrektora to czasami pomagali mi się chować. Reszta nauczycieli była skłonna przymknąć na to oko.
- Czyli stąd te uśmieszki i liściki od Alana.
- Całkiem możliwe. Z Alanem miał dobry kontakt ale macie rację. Brakuje kurde tej bułgarskiej atmosfery.
Nagle mnie olśniło i wpadłam na genialny pomysł.
- Ej, a co wy na to żeby zrobić sobie nocowanie w którąś sobotę? Bułgarskie jedzenie, gry i czytanie bułgarskich legend i powiastek?
- Świetny pomysł, tylko jak to zorganizujemy? Nie mają przecież tutaj ani grama jedzenia z Bułgarii.
- Frank, no co ty? Lor odpali swoje znajomości.
- Jason na pewno coś nam załatwi i podeśle. Tylko musimy sobie spisać wszystko.
- Okej, ja mam jakiś zbędny pergamin, tylko muszę go poszukać. Chwilka.
Bethany grzebała jak najęta w torbie aż w końcu znalazła to czego potrzebujemy.
- Okej, no to tak. Na pewno niezbędnym elementem jest sirene i czubrica.
- A jak czubrica to musi być też pitka.
- Ja bym z chęcią zjadł parlenkę i gyuzleme. I obowiązkowo woda i konfitury różane!
Chwilę później wszystkie przysmaki był zapisane.
- Okej ale najtrudniej będzie i tak zdobyć jakieś powiastki czy legendy.
- Nie sądzę. Bethany mówiła, że jakieś zabrała ze sobą a i ja mam jeszcze taką mniejsza książkę z legendami.
- Brakuje nam tylko daty. Pasuje wam najbliższa sobota?
- W najbliższą sobotę jest wyjście do Hogsmeade.
Lily, która przyglądała się naszej dyskusji wraz z resztą ekipy przypomniała nam o tym ważnym wydarzeniu.
- Merlinie! Faktycznie, przecież ja mam iść z Martinem. Kompletnie zapomniałam kiedy to jest.
Sprzedałam sama sobie liścia w czoło. Mentalnie i dosłownie.
- No, Martin nie byłby zadowolony gdybyś o tym zapomniała. Za bardzo się nakręcił.
- Skąd to wiesz?
- Pytał się mnie o parę rzeczy. Widać było, że mu zależy.
- No to kolejnego kapitana masz w kieszeni, Lor.
George i Frank znowu śmiali się ze specyfiki moich relacji. No cóż poradzę, że większość moich znajomych to chłopaki? Jakoś lepiej się z nimi dogaduje. Wyjątkiem są Lily, Bethany i dawniej Alice. Jednak nie wszystkie relacje wyszły mi na dobre. Przykładem może być chociażby Lucjusz. A Alice to nadal sprawa nierozwiązana. No, cóż. Jak wrócę do Durmstrangu to ostatecznie się z nią rozmówię.
CZYTASZ
Siostra Huncwota
FantasyJames nie chciał pozwolić na to, abyśmy chodzili do innych szkół. Moja fascynacja Bułgarskim Instytutem Magii była wtedy dla mnie ważniejsza. Jednak edukacja w tym miejscu wcale nie jest przypadkiem..