#41

774 49 0
                                    

Z samego rana zgłosiłam się do gabinetu dyrektora razem z Bethany. Chłopaki mieli przyjść pół godziny po nas, bo ponoć tyle czasu mają zabrać procedury całego tego przedsięwzięcia. W historii wymian międzyszkolnych poza nami zdarzyło się tak tylko raz i to prawie sto lat temu, jeszcze przed długą przerwą od całej tradycji wymian. No cóż, zdecydowanie nas zapamiętają. A może się nawet o nas uczyć będą?

Dyrektor wyglądał tak jakby czekał na nas bardzo długo choć jesteśmy przed czasem. Czy on w ogóle śpi kiedykolwiek?

Nawet nam się przywitać nie dał. Od razu przeszedł do rzeczy, cecha bułgarska. Coraz bardziej go lubię.

— No dobrze. Za kilka minut ma tutaj się zjawić dyrektor Karkarow, który przedstawi wam szczegóły i zasady obowiązujące po tamtej, zapewne bliższej wam stronie. Ja natomiast chcę rozwiać bądź potwierdzić swoje domniemania.

— Na jaki temat, panie dyrektorze? 

Bethany wciąż nie czuła się tutaj komfortowo rozmawiając z Dumbledorem twarzą w twarz. Jak dotąd jest to jej drugie spotkanie. Ja z kolei to chyba tu zamieszkam, nie będę musiała tyle biegać, łatwiej będzie.

— Panna Potter już wie, że mam dość sporą wiedzę więc i te plotki do mnie dotarły dość szybko. 

— Plotki? Nie bardzo rozumiem.

— Krążą pogłoski, że dyrektor Karkarow otrzymuje od waszej grupy nieprawdziwe informacje na temat naszej szkoły. Chcecie przez to doprowadzić do zerwania wieloletniej tradycji. Podobno jesteście źle traktowani przez innych uczniów.

— Przepraszam bardzo ale pan dyrektor mówi do nas teraz poważnie?

W tym momencie już nieźle się wkurzyłam i zaczynam zapominać, że  rozmawiamy z dyrektorem.

Jak ktoś mógł coś takiego wymyślić? Jedyna nieprawdziwa informacja jest taka, że ludzie tutaj są mili dla osób z wymiany.

— Jak najbardziej, panno Potter. Po twojej reakcji jednak sądzę, że te plotki z prawdą mają niewiele wspólnego. No dobrze, teraz cieszcie się dniem dzisiejszym. Jak profesor McGonagall przyprowadzi chłopców zostaniecie teleportowani do Instytutu Magii Durmstrang.

Miałam wrażenie, że czas stoi w miejscu, chwila zdawała się trwać wieczność. Tylko moment dzieli nas od powrotu do domu. Kiedy w końcu Frank i George dołączyli do nas dyrektor zadał im to samo pytanie jednak dostał tą samą odpowiedź.

—  Najpierw panowie Johnson i Byrne. Złapcie mnie za rękę.

Dumbledore w końcu wstał od tego swojego majestatycznego biurka i podszedł do chłopaków.
Zanim się zorientowałam cała trójka rozmyła mi się przed oczami.

— Oni już się cieszą a my się jeszcze tutaj męczymy.

Bethany szurała butem o podłogę i rozglądała się po całym gabinecie.

— Męczyć to ja się zacznę jak reszta zauważy, że znikam na cały dzień.

— Zanim się zorientują, że nie ma całej naszej czwórki my będziemy z naszymi znajomymi. Masz w planie się z kimś spotkać?

— Pewnie. Od razu napisałam do Jasona. Ma na mnie czekać na boisku popołudniu. A ty? Spotkasz się z Benedictem?

— Być może, jeszcze nie wiem.

— Nie wiesz? Przecież jesteście parą, Beth. George i Frank gadają o tym cały czas.

— Nie. Ja po prostu pisałam z nim przez jakiś czas. Polubiliśmy się. Poza tym on spotyka się z Delią Heeming. A co jest między tobą a Jasonem Sivanem?

— Nic, co ma być? To mój kumpel.

— To samo łączy mnie z Benedictem.

— Okej, rozumiem. Wystarczy raz to powiedzieć a chłopaki prędzej czy później odpuszczą. Merlinie, gdzie ten Dumbledore?

Pół godziny później w końcu Dumbledore teleportował nas do Bułgarii. Pojawiliśmy się dokładnie w drzwiach wejściowych, gdzie czekał na nas profesor Imanow - nauczyciel zaklęć.

— Dzień dobry panie profesorze.

Grzecznie przywitaliśmy się z najbardziej lubianym nauczycielem w tej szkole. Imanow roztaczał wokół siebie przyjemną aurę. Jego osoba jest świetnie widocznym kontrastem w stosunku do całej szkoły. Mimo to i ona ma swój urok, od którego się uzależniać jak tylko spróbujesz.

— Witam panno Potter, panno Davies. Zaprowadzę was zaraz do Starej Sali, gdzie czekają na was pozostała dwójka wraz z profesorem Karkarowem. Pan Dumbledore pójdzie razem z nami.

— Dlaczego w Starej Sali? Zajęcia z czarnej magii zawsze mieliśmy w tej samej sali na drugim piętrze.

Bethany od razu rozbudziła się jeszcze bardziej. Od zawsze była rozpoznawana na roku jako ta zdolna czarownica, lecz kujonka mimo swoich świetnych wrodzonych zdolności magicznych.

— Sala Czarnej Magii uległa zniszczeniu podczas wakacji z niewiadomych przyczyn. Stara sala jest w miejscu gdzie są bardzo grube mury, jest świetnym miejscem zastępczym.

Profesor od razu wszystko jej wytłumaczył w taki sposób, że nie można było mieć jakichkolwiek wątpliwości czy zażaleń. Nieważne czy nauczyciel jest przyjaźnie nastawiony jak właśnie profesor Imanow czy trochę mniej jak dyrektor Karkarow, nigdy się z nimi nie dyskutuje.
To właśnie zdziwiło nas w Hogwarcie, gdzie szacunek do nauczyciela odczuwają wszyscy, jednak prawie każdy wchodzi z nimi w dyskusje, dość długie dyskusje. Tutaj są one ucinane zanim jeszcze dobrze się nie zaczną.

— Poza tym Beth pamiętaj, że Stara Sala jest zabezpieczona przez niezwykle wybitne zaklęcia obronne rzucone z różdżki samej Neridy Vulchanowej. Rozdział trzeci "Dogłębnej historii Durmstrangu".

Ja również mogłam się pochwalić wielką wiedzą i zdolnościami i nie byłabym sobą, gdybym nie wtrąciła swoich dwóch galeonów. Historia tej szkoły jest bardzo ciekawa więc oczywiste było, że nie zadowoliłam się "Skrótową historią Durmstrangu" - książką, którą ma przeczytać każdy pierwszoroczny przez przyjazdem.

— Zapraszam, choć i tak drogę panienki doskonale znają.

Stara sala znajdowała się w lochach. Droga tam zabiera trochę czasu, zwłaszcza z Pokoju Wspólnego mojego Dystryktu. Mimo to nie mogli nas teleportować, ponieważ teleportacja między miejscami na terenie szkoły jest zakazana, nawet dla nauczycieli.

Kiedy w końcu dotarliśmy pod ogromne drzwi starej sali profesor Imanow zatrzymał nas.

— Za chwilę wejdziecie tam i nie opuścicie tego miejsca przez wiele godzin. Czeka was bardzo ciężka przeprawa przez cały materiał czwartego roku Czarnej Magii. Niewykluczone, że wyjdziecie stąd ledwo stojąc na nogach, dlatego po skończonych zajęciach czekać przed tymi drzwiami na was będą prefekci bądź uczniowie przez nich wyznaczeni bądź ci co otrzymali taką formę szlabanu i będą do waszej dyspozycji tak długo jak tylko będziecie potrzebować.

W końcu otworzono nam drzwi do Starej Sali, gdzie chłopaki już mieli różdżki w gotowości. Weszliśmy do środka i stanęliśmy obok nich a Karkarow bacznie obserwował każdy nasz najmniejszy ruch swoim surowym wzrokiem. Do uszu dotarł mi tylko jeszcze pewien trzask zanim drzwi zostały zamknięte. Dyrektor Dumbledore teleportował się.

Siostra HuncwotaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz