New One

1K 53 38
                                    

Kolejny nudny dzień w nudnej szkole, w nudnym mieście, w nudnym kraju. Serio, w Korei nie ma co robić. Nie rozumiem dlaczego rodzice zdecydowali się tutaj przeprowadzić, a dla nich to raczej wrócić do ojczyzny... Przecież Australia była świetna!

-Cześć Park!- słyszę z oddali.

-Siema Son!- oczywiście poznaję ten melodyjny głos, Son Seungwan, znana mi pod imieniem Wendy. Moja jedyna opoka w tym okrutnym azjatyckim świecie. Jedyna, która rozumie MOJE niezrozumienie do koreańskiego i Korei.

-Słyszałaś o angielskim?- zapytała.

-Taki język. Z tego co wiem obie bardzo dobrze się nim posługujemy.- zachichotałam.

-Nie o to chodzi.- klepnęła mnie w ramię, kierując się do klasy.- Przychodzi nowa nauczycielka. Znowu udajemy tępe?- posłała mi TEN wzrok. Ten, który oznaczał że mam zamoczyć swoje palce w jej kuriozalnym planie.

-A później ośmieszyć ją przed całą klasą mówiąc, że jesteśmy płynne w angielskim tak jak to zrobiłyśmy z Panią Kim? Jasne.- obie zaśmiałyśmy się złowrogo wchodząc na naszą pierwszą lekcję... angielski.

_________________

Wszyscy już usiedli na swoich miejscach w cichu oczekując nowego nauczyciela. Damn, plotki roznoszą się szybko. Już powoli wznosiły się szepty, gdy do sali weszła wysoka kobieta na szpilkach... A może była wysoka właśnie przez szpilki? Nie wiem. Długie blond włosy miała spięte w luźny aczkolwiek elegancki kucyk, damski garnitur dodawał jej jeszcze więcej elegancko. Muszę przyznać iż wygląda zjawiskowo...

-Witam.- stanęła za biurkiem, kładąc dokumenty.- Nazywam się Pranpriya Manoban. Od dzisiaj będę na zastępstwie za waszą nauczycielkę angielskiego. Miło mi was poznać.

-NO SIEMA!- usłyszałyśmy krzyk z tylnych ławek, jednak pani Manoban ani nie drgnęła.

Mam dziwne uczucie... Manoban... Jakbym już gdzieś słyszała to nazwisko... Nie jest koreańskie... Ale tak jakby...

-Proszę, przedstawcie się teraz.- powiedziała powoli.- Zaczniemy od was.- wskazała na mnie i Wendy. Walić te pierwsze ławki.

-Nazywam się Son Seungwan, ale wolę jak mówią na mnie Wendy.- wstała i usiadła, a ja byłam tak zapatrzona naszą nową nauczycielką, że musiała mnie szturchnąć w ramię.

-A... aha. Jestem Park... Roseanne Park... Może mi Pani mówić Rosé.- zobaczyłam jak Pranpriya szybko podniosła na mnie wzrok, gdy usłyszała Rosé... zupełnie jakby coś jej zaświtało w głowie.

-Kang Seulgi...- kolejne osoby się przedstawiały, ale już ich nie słuchałam. Byłam zbyt skupiona na Pani Manoban i tym dlaczego tak zareagowała na moje imię...

________________

Na szczęście dzwonek... Nie żeby to była nudna lekcja, ale ja to po prostu wszystko już wiem...

-Pani Wendy i Pani Roseanne. Proszę na chwilę zostać.- Wendy posłała mi przerażony wzrok. Wszyscy już wyszli z klasy i zostałyśmy same... we trzy.

-Słuchamy?- powiedziałam.

-Pani Kim ostrzegła mnie przed wami. Roseanne Park, urodzona w Nowej Zelandii i wychowana w Australii. Wendy Son, uczeń z wymiany w USA. Słyszałam, że lubicie udawać nieznajomość z angielskiego.- uśmiechnięła się do nas, a moje nogi prawie się ugięły. Jej uśmiech był tak niewinny i piękny zarazem.

-Czasami się zdarza.- Wendy zachichotała.- Ale skoro Pani już nas odkryła to nie będzie sensu.- podrapała się po głowie.

-Mam nadzieję. Inaczej nie będę się z wami patyczkować.- obie pokiwałyśmy głową.- Możesz iść Wendy, zostań na chwilę Rosé.- Wendy wyszła, chociaż widziałam że stanęła pod drzwiami żeby oczywiście podsłuchiwać czy może czasem nauczycielka mnie nie molestuje.

-Radzisz sobie z koreańskim?- zapytała wracając do dokumentów.

-Słucham? Tak... tak. Gorzej niż z angielskim, ale daję radę.- uśmiechnęłam się słabo.

-Ach, rozumiem cię doskonale.

-Nie jest Pani z Korei prawda?- wyrwałam się, Pranpriya spojrzała na mnie zabawnie.

-Czy Pranpriya brzmi chociaż trochę koreańsko?- zachichotała.- Nie. Jestem z Tajlandii.

-A... ile ma Pani lat?- kurwa Rosie, poleciałaś po całości. Kobieta zaśmiała się.

-Nie wiem co to ma do tego wszystkiego, ale skoro musisz już wiedzieć to 23 lata.- i spowrotem wróciła do dokumentów.

-Ach, dziękuje. Ja...- i oczywiście zapomniałam języka koreańskiego. Pranpriya znowu spojrzała na mnie dziwnie, ale Boże... Nawet ten wzrok może mnie zabić... W dobrym sensie oczywiście. Motałam się i paplałam głupoty po koreańsku.

-We can talk in english if you prefer. That's no problem for me. Is this more comfortable for you?*- o kurwa, poleciała teraz.

-Yeah. Thank you so much. I was about to say that I'm looking forward to work with you, miss*.- trzeba jej jakoś zaimponować.- But please I want to talk more in korean okay? I need to improve that.*- uśmiechnęłam się.

-Jasne. Możesz już iść. Do zobaczenia jutro.- uśmiechnęła się na do widzenia. A ja, znów w szoku, wyszłam.

-Czy ty... naprawdę flirtowałaś z nauczycielką?!- Wendy zaatakowała mnie od razu po przekroczeniu progu.

-Pojebało cię?! Ciszej bo może usłyszeć. I nie, nie flirtowałam.- zaśmiałam się.

-Mhm... Słyszałam was! YOU ARE SO FUCKING INTO HER!*- zakrzyczała, gdy zmierzałyśmy pod naszą klasę matematyczną.

-Zamknij się Wendy. Przecież ona zna angielski!- walnęłam ją delikatnie w ramię.

-I ship it.*- puściła mi oczko.

____________________________________

No i jest! Pierwszy rozdział! Chyba nie spodziewliście się drugiej części Chaelisy hm? 😂

Tłumaczenia:

*We can talk in english if you prefer. That's no problem for me. Is this more comfortable for you?- Możemy rozmawiać po angielsku jeśli tam wolisz. To dla mnie nie problem. Jest tak dla ciebie wygodniej?

*Yeah. Thank you so much. I was about to say that I'm looking forward to work with you, miss.- Tak. Dziękuje bardzo. Chciałam powiedzieć, że patrzę bardzo optymistycznie na pracę z Panią. (Nie jestem pewna czy to dobrze tłumaczę, ale sens jest taki sam)

*But please I want to talk more in korean okay? I need to improve that.- Ale proszę, chcę rozmawiać bardziej po koreańsku, dobrze? Muszę ulepszyć swoje zdolności.

*YOU ARE SO FUCKING INTO HER!- ZAUROCZYŁAŚ SIĘ! (ta sama sytuacja)

*I ship it. (tego chyba nie muszę tłumaczyć xD)

Another 30 Days // ChaelisaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz