Nice Day and The Taxi

521 36 10
                                    

-Dzień dobry.- przywitała mnie Lisa. Kobieta była ubrana w szlafrok i miała mokre włosy, widocznie brała prysznic.- Kawa czy herbata?

-Kawa, poproszę kawę.- usiadłam przy stole i otarłam oczy. Wendy nadal spała, choć było coś po 9. Mój wzrok powędrował w stronę kanapy, która ku mojemu zaskoczeniu była czysta. Przez moją pamięć przebiegło wczorajsze zbliżenie z Lisą. Na policzkach pojawił się czerwony kolor i uczucie podobne do tego jak przyłapała nas Wendy, czy to wstyd?

-Proszę.- Lisa postawiła przede mną kubek parującej kawy.- Chcesz coś do jedzenia?

-Nie... Nie dzięki. Nie mam apetytu.- uśmiechnęłam się delikatnie, gdy kobieta usiadła naprzeciwko mnie z kubkiem parującej cieczy.- Jaki mamy dzień tygodnia?

-Sobota. A co?

-Cholera.- syknęłam.- Miałam się spotkać z kuzynem.

-Jest 9.- zaśmiała się.- Jeszcze zdążysz. Na którą byliście umówieni?

-Nie zdążę pojechać do domu, żeby się przebrać. Jesteśmy, a raczej byliśmy umówieni na 10.- wzięłam telefon do ręki.- Napiszę do niego i przełożę to na później.

-Nie...- Lisa natychmiast złapała za rękę, w której miałam telefon.- Ubierzesz coś mojego i podwiozę cię.- spojrzałam w stronę korytarza, w stronę pokoju w którym spała Wendy.- Nie martw się nią. Wyśpi się i odwiozę ją do domu.

-Duża strata paliwa.- zachichotałam nerwowo.

-Nie zakrzątaj sobie tym głowy.- kobieta uśmiechnęła się życzliwie.- Chodź, dam ci jakieś ubrania.

             ________________________

Jądac w aucie towarzyszyła nam tylko cicha muzyka z radia. Przebrana w ciuchy Lisy czułam się trochę niekomfortowo. Krótkie spodenki i top ukazujący przynajmniej pół mojego brzucha. Chciałabym ją kiedyś zobaczyć w takich ubraniach.

-Więc... Jak... Jak ma na imię twój kuzyn?- Lisa przerwała ciszę.

-Christopher, albo Chan. Zależy jak wolisz.- uśmiechnęłam się.

-Też jest z Australii?

-Tak. Właściwie wychowywaliśmy się razem, jesteśmy równolatkami.- nie wiem dlaczego, ale opowiadanie Lisie o swoim życiu nie myśląc całkowicie o naszych poprzednich wcieleniach wydawało mi się dziwne.

-Och... Więc co robi w Korei? Przyleciał cię... odwiedzić?- usłyszałam ciche zgrzytanie zębami.

-Właściwie to jest tu dłużej niż ja. Miał dopiero swój debiut. Nie mieliśmy okazji do tej pory się spotkać przez jego grafik. Zespół Stray Kids. Może słyszałaś.- ta rozmowa bardzo mnie bolała w stopniu psychicznym. Na szczęście zza rogu widziałam już mojego drogiego kuzyna.

-Tak... Słyszałam. To on?- zapytała wskazując na chłopaka.

-Tak. Dziękuję ci bardzo za podwózkę i z góry dziękuje za W...- nim zdążyłam dokończyć Lisa szybko się do mnie przychyliła i pocałowała namiętnie. Pocałunek nie trwał długo, ale to wystarczyło żebym wysiadła z samochodu z uginającymi się pode mną kolanami.

-Rosie...?- Chris podszedł do mnie ostrożnie. Moje kolana już prawie wymiękły na szczęście chłopak złapał mnie w porę.- Nie wiedziałem, że wolisz dziewczyny.- zachichotał.

-Zamknij się.- zaśmiałam się, gdy doszłam do siebie. Spostrzegłam, że wokół nas stoi i bacznie obserwuje okolicę pięć mężczyzn.- Kto to?

-A... To są menadżerowie i ochroniarze.- Chan uśmiechnął się do mnie.- Niestety, albo stety muszą nam towarzyszyć.

-Aaa... Rozumiem. Teraz jesteś sławny.- walnęłam go delikatnie w ramię, a jeden z mężczyzn popatrzył na mnie groźnie. Chan uspokoił go ruchem ręki.

Another 30 Days // ChaelisaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz