Nie wiem ile spędziłyśmy w uścisku, jednak Lisa dotrzymała obietnicy i nie puściła mnie ani na chwilę do czasu, gdy ja postanowiłam spojrzeć jej w oczy. Zobaczyłam jej zmartwiony wyraz twarzy. Czułam zaschnięte łzy na policzkach.
-Co... się stało...- wydukała patrząc na rozpięte spodenki i rozstrzępiony top.
-Taksówkarz, on...- znowu zaczęłam szlochać na wspomnienie tego mężczyzny. Lisa przytuliła mnie ponownie.- On chciał mnie zgwałcić...- dokończyłam cicho.- To nie moja wina... Przysięgam... Nie mogłam zadzwonić, bo rozładował mi się telefon i on zboczył z drogi... Ja jechałam do ciebie, ale on rzucił się na mnie i... Czuję się taka brudna...- prawie dusiłam się na łzach.
-Rosie...- Lisa wzięła moją twarz w dłonie.- Kochanie, oczywiście że to nie twoja wina. Ten skurwysyn zapłaci za twoją krzywdę.- nie mogłam nic powiedzieć tylko szlochać.- Och skarbie...- kobieta podniosła mnie delikatnie. Wtuliłam się w nią mocno i pozwoliłam się zanieść gdziekolwiek chciała.- Dasz radę się sama rozebrać?- otworzywszy oczy zobaczyłam, że jesteśmy w łazience. Pokiwałam przecząco głową. Lisa rozpoczęła powolne ściąganie ze mnie ubrań, gdy moje ciało nagle zaczęło trząść się niemiłosiernie a łzy ponownie spadać z moich policzków. Brzydziłam się jakiegokolwiek dotyku. Kobieta spojrzała mi w oczy przerażona.- Hej... Hej... To ja. Rosie... To ja.- porwała mnie w ramiona i trzymała dopóki dreszcz nie ustał. Odsunęłam się od niej i popatrzyłam głęboko w jej piękne duże oczy. Jestem bezpieczna, czuję się bezpieczna gdy ona jest obok... Przybliżyłam swoją twarz do twarzy Lisy i pocałowałam delikatnie jej usta. Kobieta oddała pocałunek łapiąc mnie w nagiej talii. Czas zwolnił na chwilę. Już nie czułam strachu czy obrzydzenia. Wszystko wokół zniknęło, tylko Lisa pozostawała na swoim miejscu... Już nie chciałam żeby mnie opuściła...
________________________
-Powinnyśmy zadzwonić na policję. Pamiętasz przecież jego rejestrację.- powiedziała czarnowłosa stawiając przede mną kubek gorącej herbaty. Po namiętnym pocałunku wykąpałam się. Praktycznie zdrapywałam z siebie skórę byle by nie pamiętać dotyku tego faceta. Nie chciałam żeby Lisa usłyszała jak płacze pod prysznicem... Chociaż pewnie słyszała.
-Nie... Nie dam rady. Rozwiążę to sama.- odpowiedziałam upijając łyk cieczy.
-Jak chcesz to rozwiązać Rosie? To jest pierdolony gwałciciel... to zbyt niebezpieczne. Zasługuje na karę.
-Przecież teoretycznie mnie nie zgwałcił!- wstałam od stołu przewracając krzesło.- Co mu dadzą?! Karę grzywny?! Później dalej będzie to robił! Co jeśli już jakaś dziewczyna ucierpiała?! Co jeśli teraz mu odpuścimy to ktoś w końcu ucierpi?!- schowałam twarz w dłoniach. Nie chciałam tak nerwowo zareagować. Lisa zbliżyła się do mnie i położyła ręce na ramionach patrząc mi prosto w oczy.
-Więc co zamierzasz...? Będę z tobą... nieważne co zadecydujesz.
-W naszej szkole są pewni ludzie, którzy mogą to rozwiązać.- zaczęłam.- Klasa 3B. Min Yoongi.
-W jakim sensie... rozwiązać?
-Za niewielką opłatą. Wytłumaczą mu, że to złe...- spojrzałam na Lisę.
-Chcesz nasłać na niego gang 18- nasto latków?- zachichotała.
-Chyba nie wiesz do czego są zdolni. Min Yoongi to szef i jednocześnie boss narkotykowy, a także mój przyjaciel.- spostrzegłam przerażony wzrok Lisy.- Ale nie wiesz tego ode mnie.
-Ale chyba...
-Nie... Nie chce żeby go zabili. Spokojnie.- usłyszałam dźwięk dzwoniącego telefonu. Niemożliwe, że to byłby mój telefon... To telefon Wendy. Widocznie musiała go tutaj zostawić. - To moja mama.
CZYTASZ
Another 30 Days // Chaelisa
Romans[2 część 30 Days] "-Nazywam się Pranpriya Manoban. Od dzisiaj będę na zastępstwie za waszą nauczycielkę angielskiego. Miło mi was poznać." Mam dziwne uczucie... Manoban... Jakbym już gdzieś słyszała to nazwisko... Gatunek: dla młodzieży, dramat, kry...