Your Touch (+18)

763 41 5
                                    

Pobudka rano i dotarcie do szkoły szczerze bardzo bolało mnie psychicznie. Przynajmniej miałam jakieś towarzystwo, bo musiałam oprowadzać Marka. Wendy podobno się rozchorowała, więc nie będzie jej przynajmniej do środy.

-That's your classroom. I'll come for you after lesson. I have math now on the second floor.*- Mark ma teraz lekcje indywidualną z Lisą. Zaglądnęłam do sali i zastałam jak zwykle Lisę siedzącą przy biurku przeglądającą jakieś dokumenty.- Can you wait here?*

-Go to your girl.*- uśmiechnął się. Weszłam cicho do sali i podeszłam do biurka.

-Witam pani Manoban.- Lisa przeniosła na mnie wzrok i od razu cała się rozpromieniła.- Mam dla pani śniadanie.- wyciągnęłam z torby bento box. Kobieta wstała.

-Wiesz... To jak mówisz na mnie per pani... Trochę mnie nakręca.- uśmiechnęła się seksownie.

-Jesteśmy w szkole.- szepnęłam i pocałowałam ją krótko. Lisa przyjęła ode mnie śniadanie.

-Więc o 18 u mnie... co myślisz?- zapytała seksownym głosem.

-Zobaczymy...- puściłam jej oczko i w tej samej sekundzie zadzwonił dzwonek.- Napiszę.- dodałam wychodząc pospiesznie z sali. Na szczęście mój telefon był również w bagażniku tego taksówkarza i łatwo go odzyskałam.

               _______________________

-How's your day, Mark?*- nudny dzień w szkole. Nawet nie warty zapamiętania. Nikt się nie pobił, nikt nie zszedł, nikt nie nakrył kogoś na szybkim numerku w łazience... nuda.

-Quite good. I did even understand some words in korean at normal lessons.*- uśmiechnął się chłopak.

-That's good. Come on, let's go home.*

-Actually...*- przerwał.- I have a date...*

-What?*- zdziwiłam się.- With who?*

-Ze mną.- odwróciłam się i zobaczyłam za mną niską dziewczynę. Chyba ją poznawałam.

- Lee Ahin, prawda? Nie wiedziałam, że mówisz po angielsku.

-Dokładnie. Po angielsku i chińsku.- uśmiechnęła się. Coś mnie denerwowało w tej dziewczynie.

-Okej? Odprowadzisz go później do domu? Jeszcze nie za bardzo ogarnia ulice.- próbowałam chociaż udawać miłą.

-Jasne, jasne. Pa.- wzięła szybko Marka pod rękę i porwała go w przeciwnym kierunku niż nasz dom.

              ________________________

Jak tylko dotarłam do domu od razu rzuciłam się na łóżko.

Ja: Dzisiaj o 18?

Oczywiście z nudów postanowiłam napisać do Lisy. Na odpowiedź nie musiałam długo czekać. Widać jak zajmuje się telefonem, a nie pracą.

Lisa: O 18 przychodzi do mnie dziewczyna na korepetycje. Może o 21? 😉
Lisa: Jeśli oczywiście nie masz
żadnych lekcji.

Ja: Myślę, że dam sobie radę.
O 21 u ciebie będę 😋
Ja: Jaka dziewczyna? 😑

Lisa: Ne bądź zazdrosna.
To tylko uczennica 😂

Ja: Ja też byłam
TYLKO uczennicą 🤣

Lisa: Pogadamy jak przyjdziesz.
Mam lekcje.

Ja: Jasne 💕

Aż dziwne, że odważyłam napisać jej serduszko.

-Roseanne!- usłyszałam krzyk mamy z dołu. Szybko zbiegłam i stanęłam z nią twarzą w twarz.

Another 30 Days // ChaelisaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz