-Dzień dobry.- przywitałam Lisę wchodzącą do kuchni z rozczochranymi włosami. Wyglądała przeuroczo.
-Hm? Nie śpisz?- usiadła do stołu, ja postawiłam przed nią kawę i talerz ze śniadaniem. Wstałam wcześniej by przynajmniej śniadaniem odwdzięczyć się jej za to zrobiła... dla mnie.
-A wyglądam jakbym spała?- zachichotałam.- Wstałam wcześniej, żeby ci zrobić śniadanie. Mam nadzieje, że nie masz uczulenia na jajka albo coś.
-Jakbym miała uczulenie na jajka to nie miałabym ich w lodówce, skarbie.- zaśmiała się wkładając duży kawałek do ust. Usiadłam przed nią i popijałam spokojnie kawę rozkoszując się widokiem porannej Lisy. Moje myśli nagle powędrowały do wyobrażania sobie naszej przyszłości, ale z fantazjowania wyrwał mnie dzwonek przychodzącego smsa na telefon Wendy.
Yunki: Dzisiaj, 21.
Yunki: Bugak Skyway.Ja: Jasne.
-Ty nie jesz?- zapytała Lisa.
-Hm? Nie. Nie ma za bardzo apetytu.- uśmiechnęłam się.- Chcesz iść ze mną?
-Gdzie?
-Bugak Skyway. Dzisiaj wieczorem. Yoongi tam sprowadzi tego taksówkarza, ale pomyślałam że możemy iść wcześniej i ponapawać się widokiem. Nigdy tam nie byłam.
-Jasne. Obiecałam być przy tobie.- kobieta dokończyła śniadanie.- Chodź, zbieraj się. Odwiozę cię do domu bo twoja mama cię zabije.- zaśmiałam się.
-Nie. Odpocznij sobie. Wystarczająco dla mnie zrobiłaś. Poza tym, pewnie masz jakieś materiały do przygotowania na jutro do szkoły nie?
-No tak. Tylko błagam cię, nie bierz już taksówki.- spojrzała na mnie zmartwiona.
-Nie martw się.- ucałowałam ją w czoło i ubrałam buty.- Pójdę pieszo, a po drodze wpadnę do Wendy i zwrócę telefon.
-Okej. Tylko napisz jak będziesz u Wendy.- Lisa odprowadziła mnie do wyjścia.- Pa.
-Pa... Kocham cię...- już byłam odwrócona plecami, gdy niechcący owe słowa mi się wymsknęły. Nastała niezręczna cisza. Lisa nie zamknęła drzwi, a ja nie miałam odwagi odwrócić się i spojrzeć jej w oczy.
-...Ja ciebie też, Rosie. Uważaj na siebie.- usłyszałam zamykające się drzwi. O mało co nie zabiłam się skacząc po schodach ze szczęścia. Wypadłam na ulicę jak poparzona nie zwracając uwagi na cały świat, a banan nie schodził mi z twarzy.
________________________
-Wendy! Wendy! Wendy! Wendy do cholery!- pukałam jak wściekła.
-Jezu co?- otworzyła w końcu moja przyjaciółka, powinna być szczęśliwa że zwracam jej telefon. Chociaż, nie myśląc długo rzuciałam się jej w ramiona.- Co się stało?
-Powiedziała to!- wykrzyczałam, gdy Wendy w swoich ramionach wciągała mnie do domu.
-Kto co powiedział?
-Lisa! Lisa powiedziała, że mnie kocha!- padłam na podłogę.
-Cieszę się.- odparła obojętnie.- Masz mój telefon?
-Hm? Tak.- podałam jej komórkę.- Tak dużo się wczoraj stało. Musiałam wczoraj wcześniej wyjść bo byłam umówiona z Chrisem, ale Lisa obiecała że cię odwiezie. Odwiozła cię nie?
-Rosé, spokojnie bo mówisz tak szybko jakbyś kilka energetyków wypiła.- zaśmiała się Wendy siadając obok mnie na kanapie.- Tak, odwiozła mnie. I wytłumaczyła dlaczego cię nie ma.
CZYTASZ
Another 30 Days // Chaelisa
Romantik[2 część 30 Days] "-Nazywam się Pranpriya Manoban. Od dzisiaj będę na zastępstwie za waszą nauczycielkę angielskiego. Miło mi was poznać." Mam dziwne uczucie... Manoban... Jakbym już gdzieś słyszała to nazwisko... Gatunek: dla młodzieży, dramat, kry...