Rozdział XXV

2.2K 137 49
                                    

-Jak chodzisz, kretynie!- krzyknął blondyn.

-Jak ja chodzę? A raczej gdzie ty stajesz, freto- odgryzł się Harry.

-Na twój widok na pewno nie staję- odpowiedział z ironicznym uśmiechem.

-A powinien, w końcu jestem w-y-b-r-a-ń-c-e-m- przeliterował.

-Na szczęście nie moim- rzekł Draco.

-Też się cieszę, ponoć blondyni nie są inteligentni.

-Najwyraźniej szatyni też nie, skoro nie potrafiłeś zapamiętać tak prostego faktu. Nieinteligentne są blondynki, nie blondyni- rzucił.

-Nie myliłem się. Jestem brunetem, a nie szatynem- odparł, pokazując palcem na swoje włosy.

-Jednak słowo szaatyn ma więcej wspólnego ze słowem szmaata, niż brunet- powiedział, przeciągając słowa.

-Nie powinieneś iść ułożyć swoich włosów, jaśnie panie pedancie?- zapytał Harry.

-Raczej twoim by się to przydało, flejo. Matka cię w łóżku nie dorobiła?

-Idiota- warknął Potter, przestając nad sobą panować. Severus, oglądający całe zajście, powoli zaczął wstawać, aby zatrzymać syna w razie wybuchnięcia złością i posłania Draco na ścianę.

-Ojej, Potty przestaje nad sobą panować?- zapytał ironicznie Malfoy. Widząc, że Harry trochę się uspokaja, Snape zatrzymał się.

-Oczywiście, jeszcze wydrapię ci twoje arystokratyczne, platynowo-szare oczy- odparł spokojnie gryfon. Severus znowu przysiadł, podjadając popcorn.

-Żebyś nie zniszczył sobie przy tym idealnego nieładu na włosach.

-Jesteś irytującym draniem.

-Gryfoński frajer.

-Ślizgońska ciota.

Draco, zbliżył się gwałtownie do Harry'ego, przypierając go do ściany. Trzymając ręce po obu stronach głowy Pottera, nachylił się do niego.

-Ślizgońska ciota, tak?- wyszeptał Malfoy. Harry przełknął głośno ślinę, nie odpowiadając.

Ich twarze dzieliło kilka centymetrów. Brunet czuł mocne perfumy blondyna, w którym tak bardzo był zakochany. Poczuł na swoich wargach zimne usta Draco. Jego umysł na chwilę przestał pracować, potem jednak delikatnie oddał pocałunek. Nie obchodziło go, czy chłopak robi to aby go upokorzyć czy wyśmiać. Wplótł palce w jego włosy, przymykając oczy. Poczuł, jak ręce blondyna chwytają go w talii i przyciągają bliżej. Harry chciał, aby ta chwila trwała wiecznie, jednak oderwali się od siebie, gdy usłyszeli jak ktoś się krztusi.

Severus siedzący na schodach zakrztusił się popcornem na widok jego syna, całującego się z jego chrześniakiem. Na szczęście, nieznany Harry'emu ślizgon z prawdopodobnie piątego roku pomógł mu.

Harry spojrzał na Dracona, w tym samym momencie co blondyn na niego.

O 22 w pokoju życzeń, szepnął Malfoy, i udał się w stronę lochów.

Severus wstał i skierował się w stronę syna.

-Nie wiem co tu się właśnie odjebało, ale 10 punktów dla Gryffindoru- mruknął i odszedł, aby nie wzbudzać podejrzeń.

Harry mimowolnie uśmiechnął się. Cały w skowronkach pobiegł w stronę wieży Gryffondoru.

Harry Potter jako CzarnoksiężnikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz