Tom pobiegł z Harrym. Biegał po swoim zamku pół godziny.
-Gdzie ten przeklęty bachor- warknął.
Nagle usłyszał szloch. Spojrzał w kąt korytarza i zobaczył Harry'ego. Miejsce wściekłości zajęło zdziwienie wymieszane ze smutkiem. Podszedł do chłopca i klęknął koło niego.
-Co się dzieje, Harry?- zapytał.
Harry spojrzał załzawionymi oczami na Toma.
-Kiedy mnie zabijesz?- to pytanie było szokiem dla Riddle'a.
-Co?- Zapytał wytrącony z równowagi Voldemort.
-Zapytałem, kiedy mnie zabijesz- powtórzył Potter, szybko ocierając łzy i przybierając obojętną maskę.
-Dzisiaj- powiedział prosto z mostu Tom
-Nie chcę nic mówić, ale za kilka minut jest jutro- zauważył Harry.
-To się, kurwa, musimy pospieszyć- Mruknął starszy czarodziej do siebie.
-Masz rację! Chodźmy zatem- młodzieniec pobiegł do przodu lecz gwałtownie się zatrzymał.
-Co? Masz cykora?- zadrwił Tom.
-Nie wiem gdzie iść, baranie.
-To inna sprawa- Lord zaśmiał się.- Za mną, proszę- powiedział i ruszył w stronę lochów.
Gdy weszli do lochów, Harry poczuł smród zgnilizny. Chwilę później, jak jego oczy przyzwyczaiły się do ciemności zobaczył kajdany zwisające z sufitu. Przełknął głośno ślinę.
-Dobra. Siadasz na tej ławce. Widzisz?- Zapytał Riddle, wskazując w kierunku drewnianej ławeczki.
-Ehem- Powiedział.
-Gdy będziesz siedział ja rzucę Avadę i idę ze śmierciożercami świętować. Kapujesz?- Zapytał ponownie.
Harry nie odpowiedział. Po prostu usiadł i czekał ze spuszczoną głową. Czekał na śmierć. Wybawienie. Wreszcie spotka swoich rodziców. Na tę myśl uśmiechnął się do siebie. Spojrzał na Toma i powiedział: ,,Gotowy".
-Ostatnie życzenie, Harry?
-Żegnaj, Riddle.
Harry spojrzał mu pewnie w oczy.
-Avada...
CZYTASZ
Harry Potter jako Czarnoksiężnik
Fiksi PenggemarPisalam to jak mialam 11-12 lat i jakies pojedyncze rozdzialy jak mialam 13-14, nieskonczone i pojebane ale z sentymentu nie usune XD