Rozdział IV

8.4K 463 147
                                    

Tom pobiegł z Harrym. Biegał po swoim zamku pół godziny.

-Gdzie ten przeklęty bachor- warknął.

Nagle usłyszał szloch. Spojrzał w kąt korytarza i zobaczył Harry'ego. Miejsce wściekłości zajęło zdziwienie wymieszane ze smutkiem. Podszedł do chłopca i klęknął koło niego.

-Co się dzieje, Harry?- zapytał.

Harry spojrzał załzawionymi oczami na Toma.

-Kiedy mnie zabijesz?- to pytanie było szokiem dla Riddle'a.

-Co?- Zapytał wytrącony z równowagi Voldemort.

-Zapytałem, kiedy mnie zabijesz- powtórzył Potter, szybko ocierając łzy i przybierając obojętną maskę.

-Dzisiaj- powiedział prosto z mostu Tom

-Nie chcę nic mówić, ale za kilka minut jest jutro- zauważył Harry.

-To się, kurwa, musimy pospieszyć- Mruknął starszy czarodziej do siebie.

-Masz rację! Chodźmy zatem- młodzieniec pobiegł do przodu lecz gwałtownie się zatrzymał.

-Co? Masz cykora?- zadrwił Tom.

-Nie wiem gdzie iść, baranie.

-To inna sprawa- Lord zaśmiał się.- Za mną, proszę- powiedział i ruszył w stronę lochów.

Gdy weszli do lochów, Harry poczuł smród zgnilizny. Chwilę później, jak jego oczy przyzwyczaiły się do ciemności zobaczył kajdany zwisające z sufitu. Przełknął głośno ślinę.

-Dobra. Siadasz na tej ławce. Widzisz?- Zapytał Riddle, wskazując w kierunku drewnianej ławeczki.

-Ehem- Powiedział.

-Gdy będziesz siedział ja rzucę Avadę i idę ze śmierciożercami świętować. Kapujesz?- Zapytał ponownie.

Harry nie odpowiedział. Po prostu usiadł i czekał ze spuszczoną głową. Czekał na śmierć. Wybawienie. Wreszcie spotka swoich rodziców. Na tę myśl uśmiechnął się do siebie. Spojrzał na Toma i powiedział: ,,Gotowy".

-Ostatnie życzenie, Harry?

-Żegnaj, Riddle.

Harry spojrzał mu pewnie w oczy. 

-Avada...

Harry Potter jako CzarnoksiężnikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz