Prawda to potwierdzenie istniejącej rzeczywistości. Piękno to nie tylko obietnica, ale i rękojmia innej rzeczywistości.
Anna Pogonowska
___________________________________
Po prawej stronie gif.
5.Zachowajmy się w mojej obietnicy
~Agnes~
Stałam przed lustrem łazienki przeczesując delikatnie swoje włosy. Po raz pierwszy od mojego przebudzenia czułam się w pełni wypoczęta i uśmiechnięta. Nie starałam się spamiętać dni, które minęły. Nie starałam się w nich zapomnieć. Bynajmniej. Teraz starałam się patrzyć na wszystko nowym spojrzeniem. Spojrzeniem, które posiadało w sobie nadzieje. Starałam się jedynie spamiętać te dobre chwile, w których nie musiałam się przejmować tym, kim jestem i co mnie czeka. W których byłam wyłącznie sobą. Czując jak silne i dobrze znane mi ramiona zaciskają się wokół mojego pasa, spojrzałam odważniej we własne odbicie w lustrze.
-Pachniesz tak słodko, jak te cudowne ciastka Calesti, które piecze, co roku na Wielkanoc- zamruczał mi do uch chłopak, drażniąc przy tym swoimi oddechem moja skore
-Porównujesz mnie do ciasteczek?- Zapytałam uroczo i nie zważając na dreszcze, owinęłam swoimi rękoma szyje Sebastiana
-No można tak to nazwać
Chłopak przesunął lekko musnął moje usta, zabarwiając moja twarz do koloru czerwoności. Przez chwile złączeni w naszych uściskach, delektowaliśmy się każdym naszym westchnieniem. Tak jakbyśmy byli jednym i tym samym organizmem.
-Wiesz kochanie, mógłbym tak z Tobą zostać jeszcze dłużej, ale Scott błagał mnie bym sprowadził cię natychmiast do salonu
-Od kiedy ty słuchasz tak grzecznie Scotta.
-A, od kiedy ty się tak ze mną droczysz hm…
Westchnęłam ciężko wytracając się z objęcia Sebastiana. Jednak nie chcąc tracić naszej bliskości chwyciłam go za rękę i ruszyłam znana mi droga w stronę kuchni. Nawet nie odwracając się do niego, mogłam uświadomić sobie jak w tej chwili wyglądał. Jego wyraz twarzy pewnie wcale nie różnili się od mojej. Uśmiechnięty i pełen radości. Stojąc już na środku kuchni, puściłam rękę Bastiana, starając się nie wzbudzać większych zainteresować. Jednak pomimo moich przeczuwań, w pomieszczeniu panowała ciężka atmosfera. Każdy z członków sfory siedział w ciszy na wyznaczonych miejscach i wymienili z nami tylko skryte spojrzenia. Lekko zdenerwowana ta sytuacja wycofałam się w stronę Bastiana, przy tym przywierając swoim ciałem do jego torsu.
-Nie ma, co tego wszystkiego przedłużać Bastian, albo teraz jej powiesz, albo to ja jej powiem- głęboki głos rozniósł się po pomieszczeniu przerywając cisze w pomieszczeniu.Zakłopotana spojrzałam na Sebastiana zatrzymując swoje niepewne spojrzenie na jego ciemnych tęczówkach. Bastian odwzajemnił moje spojrzenie przy tym obdarowując mnie smętnym uśmiechem:
- Miałem ci wszystko powiedzieć po przebudzeniu, ale nie mogłem cię obciążyć większym problemami. Wiem, że nie powinno tak wyjść, ale…
-Kurde Sebastian, wysłów się w końcu- krzyknął nagle Scott, wstając nagle ze swojego miejsca
-Uspokój się Scott- powiedziała cicho Ksenia, która oparta o ścianę spojrzała na niego i spiorunowała wzorkiem
Przerażona opadłam bezwładnie na krzesło. Nie wiedziałam, czego mam się spodziewać. Dlaczego wszyscy zachowują się tak podejrzanie? Czemu i wyłącznie mi należą się jakiekolwiek wyjaśnienia?
- Przez ostatni tydzień mówiliśmy ci ze Calestia i Eric, wyjechali na jakiś czas. Ale to wszystko jest nieprawda. Ostatnia osobą, która widział Calestie był Scott i Eric. Chris porwał cię i Simona, i żądał wymiany. Chciał kogoś z nas na zakładnika. Calestia zgłosiła się na ochotnika. Myśleliśmy że potrwa to z miesiąc, może dwa. Że uda nam się ja odzyskać, jednak Chris i jego banda zniknęli. Przepadła. Z Ericem przez cały ten czas, gdy byłaś nie przytomna próbowaliśmy ja odnaleźć, ale wszystko przynosiło nieudane rezultaty. Gdy wyjechał Simon, Erica zaczął sprawiać kłopoty. Stawał się nerwowy, kłócił się z nami o błahe rzeczy. Myślałem że to było przejściowe. Jednakże ostatecznie postanowił wyjechać z miasta. Powiedział że chce kontynuować poszukiwania na własna rękę. Nie miałem prawa go zatrzymywać, a, nawet jeśli chciałbym to nie dał bym rady. Gdy Scott i powiedział mi o tobie całą prawdę, pomyślałem że jest szansa jeszcze uratować Calestie.I ta szansa jesteś ty. Wiem że pojawienie się Larego pewnie samo w sobie jest dziwne, ale postanowiliśmy ze w końcu skoro Eric i Simon postanowili odejść, to przydałaby nam się jakaś pomoc. Chciałabym cię prosić, żeby pomogła nam odnaleźć Calestie no i mam nadzieje że sprowadzić z powrotem Erica.
Przez chwile spoglądałam w stojącego naprzeciwko mnie Sebastiana, po czym i jeszcze niedokładnie nieświadoma tego, co usłyszałam, odrywając swoje ręce od twarzy, która była zalana pełnymi łzami, chwyciłam rękę Sebastiana i uśmiechnęłam się do niego ze smutkiem. Mimo że tym razem byłam przepełniona rozpacza, nie uległam. W tym jednym momencie starałam się zapanować nad emocjami. Starałam się zamknąć wszelkie zbędne myśli. Teraz chciałam jedynie, zapewnić Sebastianowi to, czego oczekiwał. Zapewnić mu to, co choć w jakimś stopniu mogłam mu zaoferować. Mogłam go wspomóc. I choć wydawało się to dalekie od prawdy, postanowiłam zaryzykować.
-Obiecuje że sprowadzę ich z powrotem. Obiecuje.
W ten sposób postanowiłam tez dać szanse samej sobie.
Pozwolić sobie zaufać.
~Chris~
CZYTASZ
Wolf's rain:Desire
WerewolfW życiu Agnes i Sebastiana nic nie jest takie jak kiedyś. Ich marzenie o wspólnej przyszłości, teraz wydaje się dla nich odległe. A wszystko to za sprawą Rozpruwacza, który próbuje zniszczyć życie Agnes i dąży do zawładnięcia zmiennokształtnymi. Jak...