Kilka lat wcześniej ulicami angielskiej stolicy toczyły się małe, metalowe kółka, dźwigając ciężką skrzynkę złożoną z wielu elementów, których specjalnością było układanie scenariuszy, w których ludzie odchodzili z uśmiechami, zostawiając razem z właścicielem tejże skrzynki małe sumy swoich pieniędzy. Opalone, pomarszczone dłonie staruszka, który znał się na sztuczkach, popychały czarodziejski przedmiot przed sobą, przecinając zaludniony plac i kierując się na sam środek, żeby zdobyć jak największą ilość zainteresowania. Tego dnia niebo było nieco zachmurzone, więc przechodnie pędzili z torbami do domów, szkół i prac, chwytając w biegu papierowe gazety. Staruszek znał młodego listonosza, którego zwolniono kilka miesięcy temu z pracy w fabryce i od tamtej pory trudził się przeróżnymi dorywczymi pracami, jednak mimo sympatii jaką go darzył, nigdy nie odbierał od niego dzienników. Dla niego były one jedynie marnowaniem papieru na wiadomości o świecie, który schodził na psy. Toteż kiedy ktoś rzucił na jego skrzynkę ten papierowy stek bzdur, mężczyzna nie był zbyt zadowolony.
-Co do jasnej cholery? - zaklął. - Zabierać mi to świństwo sprzed nosa. Kto ma czelność...
- Pokaże mi pan feniksa? - pytanie padło, rozmówcy brak. Staruszek rozejrzał się zaskoczony dookoła, zastanawiając się czy aby nie wariuje. - Widziałem jak pan go wczoraj wyczarował. Chcę się nauczyć.
Mężczyzna wychylił się, szukając wzrokiem nadawcy wypowiedzi i oto był - stojący za skrzynią chłopiec o jasnych jak słoma włosach i dużych zielonych oczach wpatrujących się w niego z pokaźną dawką nadziei.
- Czego mi przeszkadzasz? – burknął. - Wszyscy mamy zły dzień. Zabieraj stąd te bzdety i wracaj do rodziców. Hejże! Co ty robisz?! - wykrzyknął zaskoczony, kiedy chłopiec podszedł z drugiej strony do jego magicznego rekwizytu, próbując go otworzyć.
- To nie jest magia, to są sztuczki - powiedział cicho chłopiec, pukając piąstką w drewno. - Jak to działa...
- Hej, wolnego - mężczyzna pociągnął go za nadgarstek. - Zostaw to, nie gadaj głośno. Ile ty masz lat?
Chłopiec uniósł głowę, przyglądając mu się uważnie, po czym wzruszył ramionami.
- Chyba mniej niż pan - odpowiedział rezolutnie.
- Zaiste - mruknął staruszek. - Zawsze to jakaś odpowiedź. A rodziców twoich gdzie znajdę?
- Oni nie są interesujący - malec pokręcił głową. Mężczyzna przyglądał się przez chwilę postrzępionemu sweterkowi malucha, mrużąc oczy.
- Ach tak - wymamrotał. - A powiedz mi na co ci feniks?
- Żeby to się do czegoś przydało - szatyn wskazał rączką gazetę. - Sam pan powiedział, że to bzdury.
- Powiedziałem? Być może powiedziałem - przyznał. - Ale co ci do tego. Mały jesteś, nie nauczę cię... - urwał, przyglądając się jak maluch siada obok i wyrywa kartki, starając się coś z nich złożyć.
- Poczekam aż pan zmieni zdanie - obiecał. I się doczekał. Kilka minut później mężczyzna sięgnął po jedną ze stron i zaczął pokazywać dziecku swoje sztuczki.
***
Cyrk. Cyrk nad cyrkami. Wielki, czerwony namiot rozstawiony na londyńskim placu, a w środku magia, cuda i akrobacje. Za każdym razem kiedy chłopiec wchodził do środka miał wrażenie, że odwiedza inny świat. Oto bajkowa kraina o której opowiada się do poduszek. Chłopiec kochał te czary, kochał sposób, w który potrafił łamać zasady praw fizyki na oczach dziesiątek ludzi i budzić w ich oczach zachwyt, na ustach uśmiechy a w sercach śmiech. Radość, którą dawał innym, i która do niego wracała. Tego wieczoru występy dobiegły końca i chłopiec siedział na stoliku, śmiejąc się z resztą ekipy. Uciec z nimi - daleko, gdzieś gdzie nigdy go nie znajdą. Uciec i śnić na jawie - oto było jego marzenie - zostawić za sobą to szare życie, w jakim tkwił do tej pory. Do tego czasu mógł cieszyć się jedynie rolą asystenta, ale tego dnia magik zachorował i ktoś musiał zająć jego miejsce. Chłopiec skakał z radości, kiedy pozwolono mu wejść na scenę. I właśnie wtedy, kiedy wstęp dobiegł końca, a przed oczami chłopca rozciągała się cudowna wizja przyszłości, kurtyna się poruszyła i do środka zajrzała para ciemnych oczu. Elegancka koszula i spodnie na kant, wyrafinowany dzieciak zafascynowany tym co zobaczył.
CZYTASZ
High Hopes [ boyxboy ]
RandomLys jest dzieciakiem z bogatej rodziny z przyszłością zbudowaną z pomysłów, które nie należą do niego w świecie, którym rządzą wpływy i pieniądze. Ethan jest oszustem i złodziejem, bez przeszłości i chęci wyobrażania sobie tego co mogą przynieść mu...