>12<

4.6K 328 48
                                    

Levi całkowicie wyłączył swój telefon. Nie potrzebował go, ponieważ miał swój telefon firmowy, na którym załatwia wszystkie wbażne sprawy. Tylko jego asystentka mogła dzwonić na ten normalny telefon, jednak gdy nie mogła się na niego dodzwonić, dzwoniła na ten firmowy.

Hanji postanowiła do niego zadzwonić, jednak gdy w ogóle nie odbierał telefonów, pojechała do jego domu. Otworzył jej drzwi.

- Czego chcesz? - zapytał swoim standardowym głosem.

- Levi... Dlaczego odrzuciłeś Erena? Co on ci takiego zrobił?... Przecież on Cię kocha

- Nie interesuje mnie ten bachor, po prostu chciałem go wykorzystać, tyle w temacie - Hanji zacisnęła usta w wąską linię.

- Czyli... Nie chcesz z nim być, tak? - czarnowłosy przytaknął. - Wykorzystałeś go... On ma z Tobą dziecko idioto... Twoje dziecko!

- Nie jest moje  nie masz na to dowodów, jeżeli to wszystko, to możesz już iść - chciał zamknąć drzwi, ale brunetka mu w tym przeszkodziła.

- Chcesz go zostawić samego? Przecież wiesz jakiego ma ojca... Wiesz jak zareagował na wieść o spotykaniu się z Tobą... Jak myślisz, jak może zareagować na wieść o dziecku? W dodatku ojciec tego dziecka się do niego nie przyznaje... Zdajesz sobie sprawę z tego co się stało? Z tego co zrobiłeś?...

- Zmknij się, gówno wiesz - warknął po czym siłą zamknął drzwi.

Brunetka zrezygnowana odeszła od domu czarnowłosego Alfy. Nie chciała mówić Erenowi o tym, co powiedział Levi.

Czarnowłosy poszedł do kuchni, aby wziąść leki przeciwbólowe. Znowu zaczęła boleć to głowa.

,,Chcesz go zostawić samego? Przecież wiesz jakiego ma ojca... Wiesz jak zareagował na wieść o spotykaniu się z Tobą... Jak myślisz, jak może zareagować na wieść o dziecku? W dodatku ojciec tego dziecka się do niego nie przyznaje... Zdajesz sobie sprawę z tego co się stało? Z tego co zrobiłeś?..."

Słowa Hanji odbijały się w jego głowie. Wziął szklankę i nalał wody.

- Jakby jeszcze mnie to interesowało... - warknął do siebie. - Nie chce mieć z nim nic wspólnego... Tym bardziej z dzieckiem...

,, Eh... Krzyczał... I to bardzo"

,, Uderzył Cię?"

,,Tak... Trzy razy... W twarz"

,,Jeżeli następnym razem się to powtórzy... Masz do mnie od razu napisać lub zadzwonić"

- Mam to gdzieś... Nie obchodzi mnie to co się z nim dzieje... - wypił leki po czym poszedł pracować.

Natomiast Eren po kilku dniach już pogodził się z faktem, iż Levi go tylko wykorzystał. Póki co chciał tylko myśleć o dziecku, żeby nic mu się nie stało. Chciał wychować tego malucha.

Jego instynkt macierzyński zaczął działać od razu, gdy dowiedział się o ciąży i gdy zobaczył tego malucha na zdjęciu. Po prostu jego serce zaczęło mocniej bić.

Ciąża sprawiła, że serce nie bolało tak bardzo po stracie Alfy. Serce zaczęło bić dla nowego życia. Teraz Eren czekał tylko aż zacznie w nim bić drugie serduszko.

Daj mi siebie... [Riren]  ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz