>18<

5.3K 338 115
                                    

Chwycił lekarza za kołnierz. Uderzył go z kolana w brzuch, zgiął go w pół i uderzył z łokcia w plecy.

- Jakim prawem... Jakim prawem dotykasz MOJĄ omegę i MOJE dziecko!? - znowu uderzył go z pięści w twarz. - Radzę ci spierdalać... Jeżeli zgłosisz to na policję, to Cię huju zabije... Rozumiesz!? - puścił Kuro. Mężczyzna wyszedł w pośpiechu z pomieszczenia.

Levi podszedł do Erena. Podniósł go do siadu i przytulił. Eren był w szoku. Nie widział co ma o tym myśleć. Niepewnie odwzajemnił gest czarnowłosego, tak jakby bał się, że ten zaraz mu ucieknie.

- Już dobrze Eren... Przepraszam, że byłem takim dupkiem... - pozwolił omedze uspokoić się zapachem Alfy. Działało to bezbłędnie, Eren czując zapach swojej Alfy, po prostu się uspokajał. Po dłuższej chwili Levi się od niego odsunął. - Wracajmy do domu

Nic nie docierało do bruneta. Levi pomógł mu wstać, ale z pierwszą chwilą gdy postawił nogi na ziemi, od razu się ugięły w kolanach. Czarnowłosy złapał go, ponieważ był przy nim.

- Ledwo czuje nogi... - powiedział cicho. Brzmiał jak jakiś schorowany i ochrypnięty staruszek, niż jak młoda omega. A to wszystko przez płacz.

- No tak - posadził go z powrotem. Wziął jego bieliznę i spodnie, po czym pomógł mu się ubrać.

- Tam... - pokazał na kosz. Czarnowłosy od razu tam spojrzał. Brunet spuścił głowę A jego oczy znów się zaszkliły.

Levi podszedł niepewnie do metalowego kosza. Bał się, że zobaczy tam wycięty płód. Levi nie był w stu procentach pewny, czy doktor zaczynał zabieg, czy go skończył.

Otworzył kosz z obawą. Jedyne co w nim zobaczył, to podarte zdjęcie. Wziął je do ręki. Widział, że jest na nim taśma. Wiedział, że brunet musiał je skleić po ostatnim rozdarciu. W chwili obecnej zdjęcie było w pięciu kawałkach.

Podszedł do bruneta.

- Myślę, że ci już nie będzie potrzebne te zdjęcie, zrobiony nowe - Eren popatrzył na niego smutno.

- Proszę... Nie... Chce je mieć... - czarnowłosy pogłaskał jego siny policzek.

- Wiem jak je naprawić, a teraz, zabieram Cię - schował zdjęcie do kieszeni A bruneta wziął na księżniczkę.

Wziął go do samochodu. Zapiął go w pas, ponieważ Eren nie mógł nic zrobić. Wsiadł za kółko, jechał w stronę domu Erena.

- Jedziemy do twojego domu - powiedział. Eren spojrzał na niego przestraszony.

- Nie... Proszę... Nie chce... B-Boje się... - zaczął drżeć. Czarnowłosy stanął na awaryjnych światłach na poboczu. 

- Eren - chwycił go za dłoń. - Nie pozwolę Cię skrzywdzić, niczego się nie bój

Eren trochę się uspokoił. Jeszcze chwilę z nim rozmawiał i trzymał go za rękę, po czy  pojechał do jego domu. Czucie w nogach Erena powoli wracało, jednak czasem nogi mu się uginały w kolanach. Levi trzymał go i pomagał iść.

Wszedł do domu razem z nim. Zobaczyli Carle.

- Eren?... - spojrzał na czarnowłosego. - Wy...

Niczego nie rozumiała. Zdziwił ją fakt, że Eren pojawił się w domu z Levi'em. Przecież zerwali kontakt.

- Carla, co jest? - wyszedł z salonu. Gdy zobaczył te dwójkę od razu zdenerwował się do czerwoności. - O co tu do kurwy nędzy chodzi?... - warknął.

- Mogę zapytać o to samo... - rzucił równie ostro. Dało się wyczuć ostre napięcie między nimi. - Chciałeś zabić moje dziecko...

- Twoje? Czyżbyś przypadkiem się go nie wyrzekł? - powiedział z wyraźną pogardą. - Poza tym, miałem pozwolenie od samego Dariusa

- Oh, tak się składa, że Darius to mój stary kumpel, a więc z przyjemnością pozwoli na zamknięcie Cię w pierdlu

- Oh, tak się składa, że Darius to mój stary kumpel, a więc z przyjemnością pozwoli na zamknięcie Cię w pierdlu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Daj mi siebie... [Riren]  ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz