Ona- Nic nie wie o tajemnicy rodzinnej. Wkrótce dowiaduje się, że jest wilkiem oraz Alfą, ale nie umie nad tym zapanować.
Pomaga jej pewnien chłopak, który jest Alfą i dołacza do jego watahy. Jednak kiedy wszytko się układa rozpozyna się wojna prze...
Gdy obudziłam się Xsawier jeszcze spał. Tak słodko spał, że zrobiłam mu zdjecie telefonem. Aww taki słodki ♡♡♡
Ubrałam, uczesłam i pomalowałam się w tak
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Poszłam zrobić śniadanie dla przyjaciół. Zastanawiam się jak się dowiedział że go kocham. A może to że czytał mi w myślach, nie ważne. Jedynie martwi mnie czy przeżyje gdy zatakuje ten cwel. Kocham go nie wiem czy bym dotrzymała obietnicy ze wczoraj.
Dobra koniec tych rozmyśleń, kanapki są już gotowe. Krzyknełam:
-Aaaaa!!!Ratunku!!!!-krzyczałam, po chwili zobaczyłam wszytkich moich przyajciół z wystraszynymi minami, Xsawier był ubrany tylko w luźne dresy, a jego tors był odsłoniety.
-Wystaraszyłaś nas nigdy tak nie rób- mówił Xsawier tak opiekuńczo
-No nie boczcie się tak zrobiłam wam śniadanie. Smacznego- wszyscy wzieli po kilka kanapek i je wsuneli.
-Słuchajcie! Ja i Xsawier chcemy coś wam powiedzieć- powiedziałam nie pewnie- Jesteśmy razem
-Gratulacje- krzyczała Melsia i Mija
-Urwe ci jaja jak ją skrzywdzisz- odparł Alex, był dla na mnie jak brat.
Po zjedzeniu sniadania, poszli się przebrać, ale nie było im to dane. Rozległ się huk dobiegający z holu. To był ten skurwiel, zawyłam aby przybiegli. Po czym wszyscy przybrali bojową postawę. Po czułam zapach mate mojej wilczycy.
~Naszego nate!~ odezwała się
~Utkaj się~ opowiedziałam nie mam zamiaru tej chwili z nią gadać. Mrukneła coś jeszcze ale już nic nie mówiła.
Zapach mojego mate był słaby czyli wnioskują jest daleko. Nic do niego nie czuje. Kocham Xdawiera i nic tego ni zmieni. Zatakował mnie najpierw wstrzyknął mi jakąś subtancję w ramię. Stałam się senna.
Xsawier
Gdy się ogarniałem usłyszłem huk i wycie mojej kruszynki. Zbiegłem szybko i zobaczyłem że moja kruszynka przyjmuje pozycję walki, po chwili zobczyłem jak upada i robi się senna. Złapałem ją i wiąłem ją w stylu panny młodej. I zbrałem ją do bunkra i naszykowałem jej jedzenie i łużko. Po czym pocałowałem ją w czoło
-Kocham ciebie Misia-powiedziałem czule do mojej kruszynki. Zamknąłem specjalnym kluczem i wrzuciłem go pod dzwiami do mojej kruszynki teraz tylko można otworzyć od środka.
Na górze słyszłem odgłosy walki i wycie. Pobiegłem tam walczyć. Walczyłem i zabrałem różne wilkołaki. Minęły tak 3h. Po tych godzinach zobczyłem moją kruszynke, ktora właśnie zbiła bete. Obróciła się do mnie i uśmiechneła się. Nagle poczułem ból , który przeszeszywał moje ciało. To był sztylet ze srebra i był pewnie nasączony wilczym zielem. Ostatnie co widziałem moją kruszynkę, która płakała.
-Pamiętaj zawsze bede cię kochał, żyj dla mnie i obiecuj że znajdziesz mate, zawsze bede przy tobie, Kocham cię-szepnąłem, po czy stałem się sennyy po tym tylko ciemnnośs..
CAMA
Gdy obudziłam się i zrozumiałam co się dzieje. Zobczyłam kluczyk i wzięłam go , podeszłam do drzwi włożyłam i pasuje. Gdy otwozyłam pobiegłam na górę, ale jakiś beta mi w tym przeszkodził wiec zabije go 1..2.3 i leży. Po chwili zobaczyłam Xsawiera uśmiechającego się do mnie, uśmiechnełam się do niego chciałam go przytulić lecz co zobaczyłam wywołało u mnie łzy. Ktoś wbił sztylet srebny z wilczym zielem Xsawierowi w pierś. Mój uśmiech zmienił sie rozpacz. Nie tylko nie Xsawier!!Ja go kocham !! Podbiegłam do niego i przytuliłan go.
-Pamiętaj zawsze bede cię kochał, żyj dla mnie i obiecuj że znajdziesz mate, zawsze bede przy tobie, Kocham cię-wyszeptał, a ja szlochałam
-Nie zostawiaj mnie!!Kocham cię!!Nie!!Xsawier!!Nie rób mi tego!!-kzyczałam i szlochalam, on nie może umrzeć!-Zabije cie Skurwysynie! Dalczego on! Mogłeś zabić mnie!!-patrzałam alfie przecinego stada( nazwyjmy go Mark)-Ty pojebie nie żyjesz!-wyjełam z ciała Xsawiera sztylet z wilzym cielem i wbiłam go w pierś Marka. Ten zawył z bólu i zraniłam go jeszcze kilka razy, ten padł usłyszałam wycie w rozpaczy bólu i żalu. Zapach mojego mate się wyostrzył. Z wielkim hukiem wpadł tu blondyn. Miał czerwone oczy to on. Nie patrzyłam mu w oczy wiedziałam że to mate.
-Popatrz mi w oczy!-rozkazł a ja nie wzruszona stałam i nie podniosłam wzroku-Powiedziałem! MASZ POPARZEĆ W OCZY!-użył głosu w tym momencie potrzedł mój przyjaciel
-Wypierdalaj z mojego terenu ! Już kurwa! Mój teren czyli moje zasady!- krzyczał mój przyjaciel, w tym momencie zamaskwałam swój zapach
-Jeszcze się spotkamy, w tedy nikt cie nie ochroni, dziękuje że zabiłaś mi najważniejszą osobę w moim życiu! Pójde stąd bo nie czuje tutaj sowjej mate-opowiedział groźnie- Idziemy!-krzyknął, ja w tym momecie podbiegłam do ciała Xsawiera, miałam pewnie wory i oczy czerwone od płaczu.
-Nie to jest sen! Oon nie mmoże ummrzeć! Alex prooszę zróób coś z nnim !- dukałam bo nie miałam już sił
-Postaram się-patrzył na mnie z bólem i przykrością- Lekarzy!!-krzyczał
Pochwili zabrali Xsawiera na sale i pewnie na stół operacyjny. Po chwili poczułam się senna i gdyby nie Alex bym się przwróciła. Poczułam że się unosze a po chwili czuje miekke podłoże, pewnie to łózko, przykrył mnie i wyszedł. Dalej już ciemność...
807 słów ------------------------------------ Oto Rhydian Moris ( syn Marka Moris'a)
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.