Cały czas stałam za nim, nie spuszczając z niego wzroku. Wydawał się rozluźniony. Tata powiadomił nas o chęci wypicia kawy i wyszedł. Teraz bałam się jeszcze bardziej. Tajemniczy chłopak odwrócił się w moją stronę i lekko się uśmiechnął.
-czemu tak stoisz? Tu jest wolne, Sue- jego uśmiech stał się jeszcze szerszy. Nikt poza moimi rodzicami i Joe nie ma prawa tak do mnie mówić. To zdrobnienie przeznaczone dla najbliższych mi osób.
Poklepał miejsce obok siebie w oczekiwaniu, że usiądę. Hah, co to to nie.
-zaraz wychodzimy- tata zjawił się obok mnie i spojrzał znacząco na chłopaka. Ten tylko westchnął i zaproponował pomoc w niesieniu, jak to ujął, bagaży. Chyba myślał, że mama jest tu na wakacje. Na szczęście miała ze sobą tylko jedną, niedużą torbę, którą chwycił tata w celu zaniesienia jej do samochodu. Mama podziękowała chłopakowi i powoli wstała. Podeszłam do niej, delikatnie chwytając ją za przedramię, aby ułatwić jej dojście na zewnątrz. Nadal nie wiem co się stało i nikt nie wyglądał jakby chciał zabrać się za wyjaśnienia. Chłopak jedynie się na mnie spojrzał i cmoknął w powietrzu.
Bezczelny, pomyślałam i zajęłam się mamą. Wychodziłyśmy już z windy, gdy usłyszałam mój telefon.
-odbierz, pójdę sama- usłyszałam od mamy i spojrzałam się na nią z niezrozumieniem. Ledwo chodziła a mimo to, nadal twierdzi że da sobie rade. Podziwiam ją.
-później odbiorę, to i tak pewnie nic ważnego
Spotkałam się z jej smutnym wzrokiem. Tata pomógł mi ją przytrzymać, gdy zauważył, że kobieta pobladła. Zauważyłam, że chłopak, który był tak skory do pomocy, wymija nas i szybko podążył w stronę drzwi, nie oglądając się. Przy wolnej chwili będę musiała wypytać o niego mamę. Na chwilę usiedliśmy w obawie, przed tym że mama zemdleje. Ponownie rozbrzmiał dźwięk mojego telefonu. Postanowiłam odebrać.
-halo?
-komenda policji w Calgary, czy dodzwoniłam się do Pani Susanne Nelson?- usłyszałam poważny głos mężczyzny.
-tak, o co chodzi?
-jest pani oskarżona o kradzież telefonu, proszę stawić się na naszej komendzie w ciągu następnej doby.
-ale ja nic nie zrobiłam! Jestem daleko od miasta, nie dam rady tam przyjechać!
-proszę mnie posłuchać. Ma pani jedną dobę na dojazd, jeśli nie, przyjedzie po panią radiowóz. Jest pani także oskarżona o zakłócanie porządku w hotelu, w którym spędziła pani ostatnie dni.
-to niemożliwe. To nie byłam ja!
-będzie się pani tłumaczyć na komendzie, pani Nelson. Do widzenia- powiedział i rozłączył się.
Rodzice patrzyli na mnie oczekując odpowiedzi. Mama nagle nabrała sił i samodzielnie wstała. Ja natomiast nie miałam sił im tego tłumaczyć.
-w domu wam opowiem- powiedziałam wymijająco. Postanowili dać mi spokój i ponownie skierowaliśmy się w stronę samochodu.
***
Od tamtego dnia minęły dwa tygodnie. Nie widziałam tego chłopaka ani razu. W końcu. Byłam na komendzie, mam zapłacić odszkodowanie w wysokości 2000 dolarów. Mama czuje się lepiej. Za każdym razem jak pytałam się co się stało, ignorowała mnie, tak samo jak tata. Od tamtego czasu cały czas się kłócimy. Usłyszałam jedynie, że to nie moja sprawa i nie powinnam się martwić. Wiem jedno, nie zostawię tak tej sprawy.
Dziś nadszedł dzień, kiedy wyjeżdżam do Calgary. Stałam w salonie, sprawdzając czy na pewno wzięłam wszystko co powinnam. Tata postanowił mnie zawieść, specjalnie na tę okazję wziął wolne w pracy. Znowu zaczęłam cos podejrzewać. Nie brał wolnego nawet jak miałam występy przed dużą publicznością.
![](https://img.wattpad.com/cover/193500552-288-k677597.jpg)
CZYTASZ
Otchłań Nostalgii
Fantasy"Codziennie piszemy książkę zwaną Życiem, ale nigdy jej nie czytamy, Susanne"