Luke wyszedł dwie godziny temu i teraz siedzę sama w pokoju. Oczywiście opowiedziałam mu incydent w kuchni i zaproponował, że powinnam pogadać o tym z Chris'em, ale nie! To on zachowuję się natrętnie.***
Wstałam delikatnie z łóżka i podeszłam do biurka wyjmując paczkę papierosów i zapalniczkę.
Podeszłam do okna i otworzyłam je szeroko, a potem odpaliłam papierosa i zaciągnęłam się.
Gdy skończyłam palić zamknęłam okno bo nie było ciepło. Padał okropnie deszcz i wiało bodajże zbliżała się burza.
Wskoczyłam na łóżko i wyciągnęłam Iphone z tylnej kieszeni. I pierwsze co rzuciło mi się w oczy to wiadomość od nieznanego numeru.
- Kurwa - Wymamrotałam pod nosem
Weszłam na wiadomości i kliknęłam na tą od nieznanego.
Od: Nieznany
Cześć Amber! Nie pal tak bardzo. Do zobaczenia!
Przełknęłam śline i wyłączyłam ekran i włożyłam telefon do tylnej kieszeni.
Nie zamierzam temu psychopacie odpisywać.
Denerwuje mnie tak cholernie. Tak bardzo. Tak okropnie.
I tak okropnie się go boję jak nikogo innego!
Delikatnie zauważyłam, że moje drzwi się uchyliły, i wyłonił się z nich Chris.
- Czego? - Warknęłam
- Chodź Amber - Powiedział
Spojrzałam na niego lodowato, a w głębi byłam zamyślona. Wstałam delikatnie z łóżka i powędrowałam za nim.
Doszliśmy do jego auta.
- Wsiadaj - Powiedział
- Gdzie Ty mnie znowu ciągniesz? - Przewróciłam oczami
- Wsiadaj po prostu - I sam wsiadł na miejsce kierowcy
Niepewnie, ale wsiadłam do jego auta, a on ruszył bez żadnego słowa do mnie.
***
- Jesteśmy - Powiedział
- Las? - Powiedziałam zdenerwowana
Czy on ma jakiś rozum? Michael mnie śledzi, a ten wywozi nas do ciemnego lasu!?
- Po prostu chodź - Syknął
- Nie idioto - Powiedziałam i skrzyżowałam ręce na piersi
- To Cię wyniose Baker - Podniósł ton
Wiedziałam, że jest do tego zdolny więc nie ma sensu być w tym momencie upartym.
- Dobra Paker - Przewróciłam oczami - Opanuj te hormony
Opuściłam pojazd, a on zaraz za mną.
- Prowadź - Powiedziałam zażenowana
Chłopak spojrzał na mnie z cwaniackim uśmieszkiem i zaczął iść, a ja za nim.
Szliśmy z jakieś 5 min w ciemnym i nieprzyjemnym lesie, aż w końcu moim oczom ukazała się jakaś rzeka, ale taka wyjątkowa. Było dużo zieleni i jakieś kwiaty.
- Podoba się? - Powiedział stając za mną
- Może być - Powiedziałam obojętnie i usiadłam na zielonej trawie
- To dobrze - Przysiadł się do mnie - To moje ulubione miejsce
- Okej - Wzruszyłam ramionami
On ma jakieś ulubione miejsce? Dodatkowo takie ładne? Wow Chris jestem z Ciebie dumna!
Nagle lekko zagrzmiało i zaczęło kropić.
- Zaraz będzie padać - Mruknęłam
- Lubię takie pogody - Wzruszył ramionami
W sumie też lubiałam takie pogody były takie ponure i tajemnicze, w jednakże było w nich coś fascynującego.
- Ja też - Wymamrotałam
- Coś nas łączy - Powiedział, a potem się lekko zaśmiał
- Pogoda fajne połączenie - Przewróciłam oczami
I w tym momencie zaczęło bardzo padać, a grzmoty były coraz silniejsze. Wiatr delikatnie rozmuchiwał moje włosy.
A maskara pewnie zaczęła się rozmazywać tak jak szminka.
- Ładnie wyglądasz - Powiedział dotykając mojej ręki i patrząc mi prosto w oczy
- Dzięki - Wzruszyłam ramionami
Wtedy wstał gwałtownie, a ja za nim nawet nie wiem czemu to zrobiłam.
- To jest dla mnie bardzo ważne miejsce - Powiedział
- Czemu? - Powiedziałam zaskoczona
Nie wiem czemu nagle go zapytałam i czemu byłam miła. Po prostu coś mi tak podpowiadało.
- Tutaj znalazłem moją mame, która się powiesiła na tym drzewie - Wskazał palcem - Znalazłem ją z Twoim tatą, który zainteresował się gdy 16 letni chłopak błąkał się po mieście szukając swojej mamy. Ty wtedy miałaś 15 i siedziałaś sobie w domu wiedząc, że niedługo wróci Twój kochający tata - Westchnął - Twój tata pomógł mi ją znaleźć na tym jebanym drzewem. Gdyby nie twój tata pewnie też bym się na nim znalazł
Skończył swoją wypowiedzieć i to w deszczu i burzy. Patrzyłam na niego, a w jego oczach mogłam dostrzeć ból, przełamanie i cierpienie.
Nie wiedziałam, że on też coś przeżył. Zawsze patrzę na ludzi jak na jakiś potworów. Tak się nauczyłam. Olałam to, że połowa też przeżyła coś ciężkiego.
Patrzałam mu prosto w te cholerne w całe w bólu oczy.
- Amber - Westchnął - Wiesz, że nie musisz cały czas udawać, że jest dobrze?
- Wiem - Odpowiedziałam - Ale czy nie łatwiej jest udawać?
- Nie to nie jesteś wtedy prawdziwa Ty - Powiedziałam tak szczerze
Nie umiałam mu na to odpowiedzieć. Moja pyskatość, czyli ochrona przed ludźmi znikła gdzieś w cieniu.
- Co najbardziej zabolało? - Zapytał ponownie
- Odejście kogoś kto zostawił mnie ze wszystkim samą - Odpowiedziałam zgodnie z prawdą
- Wiesz, że on Cię kocha? - Patrzał mi prosto w oczy
- Mnie się nie da kochać - Powiedziałam ozięble
Chłopak patrzał prosto w moje oczy, a deszcz lał coraz mocniej, a on wpił się delikatnie w moje usta i nas pocałunek był taki namiętny. Oddałam mu.
CZYTASZ
Córka szefa
Roman d'amourOna jest cholernie skrzywdzoną dziewczyną przez życie i cholernie sukowatą, ale w środku miękka. Jej problemy zaczęły się od 10 roku życia, a "skończyły" wieku 17 lat. Ale teraz kiedy ma 18 powracają. Jej tata po rocznym zniknięciu szuka dla niej id...