Siedzę teraz w gabinecie taty, a obok mnie Chris.- Chris? - Skierowałam do chłopaka
- Ta? - Powiedział obojętnie
Wkurza mnie to, że się przede mną otworzył, a potem zachowuje jakby tego wcale nie było.
Przewróciłam oczami na jego obojętość.
- Nic już - Warknęłam
- Ok - Wzruszył ramionami
Czekaliśmy na mojego ojca w niezręcznej ciszy,
którą przerwał ojciec.Zasiadł na swoim krzesłem za biurkiem.
- Masz - Wysunął w moją stronę czarne, kwadratowe pudełeczko
Przysunęłam je ostrożnie do siebie, a potem gwałtownie otworzyłam.
Ukazał mi się czarny pistolet z nabojami.
- Mam go zabrać? - Spytałam
- Tak, ale nie bierz go za często. Nikt nie może o nim wiedzieć, a tym bardziej Michael - Powiedział - Chris schowaj jej to
Chris przejął pudełko i włożył pod materiał kurtki.
Nadal nie wierzyłam, że będę musiała zabić Michaela. Nie dam kurwa rady.
***
Leżę właśnie na łóżku myśląc nad tym wszystkim. To nie ma sensu. Ja i pistolet? Nie dam rady go zabić.
- Amber? - Z moich myśli wyrwał mnie męski głos
Chris. Czego on chcę? Już pokazał jaka ja to mu obojętna jestem.
- Czego? - Warknęłam
Chłopak wywrócił oczami i przysiadł się do mnie na łóżku.
- Jak się czujesz? - Spytał
- Super - Wymamrotałam
- Znowu to cholera robisz! - Wrzasnął
- Co robię!? - Próbowałam go przekrzyknąć
- Zakładasz jebaną maske wrednej suki żeby odpędzić od siebie ludzi - Powiedział wysokim tonem
W głębi mnie wiedziałam, że może ma i rację. Super. Najpierw Lily za wszelką scene próbowała mnie rozgryźć co jej wyszło, a teraz Chris.
- No i co Cię to do kurwy interesuje?! - Krzyknęłam
- Ty mnie do kurwy interesujesz! - Krzyknął
Chwilowo moja mina gniewu zeszła na zamyśloną.
- Co? - Spytałam zakłopotana
- To - Chłopak gwałtownie wpił się w moje usta
Wplątałam palce w jego miękkie włosy, a on mruknął mi w usta. Między pocałunkami delikatnie oblizał moją dolną wargę na co puściłam mu jęk w usta, a on się tylko uśmiechnął. Toczyliśmy walke na języki, którą on oczywiście wygrał. Szarpnęłam jego idealne włosy.
- Lubię.jak.tak.robisz - Mówił między pocałunkami
Więc mocniej szarpnęłam za jego włosy, a tym razem jego cichy jęk wydobył się przywarty do moich ust.
Ta chwila była taka idealna. Taka niezwykła, wyjątkowo. Nigdy się tak nie czułam.
W końcu Chris oderwał się ode mnie. Można powiedzieć, że cieszy mnie to, że nie zrobił nic więcej, ale i tak nie byłam dziewicą przez Michael'a więc co mi tam.
Parker patrzał na moją twarz, a ja zasiadłam na nim okrakiem ocierając moje krocze o jego.
- Amber - Powiedział tak speszony, ale podniecony
- Hm? - Wymamrotałam uwodzicielsko
- Nie mogę - Powiedział, ale jego ręce powędrowały na moje biodra
- Naprawdę? - Powiedziałam zalotnie
Otarłam się mocniej o jego krocze.
- Ambeer - Naciągnął na "e". Podobało mu się
- Tak? - Szepnęłam zalotnie
Jego ręce dotknęły moje tyłka i ścisnął go. Moja ręka delikatnie dotknęła jego krocza przez materiał spodni. Na co natychmiastowo ścisnął mi tyłek.
- Chcę tego - Powiedziałam stanowczo patrząc w jego oczy
Patrzał chwilę na mnie po czym jedną ręke zostawił na moim pośladku, a drugą powędrował na policzek. Zbliżył swoją twarz i wpił się namiętnie w moje usta. Zjechał z policzka na pośladek i tak o to ściskał dwoma rękami mój pośladek.
Po chwili oderwał się ode mnie i zrzucił mnie na łóżko. Myślałam, że zawiśnie nade mną, a on położył się koło mnie.
- Niech Ci się tak nie spieszy - Powiedział ukazując lekki uśmiech
- Fajnie - Przewróciłam oczami
- Ejej - Przejechał kciukiem po moim policzku - Ale nie powiedziałem, że tego nie zrobimy - Poruszył zalotnie brwiami
Czułam, że się rumienie.
- Słodkie masz te rumieńce - Dodał po chwili
- Chris - Powiedziałam poważniej - To Michael zabił moją mame
Chłopak natychmiastowo usiadł, a ja zaraz po nim.
- Zlikwidujemy go Amber - Powiedział patrząc prosto w moje oczy
- Wiem Chris - Dodałam
- Idź się przebierz w piżame - Zaproponował
Wstałam od łóżka i ruszyłam do łazienki biorąc po drodze piżame.
***
Opuszczam właśnie łazienke, a Chris leży na moim łóżku i wpatruje się w biały sufit.
Kłade się koło niego.
- Też lubię ten sufit - Mówię
- Widzisz znowu mamy coś wspólnego - Chłopak siada i cwianiacko się uśmiecha
Ale po chwili wchyta moją ręke z bliznami i obserwuje je uważnie.
-Amber - Westchnął
- Chris ja... - Poplątałam się w tym co mam mu powiedzieć
- Dlaczego? - Spytał troskliwie
- Nie radziłam sobie z tym co mi zrobił Michael, śmiercią mamy i odejściem taty kurwa Chris zrozum byłam sama - Powiedziałam, a obraz mi się rozmazywał
- Nie płacz cholera - Powiedział - Nie rób tego już
- Nie robię już - Powiedziałam
I po chwili położył się bardzo blisko mnie patrząc dalej w biały sufit.
- Niekiedy gniew pozwala nam dostrzeć do tego co najbardziej czujemy - Powiedział po chwili
- Zależy - Wymamrotałam
- Amber boisz się śmierci? - Spytał poważnym tonem
- Ja nie żyję od 10 roku życia - Odpowiedziałam mu
- Ze mną ożyjesz. Obiecuję - Złapał mnie za ręke
- Chris ja nie wiem co mogłoby ukoić ból, który czuję w środku. Wydaję się być nieskończony. Trwały. Jak organizm, który we mnie żyje, ale również jak dziura, która wciąż się powiększa
- Z tym musisz walczyć skarbie jesteś silna - Powiedział i wtulił się do mnie
![](https://img.wattpad.com/cover/193530148-288-k996720.jpg)
CZYTASZ
Córka szefa
RomansaOna jest cholernie skrzywdzoną dziewczyną przez życie i cholernie sukowatą, ale w środku miękka. Jej problemy zaczęły się od 10 roku życia, a "skończyły" wieku 17 lat. Ale teraz kiedy ma 18 powracają. Jej tata po rocznym zniknięciu szuka dla niej id...