Wstęp tylko dla... wilków

7.5K 368 33
                                    

Podążyłam za Lucasem i dziewczynami. Szliśmy coraz głębiej w las.

Przez sytuację, która wydarzyła się trochę wcześniej - zyskałam nową ksywkę.

Wiadomo.

Babcia nie była za chętna, żebyśmy zapuszczali się gdzieś dalej za chatkę, bo ten facet wciąż mógł się tam kręcić. Jednak ja jakoś się nie bałam. Z resztą trzymaliśmy się grupą.

Nic się nie stanie.

Po kilku minutach wędrowania - przed nami ukazało się dość duże stado saren.

- Poczekaj tu - wyszeptał Lucas.

Cała trójka zaczęła się skradać. Pochyliłam się, prawie kładąc się na ziemi, tak, że prawie zniknęłam w zaroślach. Bacznie obserwowałam, co się dzieje.

A co się działo?

Polowanie.

Mimo że tego nie było w szkoleniu, to jako wilk - wypada umieć polować. A Lucas bardzo chciał mi to pokazać, chociaż ja nie byłam za chętna...

Wilki powoli ruszyły w stronę stada. Każdy poszedł od innej strony. Kiedy byli już wystarczająco blisko - każdy z nich po kolei wyskakiwał z ukrycia. Ich współpraca była zadziwiająca. Zaskoczone zwierzęta nie wiedziały już, w którą stronę uciekać. Za cel obrali sobie lekko kulejącą łanię, którą dość szybko oddzielili od stada.

Popędzili za nią. Dystans między nimi a zdobyczą z każdą sekundą się zmniejszał. Sarna próbowała robić ostre zakręty, by zgubić wrogów.

Ale nieudolnie.

Byli coraz bliżej i bliżej, nim jeden z wilków naskoczył na nią i powalił na ziemię...

Zamknęłam oczy.

Usłyszałam ryk i warczenie.

Po chwili zapadła cisza.

- Ej, Owczarek - zawołał Lucas.

Popatrzyłam na nich.

Ich zdobycz leżała na ziemi, a wokół niej... była krew.

Wstałam i podeszłam do nich.

Trochę obrzydził mnie ten widok, nie na co dzień widziałam takie rzeczy. I jeszcze to zwierzę...

- Co taka zdziwiona? Ciebie też to czeka - powiedział ciemnobrązowy wilk.

- Hm?

Zaśmiali się.

- Wilk musi polować. Czasami przyda się trochę surowego mięsa - wyjaśniła Anna. - Instynkt.

- Spróbuj - powiedziała Elizabeth.

Popatrzyłam na nich z niedowierzaniem.

Fuj.

- No dalej - pogoniła, po czym każdy z nich zaczął... się częstować.

Po chwili, ale jednak - z obrzydzeniem pochyliłam się nad zdobyczą.

I ja mam to zjeść?

Jeszcze raz popatrzyłam na każdego z nich.

- No, dawaj - powiedział Lucas.

No... dobra?

W końcu jestem wilkiem.

Zamknęłam oczy i... skusiłam się na kawałek.

Ku mojemu zdziwieniu, nie było to aż takie złe. A nawet... zjadliwe.

Halo? Czy wszystko ze mną w porządku?

***

Wróciliśmy do chatki. Były tam już Mia i Lindsey. Siedziały na schodach i rozmawiały. Czekały na nas.

A właśnie...

Zostałam zaproszona na grilla. U Anny.

Powiedzieli, że koniecznie muszę być. Miała to być coś w stylu "świętowania" przyjęcia mnie do watahy i tego, że w końcu wataha ma alfę.

Więc chyba wypada być...

W sumie, czemu nie?

Trochę się odstresuję.

Będzie fajnie.

***

W czasie, kiedy jechaliśmy na wskazane miejsce - zadzwoniła moja mama. Praktycznie od rana nie było mnie w domu, a zbliżał się już wieczór. Powiedziałam, że jestem u Hannah.

Szkoda tylko, że tak naprawdę ona pewnie nie chce mnie już widzieć...

Jutro do niej napiszę, wszystko naprawię - i z Nathan'em też.

A dzisiaj chcę się zabawić.

Legenda || KOREKTA (14/66)✍️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz