Czy to zdrada?

7.5K 366 66
                                    

Ku mojemu zdziwieniu - ten cały "grill" przerodził się w imprezę.

W sumie mogłam się tego spodziewać...

Było mi trochę głupio z tego względu, że nie ma ze mną mojej przyjaciółki albo Nathan'a. Bawiłam się bez nich - choć było ciężko, bo źle się z tym czułam.

Joseph wcześniej załatwił alkohol i ogarnął jakieś jedzenie.

Wszystko zaczęło się rozkręcać.

Z drugiej strony była to fajna okazja na bliższe poznanie się. Najbardziej dogadywałam się z Elizabeth, Anną oraz Lindsey, i w takiej grupce głównie spędzałam czas. Nawet Mia zaczęła się odzywać, mimo tego, że wydawała się być nieśmiała - nie wiem, być może to przez alkohol. Chłopacy też byli w porządku, chyba zatańczyłam z każdym.

W końcu usiadłam na swoim miejscu, żeby odetchnąć. Popijając piwo, zaczęłam przeglądać Facebook'a. To, co widziałam nie było do końca wyraźne - więc odłożyłam smartfona dla bezpieczeństwa, i zaczęłam obserwować, co się dzieje na "parkiecie".

- A ty czemu siedzisz? - Lindsey wypatrzyła mnie przy stole i podeszła z Mią. - Dalej, chodź - pociągła mnie za rękę.

- Nie - uparcie nie chciałam się ruszyć z krzesła. - Umieram, dajcie mi chwilkę, proszę - zaśmiałam się.

- Ach... No dobra... Jak odsapniesz to chodź do nas - powiedziała, po czym oby dwie poszły się dalej bawić.

- OK.

Po chwili gapienia się na to, co się dzieje - miałam ochotę coś zjeść. Do grilla było mi trochę za daleko - no i ciężko byłoby tam trafić - więc postanowiłam zadowolić się chipsami. Nie było to za sycące, ale tylko to znajdowało się w zasięgu mojej ręki.

- I co? Jak się bawisz? - Lucas usiadł obok mnie, kładząc na stole papierowy talerzyk z kiełbasą.

Ech... Teraz to jestem jeszcze bardziej głodna...

- Eee... Dobrze. Spoko. Podoba mi się.

- To fajnie. A czemu nie tańczysz?

- Potrzebuję przerwy... Ej, a słuchaj... Wiesz, gdzie tu jest łazienka?

- Wiem.

- Zaprowadź mnie, proszę.

- No OK - powiedział odkładając plastikowe sztućce.

Poszliśmy w stronę domu. Weszliśmy do środka, chłopak wskazał mi drzwi, otwierając je przede mną.

- Tutaj. Zapraszam - zaśmiał się.

Mi jakoś nie było do śmiechu, a wręcz niedobrze.

Chciałam się tylko załatwić, ale posiedziałam tam jeszcze chyba z dwie minuty dłużej, aż na żołądku zrobiło mi się trochę lepiej.

- Co jest? - zapytał Lucas oparty o ścianę z założonymi rękami.

- Nic, chyba za dużo wypiłam - powiedziałam zamykając drzwi za sobą i gasząc światło.

- Zmieszałaś?

- Chyba tak...

Chłopak zaśmiał się.

- Chodź potańczyć, będzie ci lepiej.

Spojrzałam się na niego, po czym pokiwałam głową i wyszliśmy na zewnątrz.

Lucas złapał mnie za rękę i uśmiechnął się.

Poprowadził mnie na "parkiet" i zaczęliśmy tańczyć.

Myślałam, że będzie to jedna piosenka, jednak nie mogłam się wyrwać jeszcze przez kolejne cztery. Ostatnią był wolny. Dziwnie się czułam.

Jednak jakoś mi to nie przeszkadzało.

Byliśmy blisko siebie, chyba nawet aż za. Nathan rozszarpałby go za takie coś.

Chociaż jego szanse z wilkołakiem byłyby marne.

Podniosłam wzrok i popatrzyłam mu w oczy.

On się uśmiechnął.

Wtedy wszystko wyrwało się spod kontroli.

Pocałował mnie.

Legenda || KOREKTA (14/66)✍️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz