11

750 56 25
                                    

- Cześć, hyung.

- Cześć.

- Znowu na mnie czekasz? - wyszczerzyłem się radośnie, przybijając mu żółwika.

- Nie - odpowiedział. - Czekam na kogoś innego, możesz już sobie iść.

- Ale ty jesteś niemiły, hyung - udałem obrażonego, wydymając lekko dolną wargę.

- Boże, jaki z ciebie dzieciak - zaśmiał się. - Masz ochotę na spacer do parku?

- No, nie wiem - powiedziałem, udając, że się nad czymś zastanawiam. - Też na kogoś czekam.

Przewrócił oczami, po czym parsknął śmiechem.

- Dobra, niech ci będzie - dodałem w końcu.

- Kupię ci w nagrodę kawę - obiecał.

- Jakiś ty hojny.

Spacerowaliśmy, rozmawiając o wszystkim i o niczym. Czas spędzony z Yoongim zawsze leciał szybciej, w beztroskiej atmosferze. Chłopak po pewnym czasie stwierdził, że bolą go nogi. Zacząłem się z niego wyśmiewać, ale on zbył mnie tylko machnięciem ręki, po czym usiedliśmy na ławce i przez chwilę trwaliśmy tak, jedynie pogrążeni we własnych myślach. 

- Hoseok? - westchnął. - Możemy już przestać udawać z tym chatem?

Zaśmiałem się.

- Och, czyli to jednak ty! - udałem zdziwionego. - Kto by pomyślał.

Chłopak uśmiechnął się i popatrzył na mnie rozbawiony.

- Miałem na początku pewne wątpliwości, bo w realnym świecie nie jesteś taki wredny - powiedział.

- Co takiego? - zapytałem oburzony. - Ty za to jesteś tak samo wredny, jak myślałem.

- Jednak zmieniam zdanie - spojrzał na mnie, marszcząc brwi, jednak z uśmiechem czającym się w kącikach ust. Dał mi kuksańca w bok, na co złapałem się teatralnie za brzuch, a potem szybko mu oddałem.

Yoongi po chwili zauważył, że mam łaskotki praktycznie wszędzie i od razu zaczął to wykorzystywać przeciwko mnie. Ze śmiechu miałem łzy w oczach i krzyczałem tylko, żeby przestał, nie potrafiąc zapanować nad chichotem. W końcu udało mi się złapać jego nadgarstki i chwilowo unieruchomić. Mógłby bez problemu się wyswobodzić, ale po prostu się zatrzymał, uśmiech przygasł, a jego oczy z powagą zaczęły mi się przyglądać. Wstrzymałem oddech i nie ośmieliłem się nawet drgnąć. Gdy skierował spojrzenie nieco niżej, przełknąłem głośno ślinę.

- Yoongi...? - powiedziałem cicho, ale nie odpowiedział i jedynie przeniósł ponownie wzrok na moje oczy, z wyrazem twarzy, z którego nie byłem w stanie niczego wyczytać.

Nagle zbliżył się, tak że nosem prawie dotykał mojego. Zatrzymał się na chwilę i poczułem jego ciepły oddech na policzku, po czym niespodziewanie musnął delikatnie moje usta swoimi wargami. Byłem zbyt zdezorientowany i nawet nie zdążyłem oddać w całości tego gestu. Zamrugałem kilka razy, nie rozumiejąc, co się tak właściwie dzieje. Yoongi niczego nie pogłębiał i tylko zawisł na moment w powietrzu, sprawiając, że czas też przestał biec. Po kilku sekundach odsunął się niepewnie, z pytającym wyrazem w oczach, a ja od razu uśmiechnąłem się nieśmiało, próbując dać mu do zrozumienia, że nie mam nic przeciwko powtórce. 

W tym momencie, kątem oka zauważyłem, że ktoś stoi kilka metrów dalej i nam się przygląda. Chłopak podążył za moim wzrokiem i zanim zdążyłem choćby mrugnąć, gwałtownie odepchnął mnie od siebie, przez co uderzyłem plecami o ławkę. Wstał i odsunął się jak poparzony.

one second, please | yoonseok | chatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz