- Cześć, hyung.
- Cześć.
- Znowu na mnie czekasz? - wyszczerzyłem się radośnie, przybijając mu żółwika.
- Nie - odpowiedział. - Czekam na kogoś innego, możesz już sobie iść.
- Ale ty jesteś niemiły, hyung - udałem obrażonego, wydymając lekko dolną wargę.
- Boże, jaki z ciebie dzieciak - zaśmiał się. - Masz ochotę na spacer do parku?
- No, nie wiem - powiedziałem, udając, że się nad czymś zastanawiam. - Też na kogoś czekam.
Przewrócił oczami, po czym parsknął śmiechem.
- Dobra, niech ci będzie - dodałem w końcu.
- Kupię ci w nagrodę kawę - obiecał.
- Jakiś ty hojny.
Spacerowaliśmy, rozmawiając o wszystkim i o niczym. Czas spędzony z Yoongim zawsze leciał szybciej, w beztroskiej atmosferze. Chłopak po pewnym czasie stwierdził, że bolą go nogi. Zacząłem się z niego wyśmiewać, ale on zbył mnie tylko machnięciem ręki, po czym usiedliśmy na ławce i przez chwilę trwaliśmy tak, jedynie pogrążeni we własnych myślach.
- Hoseok? - westchnął. - Możemy już przestać udawać z tym chatem?
Zaśmiałem się.
- Och, czyli to jednak ty! - udałem zdziwionego. - Kto by pomyślał.
Chłopak uśmiechnął się i popatrzył na mnie rozbawiony.
- Miałem na początku pewne wątpliwości, bo w realnym świecie nie jesteś taki wredny - powiedział.
- Co takiego? - zapytałem oburzony. - Ty za to jesteś tak samo wredny, jak myślałem.
- Jednak zmieniam zdanie - spojrzał na mnie, marszcząc brwi, jednak z uśmiechem czającym się w kącikach ust. Dał mi kuksańca w bok, na co złapałem się teatralnie za brzuch, a potem szybko mu oddałem.
Yoongi po chwili zauważył, że mam łaskotki praktycznie wszędzie i od razu zaczął to wykorzystywać przeciwko mnie. Ze śmiechu miałem łzy w oczach i krzyczałem tylko, żeby przestał, nie potrafiąc zapanować nad chichotem. W końcu udało mi się złapać jego nadgarstki i chwilowo unieruchomić. Mógłby bez problemu się wyswobodzić, ale po prostu się zatrzymał, uśmiech przygasł, a jego oczy z powagą zaczęły mi się przyglądać. Wstrzymałem oddech i nie ośmieliłem się nawet drgnąć. Gdy skierował spojrzenie nieco niżej, przełknąłem głośno ślinę.
- Yoongi...? - powiedziałem cicho, ale nie odpowiedział i jedynie przeniósł ponownie wzrok na moje oczy, z wyrazem twarzy, z którego nie byłem w stanie niczego wyczytać.
Nagle zbliżył się, tak że nosem prawie dotykał mojego. Zatrzymał się na chwilę i poczułem jego ciepły oddech na policzku, po czym niespodziewanie musnął delikatnie moje usta swoimi wargami. Byłem zbyt zdezorientowany i nawet nie zdążyłem oddać w całości tego gestu. Zamrugałem kilka razy, nie rozumiejąc, co się tak właściwie dzieje. Yoongi niczego nie pogłębiał i tylko zawisł na moment w powietrzu, sprawiając, że czas też przestał biec. Po kilku sekundach odsunął się niepewnie, z pytającym wyrazem w oczach, a ja od razu uśmiechnąłem się nieśmiało, próbując dać mu do zrozumienia, że nie mam nic przeciwko powtórce.
W tym momencie, kątem oka zauważyłem, że ktoś stoi kilka metrów dalej i nam się przygląda. Chłopak podążył za moim wzrokiem i zanim zdążyłem choćby mrugnąć, gwałtownie odepchnął mnie od siebie, przez co uderzyłem plecami o ławkę. Wstał i odsunął się jak poparzony.
CZYTASZ
one second, please | yoonseok | chat
FanfictionCzy życie Yoongiego zmieni się na lepsze, gdy pewnego dnia napisze do niego dziwny nieznajomy? A może na gorsze? Tylko, czy Hoseok nie wie za dużo?