Po obudzeniu czułam się bardzo ciężka. Wyrzuty sumienia wraz w wieloma pytaniami, na które nie znałam odpowiedzi, kłębiły się w mojej głowie.
Udałam się pod prysznic z nadzieją na pozbycie się dziwnego ciężaru z mojego ciała. Niby pomogło, ale tylko na chwilę, bo jedząc śniadanie znowu zaczęłam zastanawiać się nad zachowaniem Karen.
Przejrzałam nawet jej Instagrama, żeby sprawdzić czy nie przegapiłam żadnego ważnego wydarzenia. Nic nie znalazłam. Zero jakichkolwiek podpowiedzi.
Ja: Co się stało?
Napisałam do brunetki, licząc na konkretną odpowiedz. Patrzyłam się w ekran telefonu z nadzieją, że dzięki temu brunetka szybciej odpisze.
Karen: Zapytaj Harrego.
Czytając tę wiadomość ogarnęła mnie jednocześnie złość i zdziwienie. Bo co ma Harry do naszej relacji?
Ja: A co z tym wspólnego ma Harry?
Karen: Więcej niż myślisz.
Karen: Jak chcesz pogadać to zapraszam. Nie zamierzam więcej ci odpisywać. Pa.
Zmieszana i poddenerwowana wiadomościami Karen poszłam szybko się ubrać i pomalować, po czym nie myśląc za dużo, wpakowałam się do auta i pojechałam pod dom dziewczyny.
Biegiem udałam się pod drzwi wejściowe i zdyszana zapukałam. Możliwe, że trochę mocniej niż powinnam.
Drzwi otworzyła mi mama Karen, witając się ze mną czułym uściskiem, po czym powiedziała mi, że Karen przesiaduje w swoim pokoju na piętrze i też tam się udałam.
Brunetka siedziała w dresie na łóżku i była wpatrzona w swój telefon. Popatrzyła na mnie, po czym wróciła wzrokiem do telefonu. Zawsze witała mnie pełna entuzjazmu, a teraz nie zwracała na mnie uwagi.
Nie wiedziałam, co zrobiłam, że zaczęła traktować mnie w ten sposób. Czułam jak ściska mi się żołądek, a nieprzyjemna gula stanęła mi w gardle. Bałam się, że czegokolwiek bym nie powiedziała, zostałoby to odebrane jako atak.
- Styles cię wystawił, że sobie o mnie przypomniałaś? - zapytała drwiącym tonem, nie podnosząc wzroku znad telefonu.
- O ci chodzi, Karen? - powiedziałam marszcząc brwi - Nic złego ci nie zrobiłam i nie rozumiem co Harry ma do tego. - powiedziałam, podchodząc do jej łóżka.
- Styles ma do tego bardzo dużo. - powiedziała odkładając telefon - A chodzi mi o to, że odkąd jesteś ze Stylesem w ogóle nie spędzasz czasu ze mną i Michaelem. - powiedziała podnosząc głos. - Kiedyś mogłyśmy pogadać o wszystkim, a teraz ciągle Harry to, Harry tamto, Harry sramto. - prawie wykrzyczała, mocno przy tym gestykulując.
- Nie mów, że to wszystko moja wina. - powiedziałam, czując jak ciśnienie mi się podnosi - Ty też non stop gadasz o Mike'u. Myślisz, że fajnie spędza się z wami czas jak ciągle się przy mnie miziacie?! Czuję się jak piąte koło u wozu! - powiedziałam nie kontrolując już swoich emocji.
- Ja przynajmniej będąc w związku z Mikiem nie zrezygnowałam z przyjaźni z tobą, a ty tak zrobiłaś! - wstała z łóżka i zaczęła piorunować mnie wzrokiem.
Czułam jak krew co raz szybciej płynęła w moim ciele, w głowie szumiało mi z nadmiaru emocji. Byłam wściekła, bo Karen w cale nie zachowywała się lepiej niż ja, a z drugiej strony było mi smutno, bo poniekąd miała rację - odkąd spotykałam się z Harrym, w ogóle nie dbałam o naszą relację.
CZYTASZ
REAL SEX || H.S.|| ✅ tiftif_cho
Fanfiction- Buzi, prysznic i śniadanko, co ty na taki plan? - zapytał nachylając się nade mną, a ja szybko się odsunęłam. - Żadnego buzi. - położyłam ręce na ramionach chłopaka - Najpierw trzeba umyć zęby. - Masz rację. - przytaknął - Z rana strasznie śmierd...