Harry zaparkował na posesji z małym drewnianym domkiem, a ja z otwartą buzią analizowałam wszystko co się wokół mnie działo.
- Gdzie my jesteśmy? - powiedziałam, gdy Harry wyciągał kluczyki ze stacyjki.
- To domek letniskowy moich dziadków. - odpowiedział z uśmiechem na twarzy - Zostaniemy tu na noc.
- Jak to na noc? Ja nie mam ze sobą żadnych rzeczy. - odpowiedziałam z wyczuwalną paniką w głosie. Kurczę, nie chcę przy nim jutro chodzić w nieumytych zębach i brudnych ubraniach. Mało to kobiece i romantyczne.
- Spakowałem twoje rzeczy jak byłaś z Karen w kinie. - powiedział, po czym poszedł do bagażnika i wyjął z niej dwie torby.
Powiesił sobie moją torbę na ramieniu, a drugą niósł w ręce. Podszedł do mnie, splótł nasze dłonie i poprowadził mnie przez podjazd pod drzwi. Gdy trzymał mnie za rękę, czułam dziwne mrowienie na całym ciele, a na moją twarz, wkradł się mały uśmiech.
Domek nie był hotelem pięciogwiazdkowym, był to mały klimatyczny domek w którym bez problemu można było się zrelaksować.
Domek był utrzymany w kolorach bieli, beżu i jasnego drewna. Wyobrażałam sobie dziadków Harrego czytających książki i pijących herbatę na tarasie. Piękna musi być taka starość.
- Zaniosę nasze torby na górę, a później coś ugotujemy. - powiedział brunet wbiegając po schodach.
Udałam się do kuchni, która mimo swoich niewielkich rozmiarów, wydawała się być bardzo funkcjonalna.
Harry wchodząc do kuchni uśmiechał się pokazując przy tym dołeczki w policzkach. Nie dość, że wyglądał uroczo, to jestem w stanie stwierdzić, że jego uśmiech jest zaraźliwy, bo moje usta, odwzajemniły ten gest.
Podszedł do mnie i chwytając mnie za talię, posadził na blacie. Przejechał lokami po mojej twarzy i pocałował mnie pod uchem.
- Mam nadzieję, że podoba ci się te miejsce. - szepnął ponownie mnie całując.
- Bardzo mi się tu podoba. - odpowiedziałam z uśmiechem - Jest tu bardzo klimatycznie.
- Też tak uważam. - popatrzył i prosto w oczy, a ja czułam jak moje ciało nagrzewa się od środka.
Położyłam rękę na dole jego pleców i przyciągnęłam go bliżej siebie. Chłopak zrozumiał moją aluzję, również złapał mnie za plecy, a drugą gładził po policzku. Złapałam go za włosy i przyciągnęłam go do siebie i złączyłam nasze wargi.
Harry prowadził ten pocałunek i podobało mi się to, że potrafił być delikatny i namiętny zarazem.
Żałowałam, że założyłam jasne spodnie, bo nie wiedziałam, czy ilość soków, która ze mnie wypływa, nie wpłynie źle na ich kolor w kroczu.
Z drugiej strony, to on powinien mi potem prać te spodnie, bo to właśnie on doprowadza mnie do tego stanu.
Chciałam pogłębić pocałunek, na co Harry odsunął się ode mnie i pocałował mnie w czoło.
- To była taka przystawka, teraz coś zjemy, a później zajmiemy się deserem. - powiedział zachrypniętym głosem, a w jego oczach mogłam zobaczyć pożądanie.
Uśmiechnął się zadziornie, po czym wyciągnął Lasagne z lodówki i wstawił ją do mikrofalówki.
- Nie patrz tak. - powiedział nastawiając odpowiedni czas na urządzeniu. - Nie chce mi się gotować.
- Przecież nic nie mówię. - wzruszyłam ramionami.
- Ale patrzysz jakbyś czekała na homara i krewetki. - powiedział z wyrzutem.
- Lubię Lasagne, więc wszystko jest okay. - uśmiechnęłam się w jego kierunku, zeskoczyłam z blatu i podeszłam do bruneta dać mu buziaka w policzek.
Po tym jak mikrofalówka zapikała, Harry wyciągnął ją na dwa talerze i położył na blacie. Ja w tym czasie wyciągnęłam sztućce i usiadłam na stołku barowym.
- Jak ty to jesz? - zapytał Harry patrząc się w mój talerz.
- Warstwami. - wzruszyłam ramionami - Najpierw mięso, potem makaron, a na końcu ten płat makaronu z serem.
- A nie możesz normalnie? - zapytał unosząc jedną brew.
- Nie, bo wtedy mi mniej smakuje. - Harry zaśmiał się na moje słowa i włożył sobie do ust kolejną porcję jedzenia.
Po zjedzonym posiłku, rozłożyłam się na kanapie w salonie, a Harry przykrył mnie kocem i poszedł włączyć oświetlenie ogrodu. Widok był jak ze sceny filmowej. Z kanapy miałam widok na dużą przeszkloną ścianę, za którą znajdował się taras i wypielęgnowany ogród.
Wolałabym spędzić ten wieczór na tarasie, ale pogoda postanowiła zrobić mi na złość i przed chwilą zaczęło padać.
Przyglądałam się Harremu, który bawił się teraz bezpiecznikami i oświetleniem całego domku.
Nie mam pojęcia, jak on to robi, że nawet jak nic nie robi, to mam na niego ochotę.
Brunet odwrócił się w moją stronę, patrzył mi prosto w oczy, po czym ściągnął koszulkę.
Nabrałam gwałtownie powietrza i czułam jak rumieniec zalewa moje policzki.
Harry położył się na mnie, a mnie oblała fala gorąca.
- Mam do ciebie prośbę, Meg. - prawie że szepnął, kładąc się na moim ciele, a ja czułam jak soki ze mnie wypływają.
- Tak?
- Mogłabyś mnie podrapać po pleckach? - zapytał patrząc na mnie tymi pięknymi, zielonymi oczami.
Miłego dnia Dziubaski ❤
Dziękuję za 300 gwiazdek! Jesteście boscy!
Pomyślałam sobie, że w sumie to nic o mnie nie wiecie i jeśli chcecie to możecie zadawać mi tutaj pytania (mniej lub bardziej prywatne albo takie całkiem z dupy), i mogłabym na nie poodpowiadać pod następnym rozdziałem. Co wy na to?
CZYTASZ
REAL SEX || H.S.|| ✅ tiftif_cho
Fanfiction- Buzi, prysznic i śniadanko, co ty na taki plan? - zapytał nachylając się nade mną, a ja szybko się odsunęłam. - Żadnego buzi. - położyłam ręce na ramionach chłopaka - Najpierw trzeba umyć zęby. - Masz rację. - przytaknął - Z rana strasznie śmierd...