〜{23}〜

10.1K 223 70
                                    

Harry zaparkował na posesji z małym drewnianym domkiem, a ja z otwartą buzią analizowałam wszystko co się wokół mnie działo.

- Gdzie my jesteśmy? - powiedziałam, gdy Harry wyciągał kluczyki ze stacyjki.

- To domek letniskowy moich dziadków. - odpowiedział z uśmiechem na twarzy - Zostaniemy tu na noc.

- Jak to na noc? Ja nie mam ze sobą żadnych rzeczy. - odpowiedziałam z wyczuwalną paniką w głosie. Kurczę, nie chcę przy nim jutro chodzić w nieumytych zębach i brudnych ubraniach. Mało to kobiece i romantyczne.

- Spakowałem twoje rzeczy jak byłaś z Karen w kinie. - powiedział, po czym poszedł do bagażnika i wyjął z niej dwie torby.

Powiesił sobie moją torbę na ramieniu, a drugą niósł w ręce. Podszedł do mnie, splótł nasze dłonie i poprowadził mnie przez podjazd pod drzwi. Gdy trzymał mnie za rękę, czułam dziwne mrowienie na całym ciele, a na moją twarz, wkradł się mały uśmiech.

Domek nie był hotelem pięciogwiazdkowym, był to mały klimatyczny domek w którym bez problemu można było się zrelaksować.

Domek był utrzymany w kolorach bieli, beżu i jasnego drewna. Wyobrażałam sobie dziadków Harrego czytających książki i pijących herbatę na tarasie. Piękna musi być taka starość.

- Zaniosę nasze torby na górę, a później coś ugotujemy. - powiedział brunet wbiegając po schodach.

Udałam się do kuchni, która mimo swoich niewielkich rozmiarów, wydawała się być bardzo funkcjonalna.

Harry wchodząc do kuchni uśmiechał się pokazując przy tym dołeczki w policzkach. Nie dość, że wyglądał uroczo, to jestem w stanie stwierdzić, że jego uśmiech jest zaraźliwy, bo moje usta, odwzajemniły ten gest.

Podszedł do mnie i chwytając mnie za talię, posadził na blacie. Przejechał lokami po mojej twarzy i pocałował mnie pod uchem.

- Mam nadzieję, że podoba ci się te miejsce. - szepnął ponownie mnie całując.

- Bardzo mi się tu podoba. - odpowiedziałam z uśmiechem - Jest tu bardzo klimatycznie.

- Też tak uważam. - popatrzył i prosto w oczy, a ja czułam jak moje ciało nagrzewa się od środka.

Położyłam rękę na dole jego pleców i przyciągnęłam go bliżej siebie. Chłopak zrozumiał moją aluzję, również złapał mnie za plecy, a drugą gładził po policzku. Złapałam go za włosy i przyciągnęłam go do siebie i złączyłam nasze wargi.

Harry prowadził ten pocałunek i podobało mi się to, że potrafił być delikatny i namiętny zarazem.

Żałowałam, że założyłam jasne spodnie, bo nie wiedziałam, czy ilość soków, która ze mnie wypływa, nie wpłynie źle na ich kolor w kroczu.

Z drugiej strony, to on powinien mi potem prać te spodnie, bo to właśnie on doprowadza mnie do tego stanu.

Chciałam pogłębić pocałunek, na co Harry odsunął się ode mnie i pocałował mnie w czoło.

- To była taka przystawka, teraz coś zjemy, a później zajmiemy się deserem. - powiedział zachrypniętym głosem, a w jego oczach mogłam zobaczyć pożądanie.

Uśmiechnął się zadziornie, po czym wyciągnął Lasagne z lodówki i wstawił ją do mikrofalówki.

- Nie patrz tak. - powiedział nastawiając odpowiedni czas na urządzeniu. - Nie chce mi się gotować.

- Przecież nic nie mówię. - wzruszyłam ramionami.

- Ale patrzysz jakbyś czekała na homara i krewetki. - powiedział z wyrzutem.

- Lubię Lasagne, więc wszystko jest okay. - uśmiechnęłam się w jego kierunku, zeskoczyłam z blatu i podeszłam do bruneta dać mu buziaka w policzek.

Po tym jak mikrofalówka zapikała, Harry wyciągnął ją na dwa talerze i położył na blacie. Ja w tym czasie wyciągnęłam sztućce i usiadłam na stołku barowym.

- Jak ty to jesz? - zapytał Harry patrząc się w mój talerz.

- Warstwami. - wzruszyłam ramionami - Najpierw mięso, potem makaron, a na końcu ten płat makaronu z serem.

- A nie możesz normalnie? - zapytał unosząc jedną brew.

- Nie, bo wtedy mi mniej smakuje. - Harry zaśmiał się na moje słowa i włożył sobie do ust kolejną porcję jedzenia.

Po zjedzonym posiłku, rozłożyłam się na kanapie w salonie, a Harry przykrył mnie kocem i poszedł włączyć oświetlenie ogrodu. Widok był jak ze sceny filmowej. Z kanapy miałam widok na dużą przeszkloną ścianę, za którą znajdował się taras i wypielęgnowany ogród.

Wolałabym spędzić ten wieczór na tarasie, ale pogoda postanowiła zrobić mi na złość i przed chwilą zaczęło padać.

Przyglądałam się Harremu, który bawił się teraz bezpiecznikami i oświetleniem całego domku.

Nie mam pojęcia, jak on to robi, że nawet jak nic nie robi, to mam na niego ochotę.

Brunet odwrócił się w moją stronę, patrzył mi prosto w oczy, po czym ściągnął koszulkę.

Nabrałam gwałtownie powietrza i czułam jak rumieniec zalewa moje policzki.

Harry położył się na mnie, a mnie oblała fala gorąca.

- Mam do ciebie prośbę, Meg. - prawie że szepnął, kładąc się na moim ciele, a ja czułam jak soki ze mnie wypływają.

- Tak?

- Mogłabyś mnie podrapać po pleckach? - zapytał patrząc na mnie tymi pięknymi, zielonymi oczami.




Miłego dnia Dziubaski

Dziękuję za 300 gwiazdek! Jesteście boscy!


Pomyślałam sobie, że w sumie to nic o mnie nie wiecie i jeśli chcecie to możecie zadawać mi tutaj pytania (mniej lub bardziej prywatne albo takie całkiem z dupy), i mogłabym na nie poodpowiadać pod następnym rozdziałem. Co wy na to?



REAL SEX || H.S.|| ✅ tiftif_choOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz