Przepraszam

6.6K 352 21
                                    

- To leć. Ja będę się zbierać - powiedziała Elizabeth.

- Poczekaj.

Dziewczyna odwróciła się.

- Wyjedziemy razem. Moi rodzice są dziwni. Musisz mi pomóc.

- Eee... No dobrze - zgodziła się, po czym razem zeszłyśmy na dół.

- Idziemy na spacer - poinformowałam mamę.

- Do widzenia - pożegnała się brunetka.

Wyszłyśmy z domu i przeszłyśmy kilkadziesiąt metrów.

- Dobra, chyba się nie kapną. Dziękuję za dzisiaj.

- Nie ma za co. Beta zawsze do usług - zaśmiała się. - Powodzenia.

- Nie dziękuję - powiedziałam zestresowana, po czym się rozstałyśmy.

Wyszłam Nathan'owi na przeciw, więc mieliśmy spotkać się w połowie drogi.

Kiedy ujrzałam go z daleka - trochę zwolniłam tempo. Miałam ochotę zawrócić. Pewnie liczy, że to będzie zwykłe spotkanie, randka... A ja za chwilę złamię mu serce.

Czułam się podle.

- Cześć - przytulił mnie.

- Hej...

- Co się stało?

- Chodźmy lepiej gdzieś usiąść.

Poszliśmy na przystanek. Usiedliśmy na ławce. Widziałam niepokój w jego oczach. Starałam się w nie nie patrzeć. Chciałam mieć to już za sobą.

- Wiesz... Przy tobie czułam się naprawdę dobrze. Jesteś wspaniałym chłopakiem...

Nie miałam pojęcia jak to zacząć. A on chyba wiedział, co te słodkie słówka mogą oznaczać...

- Nie chcę zwlekać... dlatego... - wzięłam wdech.

- Zrywasz ze mną?

Popatrzyłam na niego. Przez chwilę nie wiedziałam, co powiedzieć.

Czas to zakończyć.

- Przepraszam...

- Dlaczego?

- To moja wina...

- Co?

- To nie to...

- Jak to "nie to"? - zirytował się.

- Nathan, przepraszam...

- Poznałaś kogoś innego?

- W sumie... to... tak...

- Wiedziałem, że tak to się może skończyć, ale nie chciałem wierzyć... Liczyłem, że wiesz, co robisz...

- Co?

- Dziwnie się zachowujesz. Wciąż nie miałaś dla nas czasu, a później Hannah widziała cię w towarzystwie jakichś obcych typów. Miałem nadzieję, że to nie byłaś ty, a jeśli tak to jakoś mi to wyjaśnisz. Teraz już wszystko jasne. Zmieniłaś się... W sumie to dobrze, że o tym mówisz. Nie będę musiał już więcej tracić czasu na coś, co nie jest tego warte...

Liczyłam, że będzie dalej chciał o nas walczyć, jednak jego słowa mnie zaskoczyły i zabolały...

Z resztą, czego ja się spodziewałam... To wyglądało jakbym się nim bawiła...

Zadziwiające, w jak krótkim czasie dwoje ludzi, którym na sobie zależy - mogą obrócić się przeciwko sobie...

Łzy napłynęły mi do oczu.

Zraniłam go.

- Przepraszam...

Nathan tylko pokręcił głową.

I poszedł.

Co ja narobiłam?

Legenda || KOREKTA (14/66)✍️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz