Zuko i Azula bawili się w ogrodzie myśląc o swojej mamie, która miała niedługo urodzić kolejne dziecko.
- Kogo obstawiajsz?Dziewczynkę czy chłopca?-Powiedział Zuko parując atak siostrzyczki, która ledwo co trzymała bambusowy kij.
-Dziewczynka!-Powiedziała pewnie dwulatka, która nie mogła się doczekać kolejnego członka rodziny z którym mogła by się bawić.
Zuko i Azula byli nawet zgodnym po części rodzeństwa, jednak kamieniem milowym w ich relacji była matka. Faworyzowała pierworodnego, który był jej oczkiem w okiem. Przez co Azula czuła się gorsza i opuszczona, na szczęście dla niej jej ojciec faworyzował za to ją. Była bardziej zdolniejsza od brata i często to wykorzystywała. Jednak teraz Azula i Zuko zaczęli się obawiać, przez to że ich matka teraz rodziła kolejne dziecko. Dzieci obawiały się że kolejny członek rodziny zabierze zarówno ojca i matkę.
-Książę! Księżniczki!-Wołała zdenerwowana opiekunka.-Wasza matka rodzi!-Dzieci zdenerwowane podbiegły do niani i zarządali by ich zaprowadziła do matki. Po kilku chwilach zatrzymali się przed komnatą rodziców skąd wydobywały się krzyki i jęki,które były niepokojące.
-Czy mamę to boli?-Zapytał zaniepokojony Zuko.
-Tak książę...-Powiedziała smutno kobieta, siedząc na murku.
-Mam nadzieję że to jak najszybciej się skończy, chce poznać moją siostrę-Powiedziała dumnie Azula, która jak na swój wiek rozumiała wiele rzeczy.
-Ja też-Powiedział Książę i stanął obok siostry.
Kiedy królowa urodziła w końcu, nikt nie chciał wpuścić do matki rodzeństwo. Król w tym czasie przybył jako ostatni na miejsce i wepchnął się na siłę do komnaty. Wtedy zszokowany spojrzał na swoją Żonę i córkę.
-Czemu z jej oczu płynie krew?!-Wrzasnął wściekły.
-Nie wiadomo królu-Powiedział medyk pełen przerażenia.
-Nie to masz się dowiedzieć czemu! Bo inaczej karze ciebie zabić!-Powiedział pełen gniewu władca. I jak na zawołanie wszedł mędrzec ognia i ukłonił się przed swoim władcą. Mędrzec miał długą siwą brodę i zimny wzrok, który przyprawiał królową o dreszcze.
-Panie ja chyba wiem czemu z jej oczu płynie krew.
-Czemu?!-Patrzył na niego z gniewem.
-Ponieważ ona jest zrodzona z krwi i to nie byle jakiej...Ona jest zrodzona z krwi Avatara, panie. To Avatarka.-Na twarzy króla zagościła radość i spojrzał z dziwną czułością na dziecko.
-Nareszcie i w dobrej rodzinie.-Wziął małą na ręcę-Ta co ma zniszczyć Avatara urodziła się wśród nas.-Królowa spojrzała na swoje dziecko z przerażeniem i obrzydzeniem.
-A co jeśli to pomyłka?-Kochała je od kiedy je ujrzała, jednak nie potrafiła zaakceptować że urodziła potwora w jej mniemaniu.
-Nie możliwe pani-Powiedział mędrzec.
CZYTASZ
Avatarka
FanfictionFragment: "Ona jest zrodzona z krwi Avatara, panie. To Avatarka.-Na twarzy króla zagościła radość i spojrzał z dziwną czułością na dziecko. -Nareszcie i w dobrej rodzinie.-Wziął małą na ręcę-Ta co ma zniszczyć Avatara urodziła się wśród nas."