²²

434 34 18
                                    

   Poczułem jak ktoś szarpie mnie za rękę i każe wstać. Byłem oszołomiony i nieco mnie zamroczyło, ale podniosłem się z ziemi, przecierając oczy. W końcu zobaczyłem mojego ojca, który ciągnął mnie za sobą. W pierwszej chwili chciałem się wyrwać, jednak po zastanowieniu stwierdziłem, że to byłoby bezsensowne. Bezsilnie podążałem za nim, gdy ten mocno ściskał mój nadgarstek, wciąż mnie popędzając. W pewnym momencie zaczął wchodzić na schody, a jak się okazało ja nie miałem siły podnieść nóg tak wysoko. Dosłownie wszystko mnie bolało, ledwo szedłem i prawie nic nie widziałem, przez oślepiający mnie blask świateł. Mimo to tata nie dawał za wygraną i dalej próbował wciągnąć mnie na górę, mrucząc coś pod nosem. Nie miałem pojęcia po co to robił i jak zwykle przy jakimkolwiek kontakcie nim, bardzo się bałem.

   Ojciec zmienił taktykę i zaszedł od tyłu, wpychając mnie na schody, aż ostatecznie sam wszedłem. Złapał mnie za ramię i poprowadził na kolejne piętro, następnie wchodząc ze mną do pokoju. Miałem nadzieję, że po prostu pozwoli mi się położyć spać i zostawi mnie w spokoju.

Idź się umyj. – warknął nagle, wpychając mnie do łazienki i zamykając z trzaskiem drzwi.

   Byłem skołowany. Czułem niepokój i nie miałem pojęcia co się dzieję, jednak musiałem posłuchać taty, więc powoli zacząłem się rozbierać. Po spojrzeniu w lustro, zdałem sobie sprawę, że faktycznie potrzebowałem prysznica. Moja twarz i ubrania były bardzo brudne od kurzu unoszącego się w piwnicy. Na dodatek na rajstopach porobiły się dziury, a moje kolana ubarwiły się zaschniętą krwią.

  Gdy już ściągnąłem wszystko z siebie, wpełzłem pod prysznic i włączyłem ciepłą wodę, by rozgrzać moje zmarźnięte kości. Jednak to wcale nie było takie miłe. Rany na dłoniach i nogach, zrobione przy upadkach zaczęły strasznie piec, mimo że starałem się je obmyć jak najdelikatniej. W tym przypadku moja ostrożność niewiele dawała. Co chwile z moich ust wydobywały się bolesne syknięcia, których nie byłem w stanie stłamsić.

   Po wszystkim zawinąłem się w ręcznik i podszedłem pod drzwi od łazienki. Obawiałem się, że za nimi może stać ojciec i znów coś planować, ale kiedy już odważyłem się wejść do pokoju, ku mojemu zdziwieniu go tam nie było. Odetchnąłem z ulgą i spokojnie ubrałem piżamę, kładąc się do łóżka. Zegar wskazywał czwartą, więc miałem zaledwie dwie godziny by się wyspać. Jednak zaśnięcie w sytuacji, w której ciągle jesteś wszystkim zestresowany, wcale nie było takie łatwe, a w moim wypadku nawet leki zdawały się nie pomagać.

   Koniec w końcu zasnąłem tylko na kilka minut. Przeklęty budzik zadzwonił, pokazując krwiście czerwoną cyfrę sześć na ekranie. Nie wierzyłem, że to się dzieje. Byłem wykończony i nie miałem najmniejszej ochoty iść do szkoły. Nie dość, że przez cały czas towarzyszył mi okropny ból na prawie każdym skrawku mojego ciała, to na szyi miałem fioletowo-czerwone ślady od rąk ojca. Oczywiście tata o to zadbał  i po raz drugi na krześle leżał golf, a dokładniej biały sweter z golfem. Krój mi kompletnie nie odpowiadał, ale cieszyło mnie to, że był luźny. Do tego oczywiście nie zabrakło rajstop i spódniczki, rozkloszowanej, czarnej, skórzanej spódnicy. Dlaczego on tak uwielbiał mnie nękać? Czy naprawdę w jego chorym świecie, dziewczyny nie noszą już zwykłych spodni?

   W niemocy ubrałem się i jak najszybciej odprawiłem się do szkoły. Tym razem musiałem jechać autobusem. Jednak z mojej perspektywy, wydawało się to o wiele lepszym rozwiązaniem. Docinki od rówieśników były wiele lepsze, niż podróżowanie w towarzystwie taty.

   Dzień w szkole prawie niczym nie różnił się od poprzedniego. Na jednej z przerw, z rozkazu ojca poszedłem przeprosić pana Anthonego za moje zachowanie. Na szczęście przyjął moje przeprosiny, jednak znów doczepił się jakiegoś tematu, na którego odpowiedzi starałem się grzecznie odmówić. W końcu, ale z trudem udało mi się go spławić.

Feel Different || JøshlerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz