495 42 17
                                    

Perspektywa Tylera

   Kiedy zobaczyłem w połowie opróżnioną butelkę z alkoholem, zdałem sobie sprawę z tego, że tata nie do końca był trzeźwy. Nikt nie mógł nazwać go alkoholikiem, nie pijał często i nigdy nie przesadzał z procentami. Mimo to, nawet niewielka ilość alkoholu, zdawała się z niego robić jeszcze gorszego sadystę. Tak bardzo pożałowałem swojego idiotycznego wybryku i strasznie obawiałem się jego konsekwencji. Wiedziałem, że nawet gdybym nie zrobił nic złego, zapewne dostałbym w twarz za jakąś mało ważną pierdołę. Taki był już mój ojciec. Przy obcych ludziach udawał, że mnie nie zna. Przy innych, że się o mnie martwi i mnie kocha. Przy mnie stawał się najgorszym człowiekiem, jakiego znałem. Za wszelką cenę próbował mnie upokorzyć i sprawić, by moje życie zmieniło się w koszmar. Ciężko było mi uwierzyć, że robi to tylko z powodu mojego transseksualizmu.

   Jak zwykle na początku była tylko głucha cisza. Tata wstał i zachwiał się lekko, ale to nie przeszkodziło mu, by złapać mnie za rękę i mocno pociągnąć za sobą do jakiegoś ustronnego miejsca. Zawsze tak robił, by nie zwracać uwagi innych domowników. Oni nie byli do końca świadomi tego, co między nami się działo. Tak naprawdę tylko mama wiedziała to w stu procentach, bo niestety ją też to dotykało. Zack, znał tylko niektóre szczegóły, które mógł wywnioskować z naszych krzyków, a Maddy miałem nadzieję, że niczego się nie domyślała. Jay  za to zdawał się mieć tatę za autorytet, dlatego często zdarzało się mu się go naśladować w potępianiu mojej osoby. Ojciec był bardzo przekonywującym aktorem, dlatego z łatwością nastawiał całą rodzinę przeciwko mnie. Nawet mamę, której przecież też się czasem obrywało. Jedno myślała, drugie mówiła, trzecie robiła, ciężko było mi ją zrozumieć. Raz potrafiła mnie bronić, udzielić dobrej rady i być dla mnie oparciem, a za chwilę popierać ojca i powtarzać po nim te wszystkie idiotyczne uwagi, które dotyczyły mojego sposobu robienia czegokolwiek.

   Serce biło mi jak cholera. Zresztą za każdym razem, kiedy tata szykował się by mnie ukarać. Tak bardzo się bałem... tak bardzo chciałem cofnąć czas... tak bardzo chciałem stamtąd uciec. Jednak nie było mnie na to stać. Nie miałem odwagi by mu się sprzeciwić, nie miałem wystarczająco siły by się wyrwać, by zacząć uciekać. I tak z doświadczenia wiedziałem, że to tylko pogorszyłoby moją tragiczną już sytuację. Byłem bezbronny. Starałem się jedynie ustać na nogach, co skutecznie uniemożliwiał mi tata, surowo sprowadzając mnie do parteru.

Mamo, proszę. – szepnąłem, patrząc w jej stronę, ale ona tylko bezradnie pokiwała głową ze łzami w oczach, a ojciec jeszcze raz boleśnie szarpnął mnie w dół, próbując uciszyć.

   Zrobiła to co zwykle. Poddała się i udała, że niczego nie widziała. Była zbyt słaba, by dopuścić do siebie myśl, że w jej rodzinie jest taka patologia. Miałem do niej żal i to okropny, ale rozumiałem jej strach i słabość. W tym byliśmy do siebie podobni.

   Ojciec wciągnął mnie do góry po schodach, starannie utrudniając mi wejście po nich, przez co zdarzało mi się przywalić o stopnie kolanami. Otworzył drzwi do mojego pokoju i spokojnie zamknął je za nami, by za chwilę rzucić mną o twardą ramę łóżka. Uderzyłem plecami o metalową konstrukcję. Zawyłem z bólu i skuliłem się na podłodze, próbując rękami okryć głowę, żeby przypadkiem w nią nie dostać.

Czy jestem aż tak złym ojcem? – spytał, a ja zerknąłem na jego twarz spod ręki, by bardziej go nie złościć, jednak bałem się odpowiedzieć – Odpowiedź, jak cię pytam!

Nie, nie tato. – jęknąłem drżącym głosem.

Wstań jak do mnie mówisz, szmato! – krzyknął, uderzając mnie ręką po głowie i znów szarpnął moje ramię, stawiając mnie na proste nogi – Matka cię szacunku nie nauczyła?! – wrzasnął w moją twarz – Zresztą, obie jesteście po tych samych pieniądzach – warknął prześmiewczo i splunął na moje spodnie – niewdzięczne kurwy. – dodał – Powiesz mi coś w końcu, czy dalej będziesz milczała? – zapytał pchając mnie w tył.

Feel Different || JøshlerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz