Epilog

799 43 6
                                    

To już naprawdę ostatni rozdział. Zapraszam do czytania. 

~~*~~

Siedziałam właśnie w kuchni i spoglądałam na zegar. Wzięłam łyk kawy i spojrzałam na Josha i Cami, którzy dotrzymywali mi towarzystwa. Stresowałam się, miałam dziś opuścić Nowy Orlean i wrócić do domu. Czas zacząć studia z przyjaciółkami i spełnić marzenia. Będę tęsknić za tym miastem i za swoimi nowymi przyjaciółmi, ale obiecaliśmy sobie, że jeszcze się spotkamy i będziemy dzwonić.

-Jak się czujesz? – zapytała Cami.

-W porządku, trochę mi smutno, ale będzie dobrze –uśmiechnęłam się do nich krzywo.

Rozległo się pukanie i już po chwili do mieszkania weszli Elijah i Hayley. Z dziewczyną na pewno nie zostaniemy przyjaciółkami, ale nie było tak źle jak wcześniej. Spojrzałam na jej brzuch, było już go dobrze widać, przez te 2 miesiące bardzo się zmieniła.

-Przyszliśmy się pożegnać – uśmiechnął się Elijah – Niklaus czeka na dole, powiedział, że zaraz do Nas dołączy.

Wstałam i podeszłam do nich. Brunet uścisnął mnie delikatnie.

-Różnie bywało, ale dziękuje, że dałaś tyle szczęścia mojemu bratu.

-Nie tylko On na tym korzystał – zaśmiałam się.

Podeszłam do Hayley i zrobiło się niezręcznie.

-Dziękuję, wiem, że niezbyt się lubimy, ale póki Niklaus jest spokojny moje dziecko na tym korzysta.

-To była najmilsza rzecz jaką od Ciebie usłyszałam – powiedziałam to poważnym tonem, ale Ona się zaśmiała.

-Lepiej się nie przyzwyczajaj.

-Nie zamierzam –odparłam patrząc jej w oczy, w których widziałam zrozumienie. Kiwnęła mi głową.

Drzwi otworzyły się po raz drugi, a do pomieszczenia wszedł Niklaus. Nie odezwał się tylko od razy skierował się do pokoju, by zabrać moje walizki. Staliśmy chwile rozmawiając o moich studiach, a Klaus poruszał się niczym cień. Gdy już uporał się z bagażami, wszyscy poszliśmy w jego ślady i zeszliśmy na dół. Zamknęłam mieszkanie i podałam kluczyk Elijah tak jak się wcześniej umówiliśmy. Stanęliśmy na dole przy samochodzie. Brat Klausa zabrał Hayley do domu, gdy wymieniliśmy ostatnie uprzejmości, chcąc dać Nam chwile z przyjaciółmi. Najpierw podeszła Cami.

-Wiem, że Nasze początki były trudne – zaśmiałyśmy się – ale cieszę się, że Cię poznałam i będę tęsknić.

-Ja również. Mam nadzieje, że jeszcze się spotkamy – uścisnęła mnie i odeszła na bok.

Kątem oka zauważyłam, że ktoś zmierza w Naszą stronę. Spojrzałam na Niklausa, ale On nie patrzył na mnie tylko opierał się o samochód. Podszedł do Nas Marcel.

-Już się martwiłem, że nie zdążę – uśmiechnął się promiennie i chwycił mnie w ramiona, okręcając dookoła – będę tęsknić, musisz mnie czasem odwiedzić – zaśmiał się, co było bardzo zaraźliwe.

-Dobrze, dobrze tylko mnie wypuść – postawił mnie na ziemi i wyszczerzył się.

-Dobra teraz moja kolej – Josh przesunął Marcela i uściskał mnie – najpierw jedna przyjaciółka wyjechała, teraz druga – westchnął – masz dzwonić i pisać –łezka zakręciła mi się w oku, ale szybko zamrugałam, żeby je odgonić.

-Będę, obiecuje.

Gdy już pożegnałam się z przyjaciółmi, Niklaus otworzył mi drzwi pasażera bym mogła wsiąść. Zapięłam pasy, gdy usiadł na miejscu kierowcy. Pomachałam wszystkim i ruszyliśmy. Całą drogę patrzyłam przez okno słuchając melodii granych w radiu. Nie odzywaliśmy się. Z jednej strony czułam się z tym źle, a z drugiej i tak nie wiedziałam co miałabym powiedzieć. Nie ma na to, żadnych dobrych słów. Gdy dojechaliśmy na lotnisko, wysiadłam z samochodu, a Niklaus podszedł do mnie.

Wakacyjne Love Story ~KlarolineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz