12. Blizna.

1.6K 93 48
                                    

Dziś rozdział krótszy, niż pozostałe, bo następny będzie dłuższy.. :3
Dziękuję wam za komentarze i gwiazdki, nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy =) !!


-----------------------------

Lucy

- Dziękuję Wam...

Powiedziałam to bardzo cicho.

Ich już tutaj i tak nie było, więc nie mogli tego usłyszeć... obejrzałam się jeszcze raz dokładnie dookoła siebie.

No nic.

Wzruszyłam delikatnie ramionami, po czym spojrzałam na kamizelkę Natsu, którą w tym momencie miałam założoną na sobie. 

Nadal czułam jego zapach. Bardzo wyraźnie...

I jak ja mam mu ją zwrócić?

Czy jeszcze kiedykolwiek go spotkam na swojej drodze?

Chyba raczej nie.
Nie, żebym żałowała czy coś... Jesteśmy wrogami.

No nic, to nie było istotne w tym momencie.

Jeszcze tej samej nocy wróciłam do gildii.

Oczywiście wiedziałam, że nie obędzie się bez pytań typu, co mi się stało, dlaczego jestem taka poturbowana, a przede wszystkim, dlaczego na moim ramieniu znajdywał się świeży opatrunek.

Przecież wcześniej go nie miałam...

I tak bym tego nie ukryła, bandaż zdążył już przesiąknąć moją świeżą krwią.
  
Nic nie chciałam im powiedzieć, rzuciłam tylko gadkę w stylu, że nie chcę o tym rozmawiać, ale zapewniłam, że wszystko jest w porządku i niech się niepotrzebnie nie martwią.

Już i tak dość mieliśmy wrażeń dzisiaj...

Wendy dokładnie opatrzyła moje ramię, niestety, ale ranę trzeba było zszyć.

Z wyraźnym smutkiem w oczach i głosie powiedziała, że może zostać blizna...

W rzeczywistości wiedziałam, że zostanie, i to wcale nie mała, bo nacięcie nie dość, że było głębokie, było dość szerokie.

Jak sobie tak pomyślę... to była moja pierwsza pamiątka po bliskim spotkaniu z Demonem.

Nie, moment.

To była już moja druga pamiątka.
Pierwszą była strata mojej ukochanej mamy, również przez Demony.

Momentalnie zachciało mi się płakać, ale powstrzymywałam się.
Nie chciałam pokazywać swojej słabości.

W każdym razie nie przy nich.

Stanowczo pokręciłam głową na boki jakbym chciała pozbyć się bolesnych wspomnień.
Jakbym chciała wyrzucić je gdzieś daleko.

Grey nadal się nie obudził, wyglądał teraz jakby pochłonięty był błogim snem, którego nie było mu dane zaznać przez ostatnie dni.

Tak bardzo się cieszę, że jest już po wszystkim...

Teraz tylko musimy czekać, aż się obudzi.
Ale wiedziałam, że jest pod znakomitą opieką.

Widziałam czułe spojrzenie Juvi oraz to z jakim uczuciem i troską ściskała go za jego dłonie.
Widziałam jak bardzo go kochała. 

Czyż miłość nie jest najpiękniejszą magią na świecie ?

Ciekawe czy mi również będzie dane, obdarowywać kogoś takim wzrokiem, pełnym ciepła i miłości. 

Zakazana miłość [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz