ten

903 44 10
                                    

Wstyd nie jest słabością. To naturalna ludzka reakcja na pewne sytuacje. Nie należy tego ukrywać, a wręcz przeciwnie. Jest to całkowicie naturalne. Nikt nie może się z tego śmiać, bo przecież każdy chociaż raz w życiu poczuł się zawstydzony. Bardziej lub mniej. Bez różnicy. Gdyby człowiek się nie wstydził niczego, byłby nieludzki. Pozbawiony współczucia.

Jednakże nikt nie lubi tego uczucia. Czujemy się wtedy słabi i bezbronni, co jest jedynie wymysłem naszej, aż nazbyt rozwiniętej wyobraźni.

Taehyung odsunął się po chwili od Yoongiego, który zbyt zszokowany całą sytuacją, nie zdążył zareagować w żaden sposób. W głowie Kima przewijało się mnóstwo sprzecznych myśli. Co mu tak właściwie odbiło, żeby pocałować Mina? Spojrzał na niższego i bez słowa odszedł w stronę tarasu.

Ze względu na późną godzinę i aktualną porę roku, na zewnątrz było już zimno. Szarowłosy jednak nie zwrócił na to większej uwagi i usiadł na jednej z białych ławek. Wpatrzony w jeden punkt, zagłębiał się coraz bardziej w swoje myśli.

Taehyung stracił na chwilę zdrowy rozsądek. Zbyt pochłonięty w akcie zemsty i prowadzony niewłaściwym uczuciem, zrobił coś czego nazajutrz będzie żałował. Nie, on już żałował. Westchnął przeciągle i odchylił głowę do tyłu.

- Yah, dlaczego muszę być taki głupi? - powiedział sam do siebie, przecierając twarz dłońmi.

- Dlaczego to ja zawsze muszę pilnować ciebie, skoro to ty jesteś starszy? - z zamyśleń wyrwał go głos przyjaciela. Spojrzał na niego spomiędzy palców. Przyglądał mu się przez dłuższą chwilę, nie rozumiejąc o co mu chodzi. Wyprostował się i posłał mu pytające spojrzenie.

- Jak to pilnować? - wymamrotał cicho.

- Taehyung, nie będę zawsze brał ze sobą kurtki albo bluzy specjalnie po to, żeby ci ją dać, kiedy znów wymyślisz sobie, że wyjdziesz bez niczego ciepłego! - starszy zmarszczył brwi, w ciszy wpatrując się w bruneta.

- A więc o to ci chodzi. - zaśmiał się dźwięcznie, uznając, że jest to nic wartego większej uwagi. - Ale wiesz co? Słodko, że się tak o mnie martwisz.

Kim pokręcił głową z uśmiechem na ustach. Rozczulało go zachowanie Jeongguka. Pamiętał, że od zawsze taki był. Troskliwy i uparty. I mimo, że to Taehyung był starszy to właśnie on był bardziej jak starszy brat, który martwi się o swoje młodsze rodzeństwo. Jeon był tym porządnym i ułożonym facetem, a Kim przeważnie był raczej roztrzepany i jak małe dziecko. Albo nawet gorzej.

Szarowłosy ułożył ręce koło kolan na ławce i opierając się o nie, lekko pochylił się do przodu. Wpatrywał się w jakiś nieokreślony punkt przed sobą, znowu pozwalając by myśli go pochłonęły. Ocknął się dopiero, gdy poczuł ciepło drugiej osoby obok siebie. Spojrzał na bruneta, który próbował usiąść na ławce. Przesunął się kawałek w prawo, robiąc tym samym mu więcej miejsca.

Chciał już znowu odpłynąć, tym razem obserwując gwiazdy, jednak ponownie mu coś przeszkodziło. A dokładniej to była to ręka Jeona. Jeongguk objął go przez ramię i przybliżył do siebie, chcąc oddać mu trochę ciepła. Taehyung spojrzał na twarz młodszego, a ten po chwili to odwzajemnił. Byli przytuleni do siebie, a Kim czuł jak motylki w jego brzuchu powolutku zaczynają się przebudzać.

Wpatrywali się sobie w oczy, a srebrnowłosy mógł przysiąc, że w tych Jeona zobaczył iskierki szczęścia. Uśmiechnął się nieśmiało, zadowolony z tego, że młodszy naprawdę był przy nim szczęśliwy. Przygryzł lekko wargę, przez odległość między ich twarzami, która zdawało się, że cały czas malała. Jego serce zaczęło niekontrolowanie szybko bić, czego nie mógł opanować. Nie wiedział co ma zrobić. Odsunąć się? A może to on powinien zrobić ten pierwszy krok, który był już tak blisko.

Life Of Death | TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz