- Ostatnio nie napisałem ani jednego rozdziału przez wyjazd, pogrzeb i dzieci brata. Potrzebuję skupienia, żeby nie pomylić faktów. Wziąłem to, co potrzebne mi do pisania, ale nie potrafię pisać kryminałów pod takimi emocjami, bo wyszedłby mi chyba dramat - zaśmiał się, ale Gloria zwróciła uwagę, że w jego oczach pojawiły się łzy.
"Zawsze był taki wrażliwy. I rodzinny. Śmierć matki musiała go dobić" myślała. "Ciekawe co na to jego dziewczyna. Nie widziałam jej na pogrzebie, pewnie zajmuje się dzieckiem".
Gloria nie chciała pytać o jego kobietę, bo uznała, że to byłoby niegrzeczne. Nigdy nie widziała sąsiada z jakąś dziewczyną, ale przecież nie zwracała uwagi, bo był starszy.
Był pomocny. Jej rodzina go znała. Gloria była zbyt nieśmiała, żeby choćby mówić mu "cześć".- Przeczytałabym nawet dramat - chciała go pocieszyć.
- Jak przeczytasz te dwie, to daj mi znać, czy jestem w tym dobry - znów zaśmiał się nerwowo. - Nie wiem, czy kontynuować kolejne części, czy raczej dać sobie z tym spokój i wziąć się za porządną robotę.Wypowiedź mężczyzny przerwał dzwoniący telefon Glorii.
- To moja siostra, przepraszam - uśmiechnęła się i wyszła z telefonem do sypialni.- Halo?
- Co robisz?
- Nic ciekawego...
- To super! - krzyknęła Roni podekscytowana. - Znalazłam dla ciebie chłopaka!
- Co...
- Na pewno mu się spodobasz. Ma dwadzieścia sześć lat, nieźle zarabia i jest sam.
- Przecież sama mówiłaś, żeby nie szukać nikogo na siłę - sprzeciwiła się Gloria.
- Znamy się kupę czasu. Dopiero teraz pomyślałam o tobie.
- No nie wiem...
- Daj mu szansę, na pewno się polubicie.
- Nie naciskajmy, bo mam dopiero dwadzieścia lat...
- I nigdy nikogo nie miałaś - zaśmiała się Roni przez telefon. - Zostaniesz starą panną - dodała.
- Ważne, że ty będziesz szczęśliwa - powiedziała ironicznie Gloria.
- Dąsasz się... - stwierdziła jej siostra.
- Brawo.
- Nie unoś się honorem. Chcę ci tylko pomóc.
- Zrozum, że nie wszystkim potrzebna jest twoja pomoc.
- Daj mu szansę - mruknęła Roni.
- Dobra - zrezygnowała z kłótni bibliotekarka. - Co mam zrobić?
- Zrobimy kiedyś jakieś spotkanie z Luke'iem. Wtedy was zaprosimy.
- Będę czekać - mruknęła Gloria. - To cześć.Kobieta z powrotem weszła do salonu, gdzie zostawiła swojego sąsiada samego.
- Co pan robi? - zdziwiła się na widok Paula zakładającego na siebie mokrą bluzę.
- Skończyłem kawę, nie chciałem zajmować czasu.
- Chciał pan uciec? W taką pogodę? - prychnęła dziewczyna. - Nie ma mowy!
- Ale jesteś uparta - zaśmiał się pisarz i posłusznie zrzucił ubranie na krzesło.
- Więc ile czasu zajmuje panu pisanie książki? - zmieniła Gloria temat usiadając.
- Około półtora roku samo pisanie. Książka wychodzi zazwyczaj dwa lata po tym, jak zacząłem pisać. Później są jeszcze różne poprawki, sprawdzania, okładka, opisy i tak dalej. Długo zajmuje mi pisanie, bo mam dużą wyobraźnię i czasami uda mi się przesadzić. Wtedy nachodzi zbyt dużo poprawek w całej książce, zmienia się fabuła. - Emocjonował się, kiedy mówił. - Opisuję dużo szczegółów, nie zawsze wszystko się zgadza - zaśmiał się."On ma w sobie tyle pasji..." stwierdziła w myślach kobieta, kiedy go słuchała.
- Mój kolega czasem też pomaga mi pisać i wtedy idzie lepiej. Nie, że pisze mi kilka rozdziałów, czy coś - dodał pospiesznie. - Nieraz nie potrafię złożyć zdania, albo trudno idzie z jakimś opisem. On też kiedyś pisał. Teraz już nie, bo to mało płatna robota, a on ma do utrzymania rodzinę.
- To dlatego pan nie ma rodziny?
Gloria była w szoku. Dlaczego to powiedziała? Po prostu pomyślała głośno, ale to brzmiało wścibsko.
Mężczyzna był nie mniej zmieszany niż bibliotekarka. Zawstydzili się oboje, a twarz Glorii przypominała dojrzałego pomidora.- N-nie dla tego - wyjąkał zanim kobieta zdobyła się na przeprosiny.
- Nie ważne - mruknęła nerwowo kobieta. - Przepraszam, nie wiem czemu to zrobiłam...
- Nie szkodzi - machnął ręką mężczyzna, ale unikał wzroku bibliotekarki. - Tak potoczyły się sprawy - wytłumaczył jednocześnie wzruszając ramionami.- Rozumiem - głowa dziewczyny powędrowała w górę i w dół. - Może zrobię coś do jedzenia.
- Dziękuję, zaraz będę się zbierał.
- Jeszcze pada...
- Zaraz powinno przejść - spojrzał na zachmurzone niebo.
- Więc może chociaż dam panu bluzę mojego brata... - rzuciła pomysłem. - Ta nie nadaje się na razie do zakładania.
- To byłoby miłe - zgodził się.Bibliotekarka weszła powoli po schodach na piętro. Dawno tam nie przebywała. Przeniosła się do sypialni rodziców, więc pokój, który dzieliła z Roni został pusty. Tak samo było z pokojem jej brata. Na górze znajdował się jeszcze gabinet taty i łazienka oraz dwa wyjścia kierujące na balkony.
W pokoju Connie zostały stare ubrania. Po przeprowadzce jej brat nawet nie był sam w rodzinnym domu. Sandra dokładnie go pilnowała.
Gloria wzięła z półki pierwszą lepszą bluzę, która rozmiarem pasowałaby na sąsiada.
Była ona w czerwonym kolorze z dużymi kieszonkami.
Zeszła na dół i bez słowa podała ubranie Paulowi.On uśmiechnął się delikatnie, a po jego twarzy nie błądziło już zawstydzenie. Zupełnie, jakby Gloria nie wetknęła swojego nosa w nieswoje sprawy.
- Dzięki wielkie - był jej wdzięczny.
- Drobiazg - przygryzła wargę i poprawiła okulary na nosie.
- Kiedyś ci ją oddam. Powodzenia w bibliotece - podszedł do drzwi wyjściowych, a kobieta zmierzała zaraz za nim. Czuła jego zapach. Nie perfumy. Był to przyjemny zapach z ich domu.- Dziękuję za książki - wyszczerzyła się i wyprowadziła mężczyznę na schody. Kilka kropel wody upadło na jej twarz i okulary. - Przepraszam za to głupie pytanie! - krzyknęła za nim, kiedy Paul biegiem znalazł się przy furtce jej posesji.
- Zapomnijmy o tym! - odkrzyknął, pomachał i bez oglądania się za siebie z kapturem czerwonej bluzy na głowie pobiegł do swojego domu.
-------------------------------
Zostaw gwiazdkę, jeśli choć trochę Ci się spodobało ;)
CZYTASZ
Bibliotekarka
Romance"To tylko romans ze starszym facetem, który przyjechał na wakacje. Nikt nie liczył na nic więcej" Paul wraca do rodzinnego domu na czas wakacji. Gloria, jego młodsza sąsiadka, którą dawno temu widywał w małych kucykach prowadzi swoją bibliotekę. W...