32.

133 14 4
                                    

"Przyjdź do mnie". 

Gloria przeczytała wiadomość od Paula. 

Nie kontaktowała się z nikim przez cały dzień. Poprzedni wieczór był trudny. Tego dnia zamknęła bibliotekę najszybciej jak mogła i prawie biegiem zmierzyła do domu. Nie rozmawiała z Roni, ani nie kontaktowała się ze swoim kochankiem. Nie wiedziała co u niego słychać, ale nie miała najmniejszej ochoty na igraszki ze starszym mężczyzną. Nie po tym, co się wydarzyło. Cieszyła się, że Connie nie przyjechał do jej domu, bo była pewna, że nie dałaby sobie z nim rady. Chłopak nawet nie zadzwonił.

Wieczorem kolejnego dnia po bójce z bratową, Gloria chciała odpocząć czytając książkę na kanapie, ale nie było jej to dane, bo Paul zaczynał się niecierpliwić. Nie miała najmniejszego zamiaru odwiedzać domu Beckettów, więc nie odpowiadała na esemesy trzydziestolatka. 
Miała nadzieję, że odpuści. Odłożyła telefon obok i wróciła do lektury, delikatnie gładząc stronę książki. Chciała odwrócić myśli od nieprzyjemnej sytuacji, ale było to cięższe do wykonania, niż jej się wydawało. Wcześniej wzięła szybki prysznic, obejrzała telewizję, zrobiła dla siebie obiad i wypełniła dokumenty do biblioteki, ale nic nie sprawiło, że złe wspomnienia odeszły w dal. Poza tym cały czas czuła ból dotykając czubka głowy. Po wczorajszym powrocie do swojego domu, wyczesała całe garści włosów. To było okropne. Miały wszystko zakończyć, a tylko pogorszyły sytuację i wystraszyły się brata... 

Bibliotekarka poprawiła się na kanapie rozmyślając, co powinna zrobić z Paulem. Potarła palcami czoło i zamknęła książkę, bo czytanie raczej nie miało sensu. I tak nie mogła się skupić... Dobrze byłoby się zdrzemnąć i przestać myśleć o czymkolwiek. 

Westchnęła ciężko i pomasowała głowę. Książka, którą przestała czytać odłożyła obok i wstała. Sama nie wiedziała kiedy znalazła się w sypialni pod kołdrą. 
Mruknęła niezadowolona, bo ktoś zaczął dobijać się do drzwi jej domu. Przez myśl przeszło jej, że może to być Connie z zażaleniem, więc serce nienaturalnie przyspieszyło mocno uderzając w klatkę piersiową. 

W drzwiach jednak stał Paul, a dziewczyna od razu po zauważeniu jego miny wiedziała, że nie jest zadowolony. 

- O co chodzi? - wpuściła go do środka. Poczuła przyjemne mrowienie w brzuchu, kiedy tylko go zobaczyła. 

- Czemu nie odpisałaś? - śmiało wszedł do salonu i stanął na środku. 

- Byłam zajęta - dziewczyna stanęła przed nim twarzą w twarz. 

- Przez cały dzień? Nie widziałem cię nawet na zewnątrz. 

- Byłam w bibliotece - wzruszyła ramionami. 

- Jesteś zmęczona? Spałaś? - pokazał gestem głowy na łóżko w sypialni. 

- Chciałam trochę odpocząć. Zrobić ci coś do picia? - nie chciała pokazać po sobie, że coś jest nie tak. W końcu nie musiała mu wszystkiego mówić, bo nie byli w związku. 

- Nie będę przeszkadzał - poszedł za nią do kuchni. - Chciałem tylko, żebyś wiedziała, że Joe czuje się lepiej. Nie jest z nim dobrze, ale jest lepiej. 

- Super wiadomość - ucieszyła się. - Kiedy wyjdzie ze szpitala? 

- Nie jest z nim aż tak dobrze - zaśmiał się. Ona kochała ten dźwięk. 

- No tak, jestem rozkojarzona - machnęła ręką i przepraszająco uśmiechnęła się do mężczyzny. 

- Mogę pomóc ci się rozluźnić - zbliżył się do jej ciała, ale Gloria położyła rękę na jego klatce piersiowej zatrzymując go tym gestem. 

BibliotekarkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz