12 Wolisz tak myśleć

754 41 23
                                    

Pov Wojtek

- Serio?! - krzyknąłem gdy zobaczyłem na zegarek - jest już dwunasta a ja nawet nie jestem spakowany.

Nie wróciłem na noc do pokoju. Nie miałem ochoty siedzieć z Kinga w jednym miejscu. Poszedłem więc spać do pokoju organizacyjnego. Było to miejsce, gdzie spotykaliśmy się porozmawiać z trenerem na osobności. Jako, że w nocy był pusty, postanowiłem skorzystać z okazji.

Wbiegłem  szybko do swojego pokoju. Kingi już w nim nie było. Nie zdziwiło mnie to, w końcu zostało 15 minut do wyjazdu, a Nawałka zawsze chce nas widzieć wcześniej. Szybko wrzuciłem rzeczy do walizki i zapiąłem ją. Nigdy nie pakuję się długo, ale dzisiaj to chyba jakiś rekord pobiłem. Ciekawa czy jest taki w księdze rekordów Guinnessa ?
Dumny z siebie i swojego szybkiego zorganizowania zszedłem na dół.
Zobaczyłem, że Kinga mówi coś Krychowiakowi, a później ten ją przytula. Ciekawe o co chodzi. Na szczęście ich przytulasek trwał krótko i wrócili do reszty za nim ja zdążyłem jeszcze podejść.
W autokarze usiadłem koło Arka. Wiedziałem, że będzie spał, a ja nie będę musiał z nikim rozmawiać. Nie miałem dzisiaj na nic ochoty. Nie wiem czemu, ale czułem się bardzo dziwnie. Kłótnia z Kingą nie powinna zrobić na mnie aż takiego wrażenia. To nie jest pierwszy raz kiedy się kłócimy, wiec dlaczego teraz tak to przeżywam ? Może chodzi o te jej słowa? Cieszę się, że nie dałem się złapać jej manipulacją. Przecież gdybym wtedy ją pocałował, wyszedł bym na totalnego idiotę. Ale dlaczego ja w ogóle o tym myśle ? Przecież nawet jakby mówiła prawdę, to nie odwzajemniam jej uczuć, więc i tak nie posunął bym się o taki krok.
A może jednak bym ją pocałował? Przez chwile wydaję mi się, że nawet chciałem. Wykluczam jednak opcję, że coś do niej czuje. Jest wiele racjonalnych wyjaśnień. Przecież Kinga jest jedyna dziewczyną w naszym wieku tutaj. Jest atrakcyjna i w dodatku gdy spędzamy razem czas władają nami bardzo silne emocje. Oczywiście te negatywne.

Rozejrzałem się po autokarze. Było naprawdę cicho. Kątem oka dostrzegłem Kingę leżąca na ramieniu Krychowiaka. Kolega trochę przegina. Chwila. Czemu przesadza ? Co mi to przeszkadza. Pewnie chodzi o to, że nie chce żeby zbliżyli się do siebie bo wtedy siłą rzeczy będziemy musieli spędzać ze sobą czas. Ja nie za bardzo chce ją teraz widywać. Śmieszne jest to, że ciagle muszę się sam przed sobą tłumaczyć. To jakby część mnie miała inne zdanie od drugiej i zaczynały dyskutować. Nigdy wcześniej się tak nie czułem. Tylko nawet nie wiem czym te zdania się różnią. Raczej nie mam wątpliwości co do żadnej kwestii dziejącej się teraz w moim życiu.

Podróż na lotnisko minęła mi bardzo szybko.
Teraz siedziałem z reszta drużyny i czekaliśmy na samolot.

- Wszystko ok? - podszedł do mnie Lewandowski.

- A czemu miałoby nie być ? - uśmiechnąłem się.

- Słyszałem wasza kłótnie wczoraj. I powiem ci stary, że naprawdę źle się zachowałeś.

- Ja ? To ona chciała mnie ośmieszyć, kłamiąc że jej się podobam.

- Skąd wiesz, że to było kłamstwo ?

- Jestem tego pewien.

- Nie masz na to żadnych dowodów. Myśle, że sam to sobie wmawiasz - parsnaknąłem śmiechem.

- Niby czemu? - w moim głosie można było usłyszeć irytację.

- Bo jesteś tchórzem. Wolisz tak myśleć. Nie chcesz dopuścić do siebie myśli, że Kinga serio mogła do ciebie coś czuć, bo nie wiedziałbyś co masz zrobić.

- Jasne, że bym wiedział, odrzuci...

- Kogo próbujesz oszukać ? Mnie czy siebie ? - przerwał mi Lewandowski. - słuchaj stary uwielbiam cię, ale proszę ogarnij się. Nie mówię, że jesteś w niej zakochany, ale napewno nie jest ci obojętna tak jak mówisz. Powinniście pogadać. Samolot będzie idealnym miejscem - Robert poklepał mnie po plecach i poszedł.

Oparłem łokcie na kolanach i złapałem się za głowę. Co się ze mną dzieje ? Czy Robert ma racje ? Nie wiem tego. Co do bycia tchórzem to prawda. Nigdy nie było mnie na tyle, żeby powiedzieć Kindze o co tak naprawdę chodziło mi w szkole. Kiedy jestem przy niej moja osobowość jest zupełnie inna. A może wtedy właśnie jestem sobą?

***
Wsiadaliśmy do samolotu. Śledziłem wzrokiem Kingę, która wsiadała jako jedna z pierwszym. Usiadła na samym tyle, a ja szybko obok niej. Dziewczyna popatrzyła na mnie z wielkim zdziwieniem, i wstała chyba z zamiarem zmiany miejsca. Zatrzymałem ją ręka, więc ona znów usiadła na miejscu.

- Hej - powiedziałem

- Hej - odparła smutno dziewczyna

- porozmawiajmy..

I jak wam się podoba ?

Gwiazdkujcie i komentujcie !

Ściskam mocno ❤️❤️

Never say Never / Wojciech Szczęsny Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz