3 koronkowa sukienka

1.8K 70 17
                                    

Obudziłam się rano w dość dobrym humorze. Dzisiaj zaczynałam swoją pracę. Z jednej strony nie mogłam się doczekać, a z drugiej strony trochę się bałam. Będą ode mnie zależało losy nóg piłkarzy, które warte są więcej niż ja zrobię przez całe życie. Usiadłam na łóżku i rozejrzałam się po pokoju. Wojtek spał. Powiedziałabym, że nawet słodko gdyby nie fakt, że trolle nie mogą być słodkie.
Za piętnaście minut jest trening. Budzić go czy nie? Niby mamy traktować się jak powietrze, ale to strasznie wredne. Z drugiej strony to co on zrobił wczoraj nie było lepsze, a nawet gorsze. Nie moja wina, że śpi.
Nie no co ja gadam nie mogę go tak zostawić. Tutaj chodzi o całą drużynę. Muszą być w komplecie na treningu.

-Wojtek - powiedziałam narazie normalnym tonem. Jednak zero reakcji. - Wojtek! - krzyknęłam, ale dalej nic. Wstałam z łóżka. Muszę go dotknąć. - Wojtek wstawaj - szarpałam go.

-Możesz mnie nie dotykać - powiedział zdenerwowany.

-Dla twojej informacji gdyby nie ja zaspałbyś na trening. - Chłopak popatrzył na zegarek po czym zerwał się z łóżka. Zaczął szybko się szykować. I gotowy wybiegł z pokoju. - nie ma za co - powiedziałam ironicznie gdy Szczęsny wybiegł z pokoju. Nie przejmowałem się tym bo i tak nigdy nie spodziewałabym się takiego słowa z jego ust. Podeszłam do szafy z której wyjęłam spodnie z wysokim stanem i czarną bluzę tym razem adidasa. Wojtek był ubrany w strój bramkarza więc na szczęście nie zaliczymy wpadki z bluzami.

Zamknęłam pokój na klucz i poszłam do miejsca gdzie odbywał się trening. Miałam porozmawiać jeszcze raz z trenerem o kontuzjach zawodników, a po treningu mam sama ich przebadać.

Po rozmowie z Nawałka usiadłam ma ławce przy boisku oglądać trening chłopaków. I tak musiałam czekać aż skończą trening, a sama nie miałam nic lepszego do roboty. Uważnie oglądałam każdą akcje. Nasza drużyna wreszcie była dobra. Wreszcie mieliśmy jakąś szansę na euro. Każdy dobrze wiedział jak poszło nam w 2012. Teraz mieli szansę udowodnić, że nie są już tą samą drużyną i że potrafią grać. Oczywiście dużą część sukcesu można zawdzięczyć panu Nawałce. Zmiana trenera w tym wypadku była bardzo dobrym pomysłem.

Z moich przemyśleń wyrwał mnie Kuba i Robert, którzy bardzo głupio się uśmiechali. Jest to jeden z dowodów, który pokazuje jak bardzo media kłamią. Już od wielu lat czytamy w gazetach lub internecie o rzekomym konflikcie Kuby i Roberta. Na żywo nigdy nikt by nie zauważył między nimi konfliktu. Oczywiście wiadomo, że Kuba najczęściej spędzał czas z Piszczkiem, a Lewandowski ze Szczęsnym i Krychowakiem, ale to nie znaczy, że się nie lubią.

-Coś się stało? - zapytałam patrząc się na ich wyszczerzone miny. - Mam się bać?

-Nie no co ty. Idziesz dzisiaj z całą naszą reprezentacją do klubu? - zapytał Kuba.

- A wy nie powinniście się oszczędzać przed meczem? W końcu już za dwa dni gracie.

- Oj no weź. Nic nam się nie stanie. - mówił Robert.

-No dobra dobra pójdę. - Chłopcy uśmiechnęli się do siebie i gdy trochę dalej odeszli przybili sobie piątki i rozeszli się w swoje strony. Było to trochę podejrzane, ale nie chciało mi się nad tym zastanawiać.

-Dobra chłopaki - zawołał piłkarzy Nawałka. - Teraz pójdziecie na masaże i ogólnie Kinga sprawdzi czy wszystko z wami dobrze. Będziecie wchodzić po koleji.

Siedziałam w gabinecie i kolejno przyjmowałam piłkarzy. Narazie szło mi całkiem dobrze. Nikogo jeszcze nie zabiłam. Została mi jeszcze ostatnio osoba, którą był mój kochany Wojtuś.

-No co tak stoisz w drzwiach? - zapytałam Wojtka, który chyba nie wiedział co ma zrobić - Zamknij drzwi i kładź się - chłopak zrobił to o co go poprosiłam.

Never say Never / Wojciech Szczęsny Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz