Ifer dobitnie wytłumaczył Rutorii, że ma nie zmawiać się za jego plecami z innymi — na tyle dobitnie, że wyjechała zaraz po ich rozmowie i nawet zdążyła wyżyć się na mnie kilka razy. Osobiście nie słyszałam rozmowy, ale ponoć kłótnia była tak zaciekła, że słyszało ją pół zamku i chodziły plotki, że poleciało kilka przysłowiowych talerzy na ścianę. Nie sądziłam, by Ifer jakoś zaciekle broił mojego honoru - w końcu byłam tylko kolejną w jego haremie — bardziej chodziło o zasadę i może o to, że zabawki Armera nie wychodziły zbyt dobrze na kontaktach z nim. Tak czy inaczej, jakaś część mnie się cieszyła z obrotu spraw, nikt nie odda mnie Armerowi, a i brak Rutorii pozwolił mi się rozluźnić — nie wiedziałam dlaczego, ale ta kobieta przyprawiała mnie o ciarki.
Jak zawsze nie zadawałam pytań, choć korciło mnie pytanie, gdzie prowadzi mnie Ifer, bo od dobrej godziny pokonywaliśmy góry i doliny, a końca nie było widać. Nie, żeby przeszkadzała mi tak odmiana — bądz co bądź nie zdarzyło się to nigdy wcześniej — ale zaczynałam się tym niepokoić.
- Gdzie idziemy? - Zapytałam w końcu zniecierpliwiona i ścisnęłam niepewnie dłoń Ifera, który przez cały czas mnie ciągnął za sobą.
- Miałem iść tam z Rutorią, ale... - Nie dokończył, bo nie musiał, dobrze wiedziałam, że wyjechała.
- Czy nie uważasz, że to trochę dziwne? - Zapytałam śmielej i spojrzałam w oczy Iferowi, który się zatrzymał. Jego źrenice się powiększyły, a na twarzy pojawił się uśmiech.
- Co masz na myśli? - Zlustrował mnie wzrokiem, a ja westchnęłam ciężko, bo znowu musiałam mu tłumaczyć podstawowe zachowania ludzkie.
- Rutoria to twoja partnerka... - Przegryzłam wargę i próbowałam dobrać odpowiednie słowa, ale było ciężko. - Nie zabiera się pierwszej lepszej dziewczyny na zastępstwo dla kobiety, z którą się jest...planuję się przyszłość.
Ifer uśmiechnął się szerzej i powiedział coś w stylu '' my nie jesteśmy na zmieni, tutaj panują inne zasady'' i tyle, przez kolejną część podróży nie poruszaliśmy tego tematu. Czułam się trochę dziwnie z faktem, że zastąpił swoją partnerkę mną, ale nie ja tu rządziłam, więc posłusznie za nim szłam.
Po kilku minutach dotarliśmy do skalistego wybrzeża. Zapach morza i orzeźwiający wiatr zmusiły mnie do zaciągnięcia się powietrzem, nie pamiętałam, kiedy ostatni raz widziałam coś podobnego i dlatego bardzo mnie ucieszyła tra wycieczka.
- Stań stopami na moje i mocno obejmij mnie w pasie. - Rozkazał książę z tajemniczym uśmiechem. Chciałam, zapytać się go co zamierza, ale zrezygnowałam z tego pomysłu i wykonałam żądania. - Trzymaj się. - Upomniał, a ja mocniej zacisnęłam uścisk.
Zachłystam się powietrzem, kiedy poczułam, jak unosimy się nad ziemią. Mój żołądek wykonał kilka fikołków i dopiero po chwili się uspokoił, zaś mocno bijące serce nie zamierzało rezygnować i dosłownie czułam,jakby miało wylecieć z mojej klatki piersiowej. Pisnęłam głośno, kiedy unosiliśmy się nad wzburzonym morzem, rozbijającym się głośno o skały.
- Spokojnie. - Jego głos wydawał się taki spokojny, a ja cała drżałam na myśl o tym, że możemy za chwilę runąć w objęcia bezlitosnej wody.
Wylądowaliśmy w końcu gdzieś na otwartym morzu, na pływającym pomieszczeniu. Pomieszczenie dookoła miało balustrady, a ściany i podłoga zrobiona była ze szkła albo czegoś podobnego co ukazywało całe wnętrze. Było tam duże łóżko, jakiś stolik i krzesła, maszyna, która przygotowywała jedzenie i napoje oraz zakryte pomieszczenie, które mogło być toaletą.
Wszystko mieniło się kolorami w ciemności, zobaczyłam kilka jaskrawo-żółtych ryb przepływających pod samą powierzchnią i z zafascynowaniem zaczęłam obserwować głębiny. Kiedy pod powierzchnią zobaczyłam gigantyczną rybę, która przypominała wyglądem żarłacza białego, moje serce zabiło szybciej. Rekin na tej planecie miał szarawą poświatę i był zdecydowanie szybszy niż normalne rekiny.
- To trochę przerażające. - Powiedziałam, kiedy rekin zaczął okrążać nasze schronienie.
- Patrz teraz. - Ifer posłał mi uśmiech i głową wskazał miejsce w oddali.
Na powierzchnie wyskoczyło kilka różno kolorowych ryb, żarzących się nienaturalnym blaskiem — wyglądały przez chwilę, jakby latały, z daleka pewnie przypominały światełka na choince. Już chciałam coś dodać, ale ogromny rekin wyskoczył zaraz za nimi i z otwartą paszczą pożarł bezbronne ryby. Zakryłam usta, kiedy jego ogromne szpiczaste zęby zalśniły najczystszą bielą, a czarne oczy na ułamek sekundy skierowały się na nas.
- Spokojnie. Żadnego zeteriania te rekiny jeszcze nie zjadły. - Posłał mi uśmiech po czym dodał. - Choć w sumie nie robiono statystyk, jeśli chodzi o ludzi. - Posłałam mu mordercze spojrzenie, a on zaśmiał się w głos. Dla mnie to nie było zabawne, ale on widać nic sobie z tego nie robił.
Ifer kazał mi wejść do środka, a kiedy wykonałam polecenie i zamknął drzwi na wszystkie możliwe zamki i wpisał kod na małym czytniku, pomieszczenie zaczęło się zanurzać. Wydałam z siebie pisk i złapał się Ifera za koszulę, nie obchodziło mnie, że jest księciem, teraz strach przejął kontrole. W głowie miałam już milion scenariuszy, większość zwierała mnie topiącą się słoną wodą morza, choć były opcje z pożarciem przez super rekiny.
- Spokojnie, to pomieszczenie jest wodoodporne. - Powiedział rozbawiony, ale przyciągnął mnie bliżej swojego torsu.
Całe moje ciało oblał dreszcz podniecenia i poczułam ciepło, które rozlało się po całym moim ciele. Spojrzałam w jego śnieżno białe tęczówki i zatraciłam się w nich. Były takie hipnotyzujące, takie pochłaniające. Piękne.
- Pokaż mi wspomnienia z ostatniej godziny. - Rozkazał nagle. Zaczęłam wiercić się niespokojnie w jego objęciach, ale byłam pewna, że będę musiała wykonać polecenie, więc się poddałam.
Zamknęłam oczy i przypomniałam sobie ostatnie chwilę, ostatnie odczucia i myśli. Ifer przystawił czoło do mojego czoła. Poczułam mrowienie na całej głowie, które po chwili ustąpiło, wiedziałam, że książę właśnie przegląda moje wspomnienia i szuka najbardziej interesujących go momentów.
- Co to było? - Zapytał na wspomnieniu, w którym patrzyłam się w jego oczy. - Uważasz, że mam piękne oczy? - Zapytał zdziwiony, rozbawiony i zaintrygowany jednocześnie. Westchnęłam głośno, nie lubiłam tego, że znał każdą moją myśl. - Co jeszcze o mnie myślisz? - Zapytał, ale ty, razem bez wchodzenia w moją głowę. Zapytał mnie i wpatrywał się, świdrując we mnie dziury.
- Następne pytanie. - Posłałam mu uśmiech, wymigując się od odpowiedzi, ale Ifer nie dał się tak łatwo zbyć i zacisnął swoje dłonie na moich biodrach. Jego spojrzenie mówiło wszystko — musiałam odpowiedzieć.
- Czy ja nie mogę mieć nic dla siebie... nawet swoich myśli! - Zaczęłam oburzona, ale kiedy brunet zmarszczył brwi, wiedziałam, że muszę odpowiedzieć na to krępujące pytanie.
- Uważam, że jesteś... - Nie wiedziałam co miałabym mu powiedzieć, było w nim dużo dobrych cech, ale były też i te złe. Już nawet nie wspominając o tym, że był tylko moim właścicielem. - Jesteś dobrym właścicielem. - Dokończyłam i puściłam głowę w dół.
Poczułam jak Ifer spina mięśnie i wzdycha głośno. Nie wiedziałam, dlaczego tak zareagował skoro to była prawda, niby co miałam innego mu powiedzieć? Co miało znaczenie, skoro byłam tylko ulubioną zabawką...
- Sereno...
Poczułam dłoń na podbródku i wtedy Ifer zmusił mnie, bym na niego spojrzała. Czekałam, aż coś powie i przez chwilę miałam wrażenie, że to zrobi, ale on tylko rozerwał moją koszulkę i rzucił ją w kąt pomieszczenia. Przeszył mnie prąd podniecenia, kiedy książę ściągnął koszule, ukazując idealnie wyrzeźbione ciało i pożerał mnie wzrokiem drapieżnika. Teraz już nic innego nie miało znaczenia — tylko on i to, co miało za chwilę się wydarzyć.**********
Cześć mordeczki!
Pisać mi w komentarzach o waszych odczuciach? Może macie jakąś wizje w jakim kierunku powinno iść to opowiadanie - wasza opinia ma znaczenie!
A ja ide spać bo padam- praca znalazła człowieka i wysysa z niego całą energie... :(
CZYTASZ
Planeta Wiecznej Nocy
FantasySerena została porwana ponad rok temu z ziemi i trafiła na planetę nazywaną Zeter, teraz ma trafić do haremu samego księcia i obawia się o swój los... ''Oni wiedzieli o mnie wszytko - znali moje wspomnienia i zajrzeli do pragnień. Widzieli moje lęki...