Nie ma ucieczki...?

6.1K 306 7
                                    

- Nie da się nic zrobić? Może jest jakieś wyjście? - zaczęłam rozglądać się po pustym pomieszczeniu.

- Skyler, jesteśmy w laboratorium. Będziemy strzeżeni jak tylko można, nawet mamy jakieś nadajniki, gdybyśmy zwiali...

Spojrzałam na Nate'a i zobaczyłam, że na jego szyi znajduje się obroża, którą ledwo co można było dostrzec przez gęstą sierść.

Wcześniej jakoś nie zwróciłam na to uwagi.

- No dobra, ale... No właśnie... "Gdybyśmy zwiali"... - zacytowałam. - Może... - podeszłam do szyby.

Nagle na długim korytarzu zobaczyłam człowieka w białym fartuchu i okularach.

Odsunęłam się od szklanej ściany.

Podszedł i stanął naprzeciwko naszej "klatki".

Popatrzyliśmy sobie w oczy.

- Spokojnie, nie musicie się bać... - odezwał się.

Spojrzałam na Nate'a, on zaczął warczeć.

- Doskonale wiem, kim jesteście... - zbliżył się do nas.

Mimo że dzieliła nas szyba - Nate rzucił się w stronę naukowca, a ten nawet ani drgnął i po chwili dokończył:

- Wilkołakami zajmujemy się już od wielu lat... Dopiero teraz mamy szansę dokładnie przeprowadzić badania, więc im bardziej będziecie współpracować - tym lepiej dla was... Radzę się nie sprzeciwiać.

Legenda || KOREKTA (14/66)✍️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz