19. Meus novi

305 17 1
                                    

     Przyłożył metalową końcówkę igły do płatka ucha. Policzył w myślach do trzech i przebił skórę na wylot, sycząc cicho na lekkie pieczenie. Sięgnął po kolczyk i zaciskając zęby przełożył go przez ranę. Nałożył zakrętkę i obejrzał się z obu stron w lustrze.
Nie zdarzył nacieszyć się widokiem, bo do mieszkania zawitali jego zaufani znajomi, będący postrachem ulic 4tej dzielnicy.
- Panie Uta. Mamy wiadomość od Itori.
Uśmiechnął się.
- Nareszcie. Gdzie go znalazła?
- W 20tce.

***

Od dobrych paru tygodni przeczesywała Tokyo w poszukiwaniu choć źdźbła informacji o ich przyjacielu kruku. W końcu doszły ją słuchy o nowym młodym kelnerze z 20 dzielnicy, którego opis pokrywał się niemal idealnie z wyglądem chłopaka.
Chcąc jednak potwierdzić jego tożsamość, wybrała się tam osobiście.
- Ren wygląda przystojnie w tym uniformie, nie sądzisz?
- Mhm - odpowiedział nie odkrywając oczu od kelnera za szybą, cierpliwie polerującego białą filiżankę.
- Wchodzimy?
- Tak. Muszę dowiedzieć się, kto uprowadził Renjego i zrobił sobie z niego pracownika.

***

Cały zestaw składał się z 25u par naczyń. Spodków i filiżanek. Do tej chwili przez jego dłonie i ściereczkę przeszło ich 22. Dziś był spokojny dzień. Żadnych klientów od paru godzin. Zazwyczaj dochodził max do 14 zanim ktoś się zjawił na kawę.
Odwrócił się by odłożyć wystarczająco lśniący kubek na szafkę za sobą. Wtem usłyszał dźwięk dzwoneczka przy wejściu. Pomyślał że jednak nie zdąży wypolerować wszystkich.
- Dzień dobry, Renji.
Wzdrygnął się na dźwięk znajomego głosy. Powstrzymał wzbierającą w nim falę ekscytacji, wmawiając sobie, że wcale nie miał nadziei usłyszeć go każdego dnia odkąd się tu znalazł.
Nim zdążył zastanowić się nad odpowiedzią czy wytłumaczenie, ghoul przeskoczył przez barek i ujął go za policzki.
- Gdzie twój szef?
- Tutaj.
Widząc starszego mężczyznę w stojącego tuż obok szybko zdjął dłonie Uty ze swojej twarzy.
- Słyszałem, o tobie wiele dobrych rzeczy - kontynuował właściciel. - Co powiesz na rozmowę przy kawie?

***

Jakąś godzinę temu ściemniło się, a przydrożne latarnie oświetliły ulice. Zadrżał od chłodu i schował ręce do kieszeni spodni. Usłyszał jak szef żegna gościa, a ten bez pośpiechu udaje się do drzwi, przed którymi on teraz stał. Zamknął je za sobą i stanął tuż obok. Poczuł na sobie jego wzrok.
- Poczciwy facet. Będę tu częściej wpadał.
Miał poczucie, że powinien się wytłumaczyć, ale nie wiedział jak zacząć. Uta jak zawsze go uprzedził.
- Rozumiem, że nie wrócisz już do 4ki? A co z zemstą? Arima na razie się wycofał, ale wróci.
Przełknął ślinę przed odpowiedzią.
- Nie zrozum mnie źle, jestem wdzięczny za twoją pomoc, lecz porzuciłem zemstę.
Gdy spojrzał na towarzysza, ujrzał na jego twarzy jakby cień pogardy lub niezrozumienia. Chcąc się zrekompensować dodał.
- Wciąż mam u ciebie dług, powiedz tylko co mam zrobić.
Odpowiedziała mu cisza, która była chwilą zastanowienia.
- Kawa stąd jest wyśmienita. Wpadnij raz na jakiś czas z porządną porcją.
Odetchnął zadowolony z prośby, nie będącej żadnym problemem. Wręcz przeciwnie.
- Pewnie - odparł.
Niższy chłopak niespodziewanym ruchem uniósł grzywkę znad jego czoła i patrząc mu prosto w oczy pożegnał się.
- Dobranoc, Renji.
I odszedł.

***

Kolejne miesiące mijały spokojnie i rutynowo. Jedynymi odskoczniami od pracy w kawiarni i treningów z Yoshimurą były wizyty u Uty lub Itori, gdyż przyjaciel przepadał za jej mrocznym barem.
Nie potrafił wytłumaczyć czemu, ale towarzystwo Uty było dla niego relaksujące. Samo patrzenie na ghula i słuchanie go potrafiło porządnie go odprężyć.
Tym razem słuchał jego głosy przeplatanego głosem czerwonowłosej przyjaciółki. Nie rozmawiali o niczym ważnym. Tym bardziej że opróżnili już 2 butelki alkoholu.
- Se tak czasem... myślę.
- O czym... tak myślisz - zaśmiała się pstrykając w pustą butelkę leżącą obok niej na blacie. Butelka spadła by, gdyby nie refleks jedynej trzeźwej osoby.
- Jak to jest być człowiekiem? - pokiwał głową.- Tak właśnie myślę - parsknął krótkim śmiechem.
- Ja... Nie wiem, wiesz.
- Ty też nie wiesz, oh - złapał ją za dłoń przez blat. -Jest nas już dwoje.
Renji skrzywił się patrząc na ich splecione palce.
- Ja też - dodał swoim niskim głosem.
Patrzył, jak Uta wypuszczą dłoń dziewczyny i odwraca się do niego.
- Ale czy chciałbyś... - mówił z przymkniętymi powiekami. -... się dowiedzieć?
Nie wiedząc o czym mówi, wzruszył ramionami.
- To takie zabawne - ukrył twarz w dłoniach.
Jego ramiona zaczęły się trząść, a do uszu chłopaka dobiegł cichy szloch.
- Takie zabawne...

OctoBell/TG YaoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz