Zwiewamy

5.9K 308 25
                                    

W sekundę wszystkie światła zgasły.

Na korytarzu nie było już nikogo. Zapanowała cisza.

- OK... - Nate po cichu włożył klucz do zamka swojej celi i ostrożnie przekręcił. Usłyszałam skrzypnięcie i po chwili chłopak był już przede mną.

- Jesteś genialny - wyszeptałam.

- Co ty byś beze mnie zrobiła? - powiedział, po czym otworzył drzwi mojej klatki. - Zwiewamy.

Wyszliśmy razem na korytarz. W jednym z pomieszczeń oddzielonym do połowy szybą - świeciło się światło.

Chłopak stanął przy ścianie i delikatnie się wychylił.

- Cholera.

- Co?

- Tam jest pomieszczenie z widokiem z wszystkich kamer. I ktoś tam jest.

Lekko się wychyliłam.

Faktycznie, był tam jakiś typ.

Ale wydawało się, że zasnął.

Typowe u każdego stróża.

- On chyba śpi... - wyszeptałam.

- Nie zobaczy nas - lecimy dalej.

Przebiegliśmy po cichu obok tego pomieszczenia, kierując się prosto.

- Nate, gdzie teraz?

Chłopak rozglądał się szukając wyjścia. Wszystko było takie same, a musieliśmy się spieszyć.

Po kilkudziesięciu sekundach dotarliśmy do jakichś dużych, żelaznych drzwi. Po ich prawej stronie widniały przyciski z cyferkami.

- To jest na kod... - powiedział.

- Nie wyjdziemy...?

- Albo karta... - zaczął rozmyślać. - Ten strażnik ją ma!

- Ale jak mu ją zabrać?

- Zostaniesz tu? - zapytał.

- Chcesz po nią iść? A co, jak cię zauważy?

- Nie martw się, poczekaj - odparł i ruszył w stronę pomieszczenia z monitoringiem.

Oparłam się o ścianę i założyłam ręce na piersi. Każda sekunda trwała jak wieczność. Chciałam już tam iść i zobaczyć, co się dzieje. Ale nie mogłam, kazał mi czekać. Miałam nadzieję, że chłopak sobie poradzi i zaraz się zjawi.

Wcześniej zawinął im klucze i się nie kapnęli. Teraz też da radę.

Po chwili coś usłyszałam.

Wydawało się jakby ktoś biegł. W końcu zza ściany wyjawił się Nate. Ucieszyłam się. Jednak po chwili zobaczyłam też grubego strażnika.

Chłopak ostro zatrzymał się przy drzwiach, próbując otworzyć je dzięki karcie.

- No dalej...! - przejechał kilka razy po czytniku.

- Stać! - stróż był już co raz bliżej, już brał broń do rąk.

Nagle jakimś cudem drzwi się otworzyły. Chłopak mocno je popchnął i przecisnęliśmy się na zewnątrz.

Drzwi były ciężkie i automatycznie same się zamknęły. Strażnik nie miał karty - nie miał jak wyjść. Chyba, że znał kod...

No, ale skoro tu pracuje to...

Zaczął walić do drzwi i coś krzyczeć, prawdopodobnie nas wyzywając. Popatrzyliśmy na niego przez szybę w drzwiach. Nate pokazał mu środkowy palec, na co tamten jeszcze bardziej się rozzłościł.

Wtedy zaczął wprowadzać kod.

- Spieprzamy - Nate pociągnął mnie za rękę i pobiegliśmy w stronę dość zarośniętej łąki.

Zdążyłam tylko usłyszeć dźwięk odblokowywanych drzwi.

Legenda || KOREKTA (14/66)✍️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz