30

76 2 1
                                    

Obudziłam się zmęczona , gdyż ostatnia noc była dla mnie bardzo ciężka . Odwróciłam się w stronę Arona aby przywitać go jak każdego ranka . Robiliśmy tak zawsze nie ważne czy było dobrze czy też kłótnia próbowała nas poróżnić . Niestety zastałam jedynie puste miejsce .

Zerwałam się szybko z łóżka i pobiegłam do kuchni aby do niego zadzwonić . W głowie miałam jedynie słowa które budziły mój niepokój ''zostawił mnie,tak po prostu mnie zostawił ''

Trudno mi było jednak dopuścić do siebie tę myśl . Wbiegłam do kuchni a w niej ukazał się mój chłopak przygotowujący moje ulubione śniadanie .

Bez jakiegokolwiek zastanowienia przytuliłam się do niego ,a łzy niekontrolowanie znów zaczęły spływać po moich i tak opuchniętych policzkach.Czułam szczęście i pomimo tego , że czułam się skrzywdzona to i tak jego ramiona zawsze koiły moje nawet największe nerwy .

Hej mała - zaczął podnosząc mój podbródek tak abym widziała jego twarz

Myślałam , że...- chłopak nie dał mi dokończyć

że Cię zostawiłem ? - dokończył moje zdanie

Tak - powiedziałam smutna

Nigdy ! Wiem zjebałem i to bardzo , ale - Aron próbował wyjaśnić swoje dotychczasowe zachowanie , gdy nagle przerwał mu sygnał przychodzącego sms-a

Wyścig ?- zapytałam niepewnie chcąc uzyskać potwierdzenie

tak

obiecałeś

muszę to zrobić

Aron! - krzyknęłam

ostatni wyścig , kończymy z tym i wyjeżdżamy .To będzie szybka akcja za nim się obejrzysz będziemy siedzieć już w samolocie do innego państwa . Julia ,w końcu zaczniemy normalnie żyć i się realizować a nie bać się każdego dnia o swoje pieprzone życie .

obiecaj , że to już naprawdę będzie ostatni raz - mój wzrok coraz bardziej przeszywał bruneta

obiecuję - powiedział te słowa po czym skierował swój najmniejszy palec u ręki w moją stronę

jak to zerwiesz to przysięgam , że Dr.House będzie miał zagadkę na kolejne 100 odcinków jak Cię poskładać- i złączyłam nasze małe palce razem .

Była to nasza mała przysięga którą wymyśliliśmy za czasów kiedy jeszcze byliśmy małymi dziećmi . Motocyklista pożegnał się ze mną dając mi całusa w czoło i zostawiają mnie samą ze śniadaniem w kuchni . Nie powiem bałam się strasznie gdyż każdy wyścig to było bardzo duże ryzyko . Niby muszę być twarda i nie pokazywać swoich emocji aby nie dobijać go w tym wszystkim jeszcze bardziej i dawać mu wsparcie jakiego teraz najbardziej potrzebuję .

Kilka godzin później gdy zbliżała się umówiona godzina wyścigu przedarłam się przez tłum szukając dobrego miejsca ,tak abym mogła oglądać ostatnie zmagania mojego chłopaka w starej fabryce , miejscu które jeszcze kilka lat temu tętniło życiem a teraz tylko budzi grozę wśród okolicznych mieszkańców.

Zawsze mu kibicowałam jednak nigdy nie potrafiłam zrozumieć dlaczego to robi , przecież jazda motocyklem powinna być dla niego przyjemnością a nie walką o życie podczas kolejnego wyścigu .

Pierwszy raz miałam złe przeczucie co do tego zadania .Chciałam z nim pogadać ale on nie słyszał mnie z tłumu ludzi skandujących imię swoich dzisiejszych faworytów .

zanim się obejrzałam było już za późno na jakiekolwiek uwagi

-na miejsca , gotowi , start - wysoka tleniona blądynka w skąpym stroju stała wymachując tablicami przed moim facetem

- jeszcze jeden krok w stronę mojego faceta to nie będzie co z ciebie zbierać wywłoko - powiedziałam pod nosem jednak jej zachowanie przestało się liczyć jak zobaczyłam startujące motocykle

Wystartowali jednak szybko najlepsza trójka odsadziła całą resztę zawodników

. Spojrzałam w niebo , nie wiem czemu było szare ale taka pogoda jeszcze bardziej potęgowała mój niepokój .

ostatni wyścig , ostatni i już zaczniemy inne życie bez strachu - próbowałam się w myślach uspokoić i znaleźć w sobie wystarczająco siły

Gdy wróciłam wzrokiem na tor zorientowałam się , że Aron prowadzi a pozostała dwójka usilnie stara się go dogonić jednak z marnym skutkiem . Cieszyłam się a jednocześnie widziałam , że coś się dzieje z maszyna . Moje serce waliło coraz szybciej gdy widziałam jak motocyklista z każdą chwilą traci coraz bardziej panowanie nad swoja ponad 200 kilogramową maszyną . Przekroczył linię mety io w tym momencie całkowicie stracił kontrolę nad Bestią kładąc ją na ziemię .

Wyleciałam z tłumu najszybciej jak tylko mogłam i skierowałam się w stronę leżącego mężczyzny

-Aron ej spokojnie wszystko będzie dobrze - zaczęłam uspokajać go . Jednak ten nie reagował na mojej słowa

- wezwijcie karetkę a nie się gapicie - krzyknęłam po czym znów wróciłam do czuwania

-obiecałeś że mnie nie zostawisz pamiętasz to ostatni wyścig , wygrałeś i jesteśmy już wolni

Chłopak uśmiechnął się ostatkiem sił i wyszeptał ciche

-Kocham Cię

-ja Ciebie też kocham - dodałam

po kilku minutach usłyszałam głos ratowników medycznych skierowany do nikogo innego jak do mnie .

-proszę się odsunąć - zaczął

- nie , to mój chłopak a ja muszę przy nim być - powiedziałam wtulając się w rękę chłopaka

-odejdź - krzyknął ratownik medyczny , a mnie zaczął ktoś odciągać

-Michał zostaw mnie , chce przy nim być

-nie krzycz i daj im działać bo krzykami mu nie pomożesz - dodał na koniec

Szczerze mówiąc niewiele znałam Michała , widziałam go tylko parę razy i nigdy nie złożyło się aby poznać go bliżej

Wiem tyle , że przyjaźnił się z aronem dzieciństwa , aczkolwiek dopiero niedawno wrócił on na stałe do kraju

Upadek królowejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz