32

39 0 1
                                    


Biegnę z plecakiem w dłoni. Uciekam od mężczyzny, którego tak bardzo kocham. Przeciskam się między ludźmi, kierując się w stronę kontroli bezpieczeństwa w pośpiechu, wykładając swoje rzeczy do plastikowego kontenera jadącego na taśmie. Podaje telefon dla stewardessy, aby ta mogła zweryfikować mój bilet i ruszam w celu znalezienia azylu. Nagle poczułam jak ktoś o silnym uścisku łapie moją dłoń, ciągnąc mnie ku sobie. Zobaczyłam piękne oczy Arona skierowane bezpośrednio w moją stronę. Widziałam w nich gniew, ale i strach w obawie przed utratą mnie Zdążył w ostatniej chwili mnie zatrzymać chcąc porozmawiać i być może jeszcze wpłynąć na moją decyzję. Starałam się być nieugięta i twardo trzymać się określonego wcześniej planu. Parzyłam na mężczyznę, szukając jakiejkolwiek odpowiedzi na wszelkie pytania tworzące się w mojej głowie. Nie chciałam odchodzić, ale jednocześnie wiedziałam, iż jest to moja ostatnia szansa, by faktycznie zacząć od nowa, z czystą kartą. Stałam jak sparaliżowana, próbując to wszystko ogarnąć, jednak pod wpływem emocji, nie dałam już rady więcej udawać. Sięgnęłam lewą ręką po diamentowy pierścionek znajdujący się na serdecznym palcu prawej ręki. Powoli go zdjęłam po czym, chciałam oddać go Aronowi. Wiedziałam, że będzie to dla niego największy cios, ale być może ta sytuacja pozwoli mu zapomnieć o mnie i zacząć wszystko od nowa. Chłopak nigdy nie ukazał żadnej słabości, już nie mówiąc o pojedynczej łezce spływającej właśnie na jego policzku. Nigdy nie widziałam go w takim stanie. Jedyne co chciałam zrobić w tym momencie to przytulić go i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze, mimo że oboje wiedzieliśmy co, musimy teraz zrobić. Pocałowałam go w policzek i bez słowa odeszłam, być może było to okrutne, ale jakie słowa opiszą to, co teraz obydwoje faktycznie czuliśmy w tamtym momencie?

Idąc przez tunel, czułam jak powoli, tracę oddech, a wszelkie emocje zgromadzone w tym właśnie dniu biorą górę nad zdrowym rozsądkiem. Czy faktycznie zakończyła się już nasza historia, czy być może los kiedyś da nam szanse dokończyć naszą dość nietypową bajkę? Ciągle zadawałam sobie pytanie '' dlaczego akurat my''. Byliśmy zgodną parą od tylu lat, niedoścignioną, ale przede wszystkim szczęśliwą. Od miesięcy spokój zabierał nam jeden człowiek chcący nas rozdzielić. Myśląc o tym, czułam się coraz gorzej, bo najwyraźniej nasza relacja nie była tak silna skoro jako singielka właśnie, wsiadam na pokład samolotu ku nowej rzeczywistości. Jeszcze nie wiem jak, potoczy się moje życie teraz oraz jak szybko będę umieć przystosować się do nowej rzeczywistości.

Upadek królowejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz