Dział 4 Dawny przyjaciel

373 15 0
                                    

- Jestem Alfą stada Krwistego Księżyca. - powiedział a ja zamarłam.
To John.
Ale jak to możliwe?! Tyle lat się nie widzieliśmy. Ciekawe czy mnie rozpoznał.
- John?
- Tak, a ty to...
- Emilia.
Zmieniliśmy się w ludzi. Przytuliłam go. On odepchnął mnie. Zdziwiłam się. Nigdy się tak nie zachowywał ale przecież nie widziałam go cztery lata więc mógł się zmienić.
Przyjżałam mu się uważnie. Miał czarne włosy i piękne czerwone oczy. Był bardzo przystojny.
- Dawno się nie widzieliśmy. Może chciałbyś się spotkać?
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo nie.
Nie wiem jakim sposobem zniknął. Chyba gdzieś pobiegł. Ale jakim sposobem zrobił to tak szybko,że nawet nie zauważyłam. Po minucie wrócił.
- Jak ty to zrobiłeś?
- Co?
- No to, że pobiegłeś w super szybkim tempie.
- Może coś ci się wydawało.
- Na pewno nie.
- Już chyba czas na ciebie.- zmienił temat.
Nic nie powiedziałam tylko szłam za nim.
- Chyba coś ci powiedziałem.
- Ale ja mam zamiar z tobą porozmawiać.- nie dałam za wygraną.
- Niech ci będzie.- westchnął.
- Czemu się nie odzywałeś?- zapytałam.
- Wiesz, że nie mogłem.- odpowiedział.
- A dlaczego teraz się pojawiłeś?
- Sam nie wiem.- widać, że kłamię.
Postanowiłam jednak zmienić temat.
- A co tam u ciebie?- zapytałam.
- Nic ciekawego.
Szłam za nim do jakiegoś budynku.
- Co to za miejsce?
- To mój dom.
- Nawet ładny.
Stałam i gapiłam się na willę. Widać, że niedawno została zrobiona. John wziął mnie za rękę i zabrał do środka. Poszliśmy do w stronę salonu ale najpierw mój dawny przyjaciel sprawdził czy nikogo nie ma w pobliżu. Gdy się upewnił zaprowadził mnie do niego. Usiadłam na kanapie a on obok mnie.
Patrzyliśmy się na siebie. Niespodziewanie poczułam jakiś ładny zapach. Nie wiem skąd.
- Zrozum, że nie możesz tak po prostu tu przychodzić.
- To ty mnie tu przyprowadziłeś.- przypomniałam mu.
- A no tak....- powiedział zmieszany.
- Ale dlaczego nie mogę tu być? Przecież teraz ty jesteś Alfą i możesz zmienić to, że nasze stada są sobie wrogie.
- Po prostu nie możesz.
- Ale..
- Żadnych ale.- powiedział stanowczo i wstał z kanapy.
- Dobrze.- powiedziałam choć i tak nie miałam zamiaru go posłuchać.
Pójdę w stronę domu a potem wrócę ale będę się ukrywać aby nie mógł mnie zobaczyć.
Tak jak postanowiłam tak zrobiłam.
Właśnie siedziałam w krzakach. Widziałam bruneta rozmawiającego z jakimś chłopakiem. Poszłam bliżej aby więcej usłyszeć.
- Ale jak to możliwe?!- krzyknął rudy.
- To ja ją tu przyprowadziłem.- powiedział John.
- Dlaczego?
- Bo... Ona chyba jest moją mate.
- Co?!- krzyknął jeszcze bardziej zdziwiony i zły.
- Przecież wiesz, że to nie moja wina. A zresztą na pewno uda mi się o niej zapomnieć.
- Uwierz, że to tak nie działa.
- Ale spróbować można.
- Co masz zamiar zrobić?- zapytał ciekawy.
- Nie wiem. Musicie ją trzymać z dala od naszego stada. Ona nie może się o niczym dowiedzieć. Rozumiesz?
- Tak. - odpowiedział i poszedł.
John niestety chyba kogoś wywęszył. Zmienił się w wilka i pobiegł w moją stronę. Rzucił się na mnie ale gdy zobaczył, że to ja odsunął się i zmienił w człowieka.
- Podsłuchiwałaś?- zapytał zdenerwowany.
- Tak. - odpowiedziałam bardzo cicho.
- Czyli co usłyszałaś?
- Słyszałam wszystko od momentu gdy twór towarzysz krzyknął ,,Ale jak to możliwe?!".
- Aha. A teraz lepiej idź. I nie oszukuj. Ani nie podsłuchuj. A w szczególności nie wracaj tu.
- Dlaczego?
Nie odpowiedział.
Wróciłam do domu.
- Gdzie ty byłaś?- zapytała moja mama.
- W lesie.- odpowiedziałam bez zastanowienia.
- Nie było cię tam.
- Mogłam być wszędzie. Na pewno nie szukałaś wszędzie.
- Może.
Poszłam na obiad.
Następnego dnia
Nie miałam zamiaru tak łatwo odpuścić. Tym bardziej, że wiem to, że jestem jego mate. Jestem pewna, że coś przede mną ukrywa ale nie wiem co. Dlatego muszę się dowiedzieć.
Przyglądałam się budynku. John wyszedł ze swojego domu i udał się do innego budynku. Postanowiłam przeszukać jego dom. Wiem, że nie powinnam ale mam prawo wiedzieć.
Weszłam do salonu. Nie znalazłam czegoś ciekawego. Poszłam do jego pokoju. Zastałam tam jakieś dwie dziewczyny. Byłam przerażona. Szybko wybiegłam z budynku nawet nie patrząc się za siebie. Nie wiedziałam co one robiły w jego pokoju ale mnie to nie obchodziło.
Byłam już w lesie. Zmieniłam się w wilka aby szybciej uciec. Niespodziewanie usłyszałam, że ktoś mnie goni. To nie dobrze.
Byłam coraz bardziej zmęczona i dlatego biegłam coraz wolniej. Postanowiłam zmierzyć się z tym kimś.
Odwróciłam się. Zobaczyłam Elizę.
- Eliza?!- krzyknęłam zdziwiona.
Myślałam, że to ktoś ze stada Krwistego Księżyca mnie goni.
- Tak to ja.
Odetchnęłam z ulgą.
Poszłyśmy do mojego domu. Mam jej o czym opowiedzieć.

Jestem wilczą alfą 2 Nowe pokolenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz