Dział 7 Bitwa?

271 15 0
                                    

Następnego dnia
Wstałam bardzo wcześnie. Zeszłam na dół. Moją mama robiła śniadanie. Tak naprawdę mamy kucharkę ale moja mama lubi gotować. Ale czasem tata robi naleśniki. Są one super pyszne. Już miałam wychodzić ale moja mama mnie zatrzymała.
- Gdzie idziesz?- zapytała.
- To oczywiste, że do lasu.- odpowiedziałam.
Wróciła do salonu a ja wyszłam na dwór. Szybko pobiegłam do lasu. Dziś Eliza ze mną nie pójdzie.
Weszłam do domu Johna. Jego dom jest bardzo wielki. Nie pamiętam gdzie co jest. Wiem tylko gdzie jest salon. John stał i przyglądał się mi przez co się zarumieniłam. Mieliśmy zacząć rozmowę ale ktoś wbiegł do domu Alfy.
- Alfo!
Obok nas pojawił się blondyn.
- Co się stało?- zapytał niespokojne John.
- Dwie osoby z naszego stada widziały na naszym terenie tajemniczego wilka.
Nie wiedziałam o co chodzi. Jakiego wilka? Może to Eliza?
- A jak wyglądał?- zapytałam.
- Był duży i szarobiały. Miał niebieskie oczy.
Czyli wszystko jasne. Mama wysłała za mną Betę z naszego stada. Ten Beta wcześniej był w stadzie Zbuntowanych ale potem moja matka go uratowała przez co została ich Alfą. Jeśli on jej to powie to ja nigdy nie zajmę jej miejsca.
- Znasz go?- bardziej stwierdził niż zapytał.
- Tak. Muszę go powstrzymać.
Wyszłam z jego domu. Zmieniłam się w wilka. Pobiegłam za tym Betą. Ale niestety był on szybszy. W końcu on jest już dorosły a ja dopiero za dwa dni będę miała osiemnaście lat. A zresztą on trenuje a ja nie.
- Proszę zaczekaj!
Nie posłuchał mnie i biegł dalej aż dotarł do mojego domu. Szybko zmienił się w człowieka i wszedł do środka. Poszłam za nim.
- Że co?!
- Mówię jak było.
- Emilia masz mi coś do powiedzenia?!- krzyknął mój ojciec.
- Tato....
- Jutro będzie bitwa.- ogłosił.
- Ale tato..
- Żadnych ale.- przerwał mi.
Tym razem nie pozwolę aby mój tata zadecydował o moim życiu.
- Nie zgadzam się!- krzyknęłam na całe gardło przez co osoby będące w naszym domu zaczęły się przyglądać naszej rozmowie.
- Nie możesz.
- Właśnie, że mogę!- krzyknęłam stanowczo.
Mój tata bardzo się zdenerwował.
- John to mój mate.- powiedziałam.
- Co?!
- To co powiedziałam!
Złość mojego ojca sięgała zenitu. Na szczęście pojawiła się moja matka.
- Cameron uspokój się.- powiedziała kładąc mu rękę na ramieniu.
- Ale...
- Już po jutrze będzie miała osiemnaście lat.- przerwała mu.
- Niech ci będzie Lili.
- Czyli nie będzie bitwy?- zapytałam z nadzieją.
- Nie będzie.- odpowiedział mój ojciec.
- Idź po swojego mate.- powiedziała moja mama - Bardzo chciałabym go poznać.- dodała.
- Dobrze. - powiedziałam i pobiegłam po Johna.

Jestem wilczą alfą 2 Nowe pokolenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz