party

889 81 4
                                    

- Taeee... - zaczął ciemnowłosy, gdy tylko wszedł do swojego pokoju. Niebieskowłosy spojrzał na niego bezsilnie, sięgając po ciastko leżące na talerzu. - Pora, żeby spełnić twoje kolejne marzenie, dlatego... Idziemy jutro na imprezę.

Taehyung starał się na takiego nie wyglądać, jednak nie mógł ukryć czerwonych policzków z powodu lekkiego podekscytowania. Nigdy nie był na czymś takim, więc zastanawiał się, jak to będzie wyglądać. Marzył o imprezie jak na filmach, że idzie do klubu z paczką przyjaciół, tańczą razem, piją shoty i chodzą do kibla zapalić.

Tylko, że on nie miał paczki przyjaciół.

I nie mógł palić.

Ani pić.

- I tak pewnie będzie chujowo, zresztą, będą na mnie patrzeć jak na jakoś wyrzutka. Ktoś taki jak ja powinien grzać tyłek w szpitalu.

- Daj spokój, mam już nawet coś, co mógłbyś ubrać, a w połączeniu z włosami, efekt będzie genialny. Potrafię tworzyć cuda, więc czekaj tylko, aż cię tak odjebię, że każdy będzie za tobą latał - usadowił się obok niego, kładąc sobie na kolanach laptopa.

- Daj mi jeszcze jakieś piętnaście kilogramów, to może zacznę wyglądać jak człowiek.

- Cichaj już tam. No, ale to jutro, dzisiaj czeka nas maraton Elity, więc lepiej idź do kibla, żebyś potem nie latał.

- Spadaj Jeon, ja już byłem. Patrz lepiej na siebie - westchnął, głowę opierając na ramieniu większego.

Jeongguk jedynie uśmiechnął się szeroko, klepiąc po głowie starszego chłopaka. Ten jedynie wydymał usta w dziubek i spojrzał na niego uroczo.

- Lubię cię takiego uroczego, wiesz? Bo to mi pokazuje, że moje towarzystwo ci służy.

- Że niby jestem uroczy? Nie myśl sobie nie wiadomo czego. A teraz odpalaj odcinek.

- Okrutny - szepnął tylko Jeon i uśmiechnął się lekko dostrzegając, jak kąciki ust Kima unoszą się do góry.

~~~

Taehyung stał zdenerwowany przed klubem, skubiąc skórki wokół paznokci. Miał na sobie czarne, skórzane rurki, białą koszulkę i narzucaną na nią kurtkę skórzaną. Wszystko to było prezentem od Jeongguka, za co był mu niesamowicie wdzięczny, w końcu nie wiedział, co tak naprawdę powinien ubrać, żeby wyglądać normalnie. Przed wyjściem jeszcze ułożył sobie włosy żelem, co wcale nie było łatwe, bo nigdy tego wcześniej nie robił. Jednak gdy teraz przyglądał się swojemu odbiciu w oknie, stwierdzał, że nie wygląda aż tak źle. Może rzeczywiście, przez chorobę brakowało mu kilogramów, jednak ubrania i włosy odciągały chociaż trochę uwagę od jego chorego ciała. Spojrzał na telefon, zastanawiając się, dlaczego Jeona jeszcze nie ma.

- Hej, ty musisz być Taehyung, nie? - zaczepił go nagle jakiś nastolatek z pulchnymi policzkami. - Jestem przyjacielem Jeongguka, Park Jimin. Gguk się przeziębił, więc poprosił mnie, żebym się tobą zajął.

Chłopak wyciągnął do niego swoją małą dłoń, przez co niebieskowłosy chciał się zaśmiać. Zawahał się jednak, bo w końcu, jakie było prawdopodobieństwo, że to prawda?

- Skąd mam wiedzieć, że wcale nie kłamiesz? - zapytał się zbity z tropu, patrząc na różowe włosy Parka. Ten wyciągnął szybko telefon z kieszeni, stukając paluszkiem na ekranie, po czym podstawił go pod nos Kima.

- Zrobiłem je ostatnio w szkole. Widzisz? Nie musisz się mnie bać.

- No dobra, znasz go. Ale dlaczego nie napisał mi, że nie przyjdzie, bo jest chory. Wtedy...

last chapter | taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz