Taehyung nie spodziewał się, że czerwiec nadejdzie tak szybko. Kolejny miesiąc życia mniej, co go po części cieszyło. Natomiast Jeongguk stwierdził, że pora na spełnianie jego listy marzeń, więc zaprosił go dzisiaj do siebie, żeby pofarbować mu włosy.
Przez ten miesiąc zdążył się o nim sporo dowidzieć. Przez pierwszy tydzień, gdy jeszcze siedział w szpitalu, brunet przychodził go odwiedzać codziennie, więc jakby nie miał wyboru, jak tylko się przed nim otworzyć. Dlatego musiał mu powiedzieć, że lubi oglądać seriale i filmy, a w wolnym czasie, kiedy nachodziła go wena, rysował w swoim zeszycie. Opowiedział mu o swoich rodzicach, którzy żyją w idealnym małżeństwie, ale trafił im się niezbyt idealny syn, przez co Jeongguk go skarcił, że nie powinien o sobie tak myśleć. Zaczęli sobie robić małe maratony, tak długo, jak Jeon mógł go odwiedzać, później zaczęli spotykać się w parkach i kawiarenkach. I tak minął choremu miesiąc, który nie był tak zły jak wszystkie poprzednie, za sprawą tego dziwnego Jeona Jeongguka.- Ładnie tu masz - skomentował Taehyung, gdy brunet wpuścił go do swojego pokoju. Na jasnoniebieskich ścianach wisiały ramki ze zdjęciami i plakaty Fall Out Boy, jednak to medale przykuły jego uwagę. Chwycił jeden ze złotych krążków w palce i przeczytał grawer na metalu. - Nie mówiłeś, że biegasz.
- Takie tam, małe hobby. I tak moją największą pasją jest fotografia. Siadaj - zaśmiał się, widząc niepewnie stojącego Kima. - Przynieść ci coś?
- Mógłbyś mi zrobić herbatę? Bez cukru.
- Jasne - przytaknął z uśmiechem i zostawił go samego. Ciemnowłosy zaczął krążyć po pokoju, oglądając zdjęcia umieszczone w powieszonych ramkach. W małym chłopcu bez trudu rozpoznał Jeongguka, na którego ustach widniał ten sam szeroki uśmiech. Na innym był ze starszym mężczyzną, pewnie ze swoim tatą, a na jeszcze jednym pozował z jakimś chłopakiem. Nie był w stanie mu tego powiedzieć, ale strasznie zazdrościł mu takiego beztroskiego życia. Jego jedynymi wspomnieniami były wizyty w szpitalu i leki. Patrzył beznamiętnie na fotografie, dopóki nie obudził go krzyk Jeona z dołu.
- Zwykła czy owocowa?
- Owocowa! - odkrzyknął mu i usiadł na łóżku. Po chwili brunet przyszedł do niego z dwoma kubkami, odstawiając je na biurku.
- No więc, co takiego dla mnie przygotowałeś? - zapytał, a Jeongguk od razu wiedział, że chodzi o włosy. - W ogóle, wiesz co robisz? Żebym nie skończył z jakąś kupą na głowie.
- Spokojna twoja rozczochrana. W gimnazjum lubiłem sobie farbować włosy, więc znam się na tym. Najpierw ci je rozjaśnię, a potem nałożę niebieską farbę - wytłumaczył, a Kim spojrzał na niego jak na debila.
- Niebieskie? Żartujesz sobie? Będę wyglądać idiotycznie. Nie ma opcji.
- Daj spokój, będziesz wyglądał super. Będziesz niczym Kuroko.
- Czy ja ci wyglądam na koszykarza? Bo wiesz, z moim zdrowiem to do sportowca mi trochę daleko.
- No daj spokój, zadzwonię zaraz do kumpla i on na pewno też stwierdzi, że będziesz wyglądał super.
- Dobra, w porządku. Niech ci będzie. Ale zgolę się na łyso, jak będę wyglądać chujowo.
I z tym zdaniem skończyli swoją małą kłótnię. Dokończyli herbaty, gadając na różne tematy, po czym udali się do łazienki. Jeongguk przyniósł dla Taehyunga stołek, na którym ten usiadł i zabrał się za przygotowywanie rozjaśniacza.
- Ogólnie może cię trochę swędzieć, więc jak chcesz, to zaraz ci znajdę jakiś szpikulec i będziesz mógł się drapać - wytłumaczył, gdy zaczął nakładać mu zmieszany roztwór na włosy. Było mu o wiele łatwiej, zmieniać kolor komuś, a nie sobie samemu. Gdy skończył, włożył miseczkę do zlewu i kazał Kimowi wstać.
CZYTASZ
last chapter | taekook
Storie d'amorejeongguk to niepoprawnie optymistyczny nastolatek, mający na celu sprawienie, żeby ostatnie chwile chorującego na białaczkę taehyunga, były tymi najpiękniejszymi fluff | angst | smut