beginning of the end

1.8K 97 11
                                    

- I na przyszłość radzę uważać podczas ćwiczeń - odezwała się po raz ostatni pielęgniarka, zostawiając Jeongguka samego w recepcji. Nastolatek tylko spojrzał z westchnięciem na plik kartek, jaki dostał przy wypisie i zerknął na wiszący na ścianie zegar. Jego tata miał przyjechać dopiero za dwadzieścia minut, więc postanowił skorzystać z ładnej pogody i wyszedł do parku, znajdującego się zaraz obok szpitala. Wcisnął dokumenty pod pachę, żeby włożyć słuchawki do uszu, jednak jego wzrok skupił się na siedzącym na ławce chłopaku. Sunął ołówkiem po kartce, od czasu do czasu przymykając oczy i odchylając głowę do tyłu. Nieznajomy zupełnie nie zwracał uwagi na otoczenie, co cieszyło bruneta. Dzięki temu mógł mu się przyjrzeć. Był ubrany w zwykły dres, jednak nawet mimo niego mógł dostrzec, jaki jest chudy. Ciemne włosy sięgały mu lekko za ucho, jednak nie zakrywały jego ślicznej twarzy. Jeongguk wpatrywał się z zachwytem w kości policzkowe nastolatka, nie mogąc nacieszyć oczu jego pięknem. Nie wiedząc nawet kiedy, nogi same poniosły go do pogrążonego w myślach chłopaka.

- Hejka - zaczął pewnie, wyciągając z ucha słuchawkę i wpatrując się w zdziwionego ciemnowłosego. Zaraz usiadł obok niego, w ogóle nie pytając o pozwolenie.

- Hej? A teraz idź sobie - przywitał się, po czym przewrócił kartkę w notatniku, po raz kolejny zabierając się za szkicowanie.

- Ale ja nie chcę. Jestem Jeongguk, a ty? - nie dawał za wygraną, chcąc się chociażby dowiedzieć, jak nazywa się jego nowy obiekt westchnień.

Nieznajomy prychnął pod nosem, mając powoli dość nachalności bruneta. Włożył ołówek do kieszeni, chcąc wstać z ławki, jednak zatrzymał go uścisk na nadgarstku. W tym momencie Jeongguk mógł stwierdzić, że ciemnowłosy ma strasznie chude ręce.

- Japierdole, aleś ty upartym. Kim Taehyung, totalnie niezainteresowany tym, co masz do powiedzenia.

- Czemu jesteś taki negatywnie nastawiony, co? Jeszcze nic przecież nie powiedziałem.

- A chcesz mieć do czynienia z jakimś chorym trupem? Bo ja bym nie chciał - sarknął, wpatrując się w swoje buty.

- A ja bym chciał. Zresztą domyśliłem się, że jesteś pacjentem - wyjaśnił, czym zdziwił Taehyunga.

- J-jak to... Skąd wiesz?

- Jesteś strasznie chudy, no i masz na ręce opaskę - wskazał palcem na szpitalny pasek, zapięty na jego nadgarstku. Ciemnowłosy chciał sobie mentalnie strzelić w pysk, za przegapienie tak oczywistej rzeczy.

- Na co chorujesz? - zapytał bez zawahania Jeon. Spojrzał w stronę chłopaka, spotykając jego obojętne spojrzenie. Oczekiwał, że za swoją bezpośredniość oberwie, jednak pacjent wyglądał, jakby go to wcale nie ruszyło.

- Białaczka. Od razu mówię, lekarze dają mi co najwyżej rok, więc nie wiem, czy chcesz w ogóle zaczynać znajomość z kimś, kto i tak umrze - powiedział prosto z mostu, szokując tym Jeongguka. Jego negatywne nastawienie było dla niego wręcz nie do przyjęcia. Wstał więc z ławki i wystawił dłoń przed twarz Taehyunga.

- Nie robi mi to, bo nie mam zamiaru szufladkować ludzi w zależności od tego, ile czasu im zostało. Ale pozwól mi sprawić, żeby to był najlepszy rok w całym twoim życiu - powiedział pewnie, z nadal wyciągniętą przed siebie dłonią. Kim wpatrywał się w nią przez chwilę, rozważając wszystkie za i przeciw tej sytuacji. Nie chciał wdawać się w jakaś głębszą znajomość, bo po jego śmierci oznaczałoby to tylko łzy i smutek, a wystarczało mu, że jego rodzice musieli patrzeć na agonię ich dziecka. Ale w sumie, nie miał nic za bardzo do roboty, poza badaniami kontrolnymi, a głupek będzie potem cierpiał na swoją odpowiedzialność Przetarł twarz ręką, wstając z ławki i chwytając dużą dłoń Jeona w swój delikatny uścisk.

- W takim razie, życzę powodzenia. Przychodzę do tego szpitala od kilku lat i jeszcze nikomu nie udało się sprawić, żebym skakał ze szczęścia.

A w swojej głowie, Jeongguk cieszył się jak głupi. Nie obchodziło go to, że chłopak jest chory. Chciał go bliżej poznać, a dzięki temu miał przynajmniej motywację, żeby chociaż trochę go uszczęśliwić.

Ale wtedy jeszcze nie wiedział, że każdy kolejny dzień będzie tym najlepszym.

~~~

(a/n: długo mi to nie zajęło, żeby wrócić (całe trzy dni?¿ xd), bo pomysł na to miałam już od jakiegoś czasu, mam nadzieję, że przyjmiecie to opowiadanie tak samo ciepło, jak poprzednie, peace and love)

last chapter | taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz